Największa miłość Kmicica
Nierozłączni od szesnastu lat. Krystynę Demską (54) i Daniela Olbrychskiego (64) połączyła praca, przyjaźń, a potem uczucie. On się przy niej ustatkował, ona w końcu znalazła mężczyznę, z którym nigdy się nie nudzi.
Listy miłosne
13 marca 1993 roku, imieniny Krystyny. Oboje zapamiętali tę datę. Spotkali się wtedy we Wrocławiu, gdzie Demska, teatrolog i kulturoznawca z wykształcenia, pracowała jako kierownik organizacyjny Teatru Współczesnego. Olbrychski cieszył się sławą jednego z najwybitniejszych aktorów, miał na koncie role u Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Zanussiego, Claude'a Lelouche'a, Volkera SchlÖndorffa, Nikity Michałkowa. Miał też opinię amanta i uwodziciela. Tak jak przed laty, zrobił na Krystynie Demskiej wrażenie, ale do znajomości podeszła przede wszystkim zawodowo. Wrocławskie spotkanie zrodziło w głowach obojga pomysł, by wyprodukować sztukę teatralną Alberta Gurneya "Listy miłosne". Z tym przedstawieniem, w towarzystwie Barbary Wrzesińskiej, odtwórczyni głównej roli kobiecej, Demska i Olbrychski zjeździlli niemal całą Polskę. Po roku aktor zaproponował, by obrotna impresario zajęła się jego karierą. "Krysia ujęła mnie spokojem, cierpliwością, kobiecością. I bardzo zawodowym podejściem do pracy. W tym czasie zmarła jej mama. A ona dzień po pogrzebie przyjechała samochodem do Juraty na próby "Listów...". I pracowała fantastycznie. Bardzo mi wtedy zaimponowała", wspominał po latach.
Czuła rehabilitacja
Wspólna praca zbliżyła ich do siebie. "Są różne etapy bliskości. Najpierw kogoś znasz, lubisz. Potem zaczynasz spędzać z nim coraz więcej czasu. Później są telefony dotyczące spraw prywatnych, bo chce się po prostu pogadać. Potem coraz więcej spotkań. Wspólna jazda na rowerze, konno, jakieś wyjścia do kina, długie rozmowy, komentowanie wydarzeń dnia. I nagle okazuje się, że ta osoba jest całym twoim życiem, że nie ma ważniejszych spraw z nikim innym. I że to na opinii tego człowieka najbardziej ci zależy, że z nim czujesz się najlepiej, że zastanawiasz się, co on by na to powiedział", wspominała Demska.
Kilka lat temu aktor złamał nogę podczas przejażdżki konnej i na siedem miesięcy został unieruchomiony w gipsie. Wymagał stałej opieki i dowożenia na rehabilitację. Wtedy Zuzanna Łapicka poprosiła Krystynę, by zamieszkała z nimi w domu w podwarszawskiej Podkowie Leśnej. Od tamtej pory aktor i menedżerka już się nie rozstawali. Wiosną 2004 roku Demska i Olbrychski zalegalizowali związek. Aktor zdecydował się na to, mimo że dwa poprzednie jego małżeństwa nie przetrwały próby czasu. Cywilna, ślubna uroczystość miała kameralny charakter, bez fleszy fotoreporterów. Jednym ze świadków ceremonii był polityk Andrzej Celiński. "Krysia i Daniel żartują, że jestem strażnikiem ich miłości. Na razie nie interweniowałem, ale z chęcią korzystam z prawa do inspekcji", śmieje się Celiński. Ślub był kropką nad "i", ale tak naprawdę Demska i Olbrychski już wcześniej tworzyli prawdziwą rodzinę. Ona, nie mając własnych dzieci, pokochała całym sercem wnuki Daniela, Antka i Kubę.
Opiekowała się synami Rafała Olbrychskiego podczas wspólnych wakacji nad morzem i w posiadłości pod Kazimierzem. Razem z mężem zabierała ich do kina, teatru Chłopcy traktują ją po kumpelsku, mówią do niej pieszczotliwie "Rysiul". "Ich związek jest partnerski, oparty na szacunku i wzajemnej fascynacji", mówi SHOW Leszek Miller, jeden z przyjaciół Olbrychskich. "Krysia zafascynowała się talentem, urodą i osobowością Daniela, on zaś jej urokiem i anielską dobrocią", dodaje były premier.
Życie z kosmitą
Wygląda na to, że po latach doświadczeń, sercowych pomyłek i nieudanych związków aktor spotkał tę, z którą potrafi być szczęśliwy. "Krysia jest opatrznością Daniela. To fantastyczna partnerka, skupiona na jego karierze, która wzięła też na siebie i obowiązki domowe, i te wobec rodziny Daniela. Bardzo szeroki zakres", mówi SHOW Beata Tyszkiewicz. Aktorka twierdzi, że ich receptą na sukces jest szalone poczucie humoru. "Ona pracuje nad autoironią Daniela, bo życie z amantem, który nie ma tej cechy, byłoby trudne", uważa Tyszkiewicz. O poczuciu humoru filmowego Kmicica świadczy... tablica rejestracyjna jego samochodu z hasłem "Kryha". "Tak Daniel zwraca się do Krysi. Ona nazywa go kosmitą, bo przydarzają mu się rzeczy niespotykane", tłumaczy jeden ze znajomych pary. "Krysia stworzyła mu fantastyczną przystań", podsumowuje Aleksandra Miller.
Na dobre i na złe
Olbrychski zawdzięcza też żonie ostatnie sukcesy zawodowe. "Dzięki jej stabilnemu charakterowi, Daniel może w całości poświęcić się karierze, która dziś tak dobrze się rozwija. Świadczy o tym choćby rola w amerykańskim filmie u boku Angeliny Jolie. Wszyscy cieszymy się z jego sukcesów", opowiada Aleksandra Miller. Niedawno, mówiąc o filmie "Salt" w studiu "Dzień dobry TVN", aktor publicznie podziękował żonie za pomoc. Przy okazji pracy w Nowym Jorku spotkał się też z dawno nie widzianym młodszym synem Victorem, który tam mieszka. Krystyna towarzyszyła Danielowi w podróży do USA. Jest przy nim w chwilach szczęśliwych i trudnych. Takich jak kilka tygodni temu, kiedy Rafał Olbrychski publicznie oskarżył ojca o "zmarnowanie dzieciństwa".
Już mnie nie nosi
Daniel przyznaje, że zmienił się od czasów swej burzliwej młodości. Dziś docenia urok życiowej stabilizacji. "Nie lubię być sam. Może nie jestem najłatwiejszym partnerem, ale na pewno z biegiem lat coraz mniej trudnym człowiekiem. Lubię dom, nie nosi mnie. Na pewno mogę zagwarantować dużo większy spokój, czułość, lojalność. Wiem, że z wielu rzeczy trzeba zrezygnować, żeby móc się z kobietą pogodnie i pięknie wspólnie zestarzeć", powiedział niedawno Olbrychski. "Każdemu mężczyźnie trzeba życzyć, aby zawinął do takiego docelowego portu", kwituje Leszek Miller.
Iwona Aleksandrowska
Więcej informacji znajdziesz w najnowszym magazynie o gwiazdach SHOW - w sprzedaży od 27 kwietnia!