Wymarzona lalka Barbie

Najwspanialszym prezentem, który pod choinką znalazła Katarzyna Glinka, była lalka Barbie. Czekała na nią kilka lat, ale było warto. Zbudowała jej dom i szyła ciuchy na każdą okazję.

Kasia Glinka najbardziej ucieszyła się z Barbie / fot. J.Antoniak
Kasia Glinka najbardziej ucieszyła się z Barbie / fot. J.AntoniakMWMedia

Dobrze, nie dopytuję, ale zostańmy przy prezentach. Poświęcasz dużo czasu na ich kupowanie, czy załatwiasz sprawę taśmowo?
- Zacznijmy od tego, że wolę dawać prezenty niż dostawać. To o wiele przyjemniejsze, ale i bardziej stresujące, bo dobrze, żeby podarunek się spodobał. Do każdego staram się podchodzić indywidualnie, inaczej to nie ma sensu. Największą satysfakcję mam wtedy, gdy nie bardzo wiem, co kupić i udaje mi się trafić. Czasami brakuje mi jednak pomysłów. Wtedy pytam zainteresowanego, jaki podarunek chciałaby dostać. Dorzucam do tego dodatkowo jakiś drobiazg, żeby był element zaskoczenia, i prezent gotowy.

Całe dnie spędzasz na planie i w teatrze. Kiedy masz czas na robienie prezentów?
- To kwestia dobrej organizacji. Czasami między scenami albo między pracą na planie a przedstawieniem w teatrze są przerwy. Na szczęście przed świętami niektóre sklepy są czynne całą dobę. To dla mnie zbawienie, bo przyznam, że mam do kupienia sporo prezentów. Obdarowuję całą moją rodzinę i bliskich męża. Jeździmy na dwie Wigilie. Bardzo lubię moment, gdy choinka zasypana jest paczkami.

Kto rozdaje prezenty?
- Zawsze najmłodszy. Na szczęście już nie ja. To jedyny przypadek, gdy się cieszę z tego, ile mam lat (śmiech).

Jaki prezent, który dostałaś pod choinkę, wspominasz z największym sentymentem?
- Największą przyjemność prezenty sprawiały mi w dzieciństwie, a dorastałam w czasach, gdy dzieci nie miały wszystkiego. Długo marzyłam o lalce Barbie. Czekałam na nią kilka lat. Gdy ją dostałam, radość była nieopisana. Dziś chyba jest inaczej, bo wszystko mamy na wyciągnięcie ręki.

Wyobrażam sobie tę radość, bo też czekałem kilka lat na klocki Lego, a gdy je dostałem, szalałem ze szczęścia.
- A jakie to było kreatywne! Sama zbudowałam dla mojej lalki dom ze styropianu. Były meble, fotele, stoły, kuchnia. Wszystko wycinałam i malowałam. Uszyłam też dla niej cały worek ciuchów. Robiłam swetry, plażowe ciuchy, suknie balowe. Dla dziecka to świetna zabawa.

Kiedy rozpoczynasz karierę projektantki mody?
- Jeszcze nie teraz, ale kto wie. Po takich doświadczeniach z dzieciństwa wszystko jest możliwe (śmiech).

Rozmawiał: Jan Dziekan

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas