Maryla Rodowicz: Mam chody u Ducha Świętego
Modli się co wieczór, dziękując za każdy dzień. Szczególny kontakt ma z Duchem Świętym. Wierzy w anioły i ich moc, czuje obecność duchów zmarłych bliskich.
Maria, poproś o pomoc Ducha Świętego - mówi czasami Andrzej Dużyński, kiedy ma problemy zawodowe. - Sam sobie poproś - wykręca się żona. - Nie, ty masz u niego szczególne chody - upiera się mąż.
W ostatnim wywiadzie Maryla Rodowicz (69) niezwykle szczerze opowiedziała o swojej religijności. Piosenkarka twierdzi, że ma kontat z trzecią Osobą Boską, czyli Duchem Świętym. Jego działanie czuje w swoim życiu właściwie od dziecka. Kiedy była małą dziewczynką, na pewno zginęłaby pod kołami pędzącego motocykla, gdyby jakaś ogromna siła nie chwyciła jej i nie ściągnęła z jezdni na chodnik. - A nikogo nie było obok - podkreśla piosenkarka, która do dziś pamięta całe zdarzenie.
Gwiazda, która w dzieciństwie chciała zostać zakonnicą, wierzy w siłę modlitwy. Co wieczór zwraca się do Boga, dziękując za każdy przeżyty dzień i prosząc o zdrowie dla najbliższych. Na sercu leży jej także los kościołów w Wilnie skąd pochodzi jej rodzina. Rodowicz znana jest z działalności na rzecz rewitalizacji tamtejszych obiektów sakralnych. Odnowiła m.in. cudowny ołtarz św. Dadyka. Szczególną rolę w życiu Rodowiczów odegrał natomiast kościół Ducha Świętego, do którego chodziła jej mama, a babcia śpiewała w chórze i brała ślub. Kiedy zmarła, jej duch odwiedził wnuczkę w hotelu w Bułgarii, gdzie koncertowała. - Obudziłam się, a babcia siedziała koło mnie. Nigdy tego nie zapomnę - wyznaje Maryla. Ufa, że bliscy, którzy nas kochali, czuwają nad nami z nieba. Podobnie jak anioły, w których moc również wierzy.