Na granicy szaleństwa

Publicznie niszczy swoją karierę, a przy tym świetnie się bawi. Czy oszalał? A może Charlie Sheen nie miał szans, by wyrosnąć na w miarę normalnego człowieka? Poznajmy tajemnice jego dzieciństwa i młodości.

Publicznie niszczy swoją karierę, a przy tym świetnie się bawi
Publicznie niszczy swoją karierę, a przy tym świetnie się bawiAFP

W połowie lat 70. ojciec zabrał go na plan "Czasu apokalipsy". Zdjęcia do filmu, który kręcono na Filipinach, ciągnęły się w nieskończoność, a Martin Sheen był wycieńczony ekstremalnymi warunkami, jakie panowały w dżungli. Lekarstwem na problemy był alkohol. W końcu doprowadził swój organizm do skrajnego wyczerpania i doznał zawału serca. Wszystkiemu przyglądał się dziesięcioletni Charlie. Wiele lat później przyznał, że te trudne doświadczenia przerwały jego niewinne dzieciństwo i przyczyniły się do przyszłych uzależnień.

Charlie Sheen już w wieku jedenastu lat poznał smak kokainy

Rzadko widywano go w szkole. Wolał grać w bejsbol albo kręcić amatorskie filmy z bratem Emilio i jego kumplami z Malibu: Seanem Pennem i Robem Lowe. Poważne problemy zaczęły się, gdy Charlie na 16. urodziny dostał od ojca BMW. Jak wspomina: "Nagle miałem Los Angeles na wyciągnięcie ręki. Szkoła? Pa, pa!".

Wkrótce zatrzymano go pod zarzutem posiadania marihuany. Później z kolegami wpadł na pomysł, by ze śmietnika na terenie luksusowego hotelu wygrzebać pokwitowania z transakcji dokonywanych kartami kredytowymi. Wykorzystując poufne dane, kupowali przez telefon walkmany i telewizory. Z powodu tego oszustwa Charlie ostatecznie wyleciał z liceum.

Jego rodzice byli parą ekscentryków niezbyt zainteresowanych wychowaniem dzieci.

Sheenowie raz fascynowali się nudyzmem, kiedy indziej byli zagorzałymi wegetarianami lub uprawiali jogę. Charlie starał się nie zapraszać swoich znajomych do domu, bo nie chciał, by przypadkiem zobaczyli, jak jego rodzice nago przygotowują obiad. Najgorsze było jednak to, że Martin często zaglądał do butelki. Przed zawałem serca, który zmotywował go do zmiany stylu życia, wlewał w siebie litry alkoholu. Wiele lat później Charlie przyznał, że współczuje ojcu, iż musi radzić sobie z poczuciem winy z powodu przekazania mu "swojego wadliwego genu".

Trzeba przyznać, że w rzeczywistości odziedziczył po ojcu nie tylko pociąg do alkoholu, ale również spory i błyskotliwy talent. Niewiele ponaddwudziestoletni Sheen miał już na koncie udział w dwóch wielkich przebojach Olivera Stone'a (65): "Plutonie" i "Wall Street". Prezentował dojrzałe aktorstwo i był bliski otrzymania nominacji do Oskara. Przy odrobinie szczęścia dostałby też rolę w "Top Gun" i "Urodzonym 4 lipca" - wtedy z pewnością byłby ikoną swojego pokolenia.

"W filmie stworzył wyidealizowaną postać, ale prawdziwy Charlie to niegrzeczny chłopiec" - powiedział Stone po nakręceniu "Plutonu". Już wtedy młody gwiazdor uchodził za niezłe ziółko. Dorobił się nawet pseudonimu Maszyna (MaSheen), bo spożywał rekordowe ilości kokainy i alkoholu, nie stroniąc przy tym od towarzystwa kobiet.

W 1990 roku niechcący postrzelił w ramię swoją narzeczoną Kelly Preston. Pięć lat później składał zeznania w sprawie przeciwko Heidi Fleiss, zwanej "burdelmamą Hollywood". Charlie przyznał podczas procesu, że na seks z jej podopiecznymi wydał aż 50 tysięcy dolarów. Była to gorzka pigułka dla jego pierwszej żony Donny Peele.

Czy Charlie Sheen miał szansę, by wyrosnąć na w miarę normalnego człowieka?
Show

Impreza, jaką Charlie zorganizował w swojej willi pod koniec stycznia, trwała kilka dni. Nie brakowało alkoholu, kokainy i aktorek z branży porno. Towarzysząca mu Kacey Jordan relacjonowała, że Sheen wypił przy niej jednym duszkiem butelkę wódki, a potem wysypał na stół kilka torebek kokainy. Półprzytomny zaproponował gościom projekcję filmu porno. Zabawa była tak szalona, że gospodarz w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala.

Telewizja CBS zareagowała natychmiast - zawieszono produkcję serialu "Dwóch i pół", w którym gwiazdor grał główną rolę. Po kilkunastu dniach milczenia Sheen zadzwonił do lokalnej stacji radiowej w trakcie popularnego programu porannego. Powiedział, że producent i scenarzysta serialu, Chuck Lorre, jest "kupą g..." i "klaunem". Sheen udzielił też wywiadu tabloidowi "The Sun", bez skrępowania opowiadając o swoich dwóch kochankach i krwi tygrysa, która płynie w jego żyłach.

Mało tego, do publikacji dołączone było zdjęcie, na którym niszczy kodeks Anonimowych Alkoholików. Zarząd telewizji CBS miał już tego dosyć. Mimo że serial cieszył się ogromną popularnością, zdecydowali, że produkcja "Dwóch i pół" zostaje zawieszona do końca sezonu, a Sheen nie ma już czego szukać w ich stacji.

"Wolny! Nareszcie jestem wolny!" - krzyczał pijany aktor na dachu jednego z budynków w Beverly Hills, gdy dowiedział się o tej decyzji. Stracił pracę i gigantyczne pieniądze - za każdy odcinek inkasował przecież 1,8 miliona dolarów. Co w tej sytuacji postanowił Charlie? Złożył pozew przeciwko wytwórni Warner Bros i wspomnianemu producentowi, Chuckowi Lorre, domagając się... 100 milionów dolarów!

Aktor swoimi doradczyniami uczynił dwie kochanki.

Jedną z nich jest Natalie Kenly (23), była opiekunka jego dzieci, drugą Rachel Oberline (24), aktorka filmów porno. Obie nazywa boginiami. Formalnie Sheen jest jednak ciągle mężem Brooke Mueller (33), która obecnie zabiega o sądowy zakaz widywania się Charliego z ich dwoma synami. Związek Mueller i Sheena obfitował w wiele skandali. Mueller upijała się, gdy była w zaawansowanej ciąży i kilkakrotnie trafiała na odwyk, tak samo zresztą jak jej małżonek. Znaleźli się na pierwszych stronach gazet, gdy w przedostatnią Wigilię Sheen przystawił jej nóż do gardła i groził śmiercią.

Historia jego małżeństwa z Denise Richards też jest interesującym materiałem dla psychiatrów. Była partnerka oskarżała Sheena o pobicie i zdrady z dziewczynami poznanymi w Internecie.

Gdy cały świat z niedowierzaniem śledzi kolejne wybryki gwiazdora, dla jego byłych żon, Brooke i Denise, to osobisty dramat. Będą związane z tym mężczyzną do końca życia, gdyż jest ojcem ich dzieci. Teraz obie próbują za wszelką cenę odciąć się od medialnej wrzawy, która panuje wokół Sheena. "Mam dziewięć żyć, ale muszę uważać, bo nie wiem, które właśnie przeżywam" - wyznał kiedyś aktor.

My wiemy, że mimo czterdziestu pięciu lat emocjonalnie wciąż jest nieodpowiedzialnym dzieciakiem.

Andrzej Grabarczuk

Nowy większy SHOW - elegancki magazyn o gwiazdach! Jeszcze więcej stron, więcej gwiazd i tematów! Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu, w sprzedaży od 11 kwietnia!

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas