"W kuchni jestem Francuzem"

Lubię gotować z menedżerami dużych firm. Przy siekaniu szczypiorku znikają wszelkie bariery - mówi Pascal Brodnicki, gospodarz programu kulinarnego "Pascal - po prostu gotuj!".

Masz francuski akcent i oryginalne imię Pascal, do tego niebiańsko gotujesz. To działa na kobiety?

Proszę je o to zapytać. Wolę rozmawiać o kuchni.

Pomogły ci kiedyś w "tych sprawach" umiejętności kulinarne?

Myślę, że dla mojej dziewczyny nie wystarczy, bym był dobrym kucharzem. To byłoby zbyt proste.

Twoja mama jest Francuzką, a tata Polakiem. Gdzie się poznali?

Spotkali się we Francji, potem trochę mieszkali w Polsce. Teraz od kilku lat są w Lille, ale ostatnio dużo podróżują i czują się obywatelami świata.

Czujesz się bardziej Francuzem czy Polakiem?

Poza granicami Polski zawsze odpowiadam, że jestem Polakiem i jestem z tego dumny. W Polsce mój akcent mnie dyskryminuje (śmiech). Najbardziej francuski jestem w kuchni. Bo poza nią jestem Polakiem.

"Wezmę trochę marchewka" - widzów bawią twoje wpadki językowe, choć dobrze sobie radzisz. Kto uczył cię polskiego?

Uczyłem się od kolegów, gdy grzebaliśmy przy moich wiecznie psujących się samochodach. Nigdy nie miałem lekcji polskiego, jestem samoukiem! Dlatego strasznie się denerwuję, gdy nie mogę zapamiętać poprawnej odmiany albo mylę rodzaj żeński z męskim.

Wychowywałeś się we Francji. Czy łatwo przyszła ci decyzja o zamieszkaniu w Polsce?

Znalazłem pracę, znajomych, polubiłem Polskę, więc i Polska mnie polubiła. Chcę tu wybudować dom. Kocham też polska naturę, Biebrzę, Mazury, Bieszczady.

Często bywasz w drugiej ojczyźnie. Boulangerie na rogu, doskonałe cafe au lait... Za czym najbardziej tęsknisz?

Lubię dobrze zjeść i czasem jadę na kulinarny odpoczynek. Ale nie tęsknię za niczym szczególnym, wszystko jest już dostępne w Polsce. No może czasem bym zjadł francuską bagietkę czy pasztet. Z kolei we Francji brakuje mi polskiej kiełbaski jałowcowej.

Jakie są największe różnice między biesiadami Polaków i Francuzów?

Chyba we Francji mniej wódeczki się pije, a więcej wina, ale efekt końcowy jest ten sam (śmiech). Posiłek francuski jest bardziej uporządkowany, jest kolejność, która trzeba zachować. Przystawka zimna, ciepła, główne danie, sałata, ser, desery... Podobnie z winami, zaczynamy od lekkiego, potem ciężkie, a na koniec posiłku pije się digestif. To mocny, najczęściej słodki alkohol na lepsze trawienie. Dobrze tu pasuje nasza rodzima wiśniówka czy żołądkowa.

Podobno marzyłeś, żeby zostać cukiernikiem, tylko nie chciało ci się rano wstawać...

Moje pierwsze praktyki odbyłem w cukierni i do tej pory podziwiam cukierników i piekarzy. Wstają o trzeciej czy czwartej rano, żebyśmy mieli o dziewiątej świeżutkie pączki i chleb.

Co najdziwniejszego jadłeś w życiu?

To, co dla jednych jest dziwne, dla innych całkiem normalne. Lubię truskawki z pieprzem i octem balsamicznym, jadam lody z trawy cytrynowej. Ale dla mnie to nie jest dziwne.

Czy jest potrawa, której nigdy w życiu nie tkniesz?

Na przykład małpiego móżdżku, czyli przysmaku Tajlandczyków, psa i generalnie zwierząt dla mnie domowych (śmiech).

Nic dziwnego, twój pies Klusek to maskotka programu. Podobno ludzie dzielą się na fanów psów albo kotów...

Kocham wszystkie zwierzęta, ale rozumiem ten podział. Właściciel psa rozumie psi język i po prostu woli te czworonogi. Ja lubię też koty, ale Klusek się ich boi.

Jesteś stałym punktem programu imprez w Polsce: Pascal w Łęczycy, na Śląsku, na Pomorzu. Obsługujesz to wszystko sam.

Jadę tam, gdzie ludzie chcą się ze mną spotkać. Wbrew pozorom nie obsługuję wszystkich możliwych imprez. Po prostu robię to, w czym jestem dobry - gotuję z ludźmi. Zresztą bardzo to lubię i chyba ludzie to wyczuwają. W okienku telewizyjnym gotuję zawsze sam, a takie imprezy pozwalają mi na kontakt z moimi widzami. Kocham imprezy z dzieciakami, bo jestem zawsze pod wrażeniem ich kulinarnej wiedzy. Rośnie małe pokolenie dobrych kucharzy. No i fajnie też pogotować z menedżerami dużych firm. Widzieć, jak wszystkie bariery znikają przy siekaniu szczypiorku (śmiech).

Niedługo ukaże się twoja książka kucharska. Kujesz żelazo, póki gorące?

Po prostu zapraszam w niej wszystkich do gotowania. To relaksuje i łączy ludzi. Mam nadzieję, że będzie to dobra okazja, by popróbować coś upichcić w długie zimowe wieczory.

Po prostu Pascal!

Kto? Pascal Brodnicki, kucharz i ekspert kulinarny, najsłynniejszy pół-Francuz w Polsce.
Co robi? Prowadzi program kulinarny "Pascal - po prostu gotuj!" w TVN. W swoim przerobionym na studio mieszkaniu w towarzystwie pieska zwanego Klusek, po francusku le Clouseque, gotuje przed kamerami i częstuje gości pysznymi daniami. Wkrótce ukaże się jego książka kucharska pt. "Pascal - po prostu gotuj!", zawierająca 91 przepisów, ze zdjęciami Cezarego Hładkiego. W książce będzie też opis niezbędnych urządzeń, podstawowych trików kuchennych i ziół.
Co lubi? Podróże, zwiedzanie, nurkowanie, wspinaczkę.

Piotr Bikont, krytyk kulinarny:

Pascal jest dobrym kucharzem, zresztą wychowankiem Kurta Schellera. To dobra rekomendacja. Po drugie, jego zaletą jest to, że ma wiele wdzięku, jest sympatyczny i bezpretensjonalny. Poza tym mam wrażenie, że Polacy lubią Pascala, bo... mają zaufanie do ludzi, którzy źle mówią po polsku. Jako że Makłowicz mówi doskonale po polsku, jedyną bronią na niego była osoba, która mówi źle.

Joanna Rokicka

Tekst pochodzi z gazety

Dzień Dobry
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas