Teraz żałuje

Rozstawali się nieraz. Ale dopiero teraz Andrzej Chyra (44) zrozumiał, że Magdalenę Cielecką (36) stracił na zawsze. I trudno mu się z tym pogodzić.

Andrzej Chyra, fot. Andrzej Szilagyi
Andrzej Chyra, fot. Andrzej SzilagyiMWMedia

"Wcześniej rozstawali się ze sobą i wracali do siebie wiele razy", dodaje. Tak było latami. Ale Cielecka od pół roku jest coraz bardziej pochłonięta związkiem z Łukaszem Garlickim (31). Niedawno też wprowadziła Łukasza w krąg swoich znajomych jako nowego, oficjalnego partnera. Gdy Chyra się dowiedział, bardzo to przeżył.

On rozpacza, ona się bawi

"Andrzej zaczął zachowywać się irracjonalnie. Żeby nie myśleć o Magdzie, najpierw rzucił się w wir balang", mówi SHOW znajomy aktora. Rzeczywiście, ostatnio nie było trudno spotkać Chyrę w warszawskich klubach. Zwykle siedział przy barze, ze szklaneczką w ręku, ale potrafił też zaszaleć na parkiecie. Czasem otaczały go kobiety. Nie unikał ich towarzystwa, ale na tańcach się kończyło. Grubo po północy aktor opuszczał klub i samotnie wracał do domu. Po kilku tygodniach takie wieczory przestały mu jednak wystarczać.

Wciąż nie mógł zapomnieć o dawnej ukochanej. Wtedy wpadł na pomysł, aby... spędzić weekend w Los Angeles. "Poleciał sam, na dwa dni, czyli głównie siedział w samolocie", dziwi się jego znajomy. O czym aktor myślał, patrząc na chmury, wie tylko on. I może Magda, która zdążyła dobrze go przez lata poznać. Cielecka tymczasem kwitnie. Najwyraźniej w Łukaszu Garlickim znalazła wreszcie to, czego oczekuje od mężczyzny. Razem chodzą na bankiety, przesiadują w knajpach, bawią się na przyjęciach. "Ale też potrafią godzinami rozmawiać tylko we dwoje. Widać, że świetnie się razem czują", opowiada znajomy aktorki. Magda pewnie zdaje sobie sprawę, w jakim stanie jest jej były ukochany. Tak samo jak on wie o jej szczęściu. Tyle razy dawała mu szansę. Wybaczała, czekała, pozwalała wrócić. Ile można?

Dominika Majewska

Więcej informacji o gwiazdach szukaj w magazynie SHOW - najnowszy numer w sprzedaży od 2 lutego!

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas