Ryan Reynolds śmieje się z siebie
Sympatię fanów zaskarbił sobie poczuciem humoru i dystansem do siebie, czego dowodzą internetowe potyczki z własną żoną Blake Lively. Choć doskonale skrywa się za maską jednego z najzabawniejszych aktorów, przyznaje, że prawdziwy Ryan Reynolds jest o wiele bardziej bezbronny.
- Prawdziwy ja jest znacznie bardziej bezbronny i boi się. Zmienianie się w kogoś innego jest sposobem na radzenie sobie z tym - przyznał w rozmowie z "Glamour" Ryan Reynolds, który 23 października skończył 43 lata.
Na brak tych "mechanizmów obronnych" Reynolds nie może narzekać. Jest jednym z głównych bohaterów, obok Willa Ferrella, świątecznego musicalu, który powstaje na bazie "Opowieści wigilijnej". Zobaczymy go również w produkcji Netflix "6 Underground", a także w komedii przygodowej "Free Guy" Shawna Levy'ego.
Niedawno świat obiegło zdjęcie trzeciego dziecka gwiazdorskiej pary. Jak zwykle Reynolds i Lively, zrobili to w swoim stylu, z ogromnym poczuciem humoru, który stał się wizytówką pary.
- Nie ma dla mnie nic zabawniejszego niż śmianie się z siebie. Poza tym nie przepadam za robieniem sobie żartów z innych - przyznał w rozmowie z "GQ". Zapytany w tym samym wywiadzie o to, czy to jest jego najlepszy czas, przyznaje, że nie wydaje się być bardziej szczęśliwy.
- Myślę, że ludzie poruszają się w pewien określony sposób. Gdy ktoś prowadzi żałosny żywot, takie ma nastawienie do życia i nagle wygrywa los na loterii jego chwile uniesienia, radości będą krótkotrwałe, nadal pozostanie pesymistą. A kiedy optymista straci wszystko w życiu, znajdzie sposób, aby się z tego podźwignąć i wróci do swoich podstawowych wartości. Myślę, że moje fundamenty są całkiem dobre, poza kilkoma epizodami. Dlatego nie powiedziałbym, że teraz jestem szczęśliwszy. Poza tym, jestem na tyle dorosły, aby zrozumieć, co jest iluzją, a co jest prawdą, i że głupotą jest przekonanie, że wszystko mogę kontrolować - wyjaśnił.