Uwielbiam ryzyko

Młody aktor, którego wielką pasją jest teatr, kino i fotografia. Uwielbia ryzyko, rywalizację i... pracę z Joasią Jabłczyńską. Marcin Chochlew odsłania swoje tajemnice!

Marcin Chochlew, fot. Andras Szilagyi
Marcin Chochlew, fot. Andras SzilagyiMWMedia

Nie wiem, chyba chodziło przede wszystkim o to, aby zmierzyć się z czymś, z czym wcześniej nie miałem do czynienia. Uwielbiam podejmować ryzyko i wystawiać się na ocenę.

Taniec to Twoja skrywana wcześniej pasja, hobby?

Absolutnie nie, ale teraz muszę przyznać, że zaczyna mi się coraz bardziej podobać i odnajduję w nim wiele pozytywnych aspektów. Niewykluczone, że będę bawił się tańcem dłużej.

Traktowałeś śmiertelnie poważnie swój udział w TVN-owskim show?

Gdybym miał podchodzić do tego show jak do zwykłej rywalizacji tanecznej, to na pewno bym się nie zgodził. Uważam, że jest to program, w którym mogłem pokazać trochę wyraźniej jakim jestem człowiekiem na co dzień i jaki mam stosunek do otaczającej mnie rzeczywistości. Chciałem udowodnić, że pozytywne nastawienie do życia jest niezwykle pomocne i ułatwia wiele spraw.

Jak Ci się tańczyło z Janją?

Janja jest wybitną specjalistką od tańca i bardzo się cieszę, że ją poznałem i mogłem bliżej przyjrzeć się światu tancerzy, z którym wcześniej nie miałem do czynienia.

Który taniec sprawiał ci najwięcej kłopotów?

Chyba gorzej czuję się w tańcach latynoskich, dużo lepiej do mnie pasują tańce standardowe.

Gdybyś mógł wybrać jeden taniec, który charakteryzowałby twoją osobowość, charakter, byłby to...?

Jive.

Jak sobie radzisz z występami na żywo? Zżera cię trema?

Z tremą umiem sobie radzić dosyć dobrze. Jestem do tremy przyzwyczajony. Jest ona częścią mojego zawodu, dlatego wiem jak się do niej przygotować. Nie paraliżuje mnie ona, tylko motywuje i dostarcza mi energii.

Jak traktowałeś nieprzychylne opinie jury? Jak odbierałeś krytykę?

Normalnie. Nie analizowałem ocen jury tylko starałem się przygotować najlepiej jak umiem do następnego programu.

Podobno jesteś gadżeciarzem?! Uwielbiasz ładnie wyglądające cacka...

No, trochę jestem gadżeciarzem, lubię otaczać się ładnymi przedmiotami. Chodzi głównie o elektronikę, ale nie jest to główne moje zajęcie w życiu. To nie jest tak, że cały czas myślę o nowych zabawkach i tylko na tym się skupiam. Po prostu lubię mieć fajny sprzęt elektroniczny, niekoniecznie najdroższy.

Szerszej publiczności znany jesteś z roli Filipa Konarskiego z serialu "Na Wspólnej". Skąd w twojej głowie zrodził się pomysł na to, żeby zostać aktorem?

W czwartej klasie liceum nie za bardzo wiedziałem, co mam zrobić ze swoją przyszłością. Zastanawiałem się na jakie studia pójść. Wpadł mi pomysł do głowy, żeby zdawać do filmówki i tak się zaczęła moja przygoda z aktorstwem. Sam do końca nie znam odpowiedzi na to pytanie. Tę decyzję podjąłem już bardzo dawno temu nie wiedząc jakie przyniesie konsekwencje w przyszłości.

Jak ci się pracuje z Joasią Jabłczyńską, twoją serialową partnerką?

Asię cechuje duży profesjonalizm w pracy i to mi się bardzo podoba. Pracuje nam się rewelacyjnie. Zawsze, gdy mamy sceny ze sobą, to jakoś tak sprawnie udaje nam się je nagrać (śmiech).

Lubisz teatr, kino. Jesteś też zapalonym fanem fotografii...

Lubię grać w teatrze oraz lubię oglądać przedstawienia. O kinie mogę powiedzieć tyle, że chadzam tam co najmniej raz w tygodniu. A fotografia to takie moje małe skromne hobby, którym param się już wiele lat. Robienie zdjęć daje mi dużą frajdę i pozwala zachować miłe wspomnienia.

O czym skrycie marzysz?

O tym, aby wszystko było dobrze.

Masz jakieś wiosenne postanowienia?

Nie mam. Ostatnio mam tyle pracy, że nie mam wolnego czasu, aby na chwilę przystanąć i się zastanowić nad tym, czego bym chciał albo co powinienem zmienić.

Rozmawiała: Ilona Adamska

IDmedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas