Życiorys dobry na bestseller
Na jesieni wyda powieść. Podobno z wątkami autobiograficznymi. SHOW już teraz zdradza, jakie tajemnice może ujawnić kontrowersyjna wokalistka. To materiał na niejedną książkę!
Nigdy nie przebierała w słowach. Choć Agnieszka Chylińska (36) wyznaje dziś, że złagodniała i czas skandali ma już dawno za sobą, na pewno nie sprawia wrażenia osoby sentymentalnej.
Kto by pomyślał, że od dwunastego roku życia prowadzi pamiętnik? Jako kilkunastolatka zapisała, że chciałaby zostać... pisarką. Takie wyznanie nie pasuje do bezkompromisowej rockmanki. Ale wtedy Agnieszka była grzeczną dziewczynką z dobrego domu...
Mało tego - najgłośniejsza buntowniczka lat 90. miała świetne oceny w szkole. "Byłam rezolutnym i zdolnym dzieckiem. W wieku sześciu lat zaczęłam pisać wiersze. Szybko uczyłam się też języków. Rodzice mieli nadzieję, że pójdę na studia", wspomina Agnieszka.
Jej ojciec był dziennikarzem muzycznym, matka pedagogiem. Mieszkali w Sopocie. W wieku dwunastu lat Agnieszka słuchała Michaela Jacksona, Sandry i Modern Talking. "Podobał mi się ten śpiewający brunet Thomas Anders", wspomina.
Chylińska była też posłuszną i mało samodzielną córeczką rodziców. Do tego stopnia, że jako nastolatka nie potrafiła sama poruszać się po rodzinnym mieście! "Do piętnastego roku życia nie znałam Sopotu. Wszędzie chodziłam z tatą za rękę", śmieje się.
W drugiej klasie liceum wzięła udział w festiwalu piosenki francuskiej. Zajęła trzecie miejsce i została dostrzeżona przez muzyków z grupy Second Face. Zaczęli razem koncertować i Agnieszce przestało wystarczać czasu na naukę. I dopiero wtedy zaczęła się buntować.
Któregoś dnia wyszła z domu o osiemnastej, a wróciła grubo po północy. Na pytanie taty, gdzie była, odparowała: "Powiedzmy, że w kawiarni". "Sprał mnie tak, że afera", śmieje się.
W 1994 roku Agnieszka podjęła kluczową decyzję. Był piątek trzynastego, kiedy poszła do fryzjera i ścięła włosy "na zero". Następnego dnia stawiła się w studiu nagraniowym zespołu Skawalker (perkusista Zbigniew Kraszewski wypatrzył ją w Second Face). I rzuciła szkołę. Za wszelką cenę chciała się dopasować do wizerunku niepokornej artystki.
"Byłam agresywna, nieszczęśliwa i zakompleksiona", wspomina wokalistka. Zespół Skawalker zmienił nazwę na O.N.A. i zrobił zawrotną karierę. Ale sława przerosła osiemnastoletnią dziewczynę. W jej życiu pojawiły się narkotyki, alkohol i przygodny seks.
"Wchodzisz w ten świat i myślisz, że skoro oni wszyscy jarają, ty też musisz to robić. Masz ambicję, żeby wypić pół litra z gwinta. Myślałam: »Muszę być kultowa, muszę pokazać, że nie pękam«", mówiła później. "W końcu zaczęło jednak do mnie docierać, w czym biorę udział. Żyłam tu i teraz, i to moje życie było bardzo bezrefleksyjne. Nie chciałam tego", mówi.
Wyszła na prostą dzięki wsparciu rodziny. Bo nawet jako "naczelna" buntowniczka nie straciła z nimi kontaktu - często to właśnie rodzice byli recenzentami tekstów na kolejną płytę. Czy tak samo będzie z nową powieścią?
Nie ma bestsellera bez frapującego wątku miłosnego. W życiu Agnieszki nie brakowało uczuciowych zakrętów - wokalistka długo nie miała szczęścia w miłości. "Potrafiłam się zakochać trzy razy w roku, za każdym razem bardzo intensywnie", mówi. Często mówiła "kocham", ale po tym wyznaniu mężczyźni natychmiast znikali. W końcu postanowiła, że nie pozwoli się więcej skrzywdzić.
"Miałam prostą filozofię: faceci są po to, by pójść z nimi do łóżka, a potem nie oddzwonić", tłumaczy. Wyhamowała, gdy poznała Krzysztofa, pracownika wytwórni fonograficznej. Byli ze sobą sześć lat, ale ich małżeństwo przetrwało zaledwie 16 miesięcy. "Uważam to za osobistą porażkę", nie kryje wokalistka.
W końcu w jej życiu pojawił się Marek. Był inny, nie miał nic wspólnego z showbiznesem. "Potrafił odkryć i zobaczyć w tamtej obrazoburczej i zmęczonej życiem gwieździe człowieka, wrażliwą dziewczynę. Pokazał mi, jak wygląda prawdziwa miłość. Zdecydowałam się mieć z nim dziecko", mówi Chylińska.
Sześć lat temu Agnieszka została mamą małego Rysia. Macierzyństwo skandalistki to też znakomity materiał na powieść. Tym bardziej że Agnieszka nie wstydziła się publicznie wyznać, że bycie matką ma też ciemne strony.
"Macierzyństwo to ściema! Poród był prawdziwą rzeźnią, a pierwsze dwa miesiące po nim prawdziwą masakrą", mówiła i dodała: "Dostałam obuchem w łeb. Mój syn się darł, a ja kompletnie nie wiedziałam, o co mu chodzi. Byłam porażona swoją bezradnością". W całej Polsce zawrzało. A Agnieszka zniknęła na cztery lata. "Robię sobie przerwę na wychowanie syna", stwierdziła.
Wróciła jako jurorka w "Mam talent" - zmieniona nie do poznania! Pewna siebie, smukła, z długimi włosami, w krótkiej, dopasowanej sukience eksponującej zgrabne nogi. Tylko tatuaże zostały te same...
Wkrótce na solowej płycie "Modern Rocking" dała się poznać jako seksowna wielbicielka dance. Dla fanów O.N.A. to był policzek. A ona, ubrana w różową sukienkę, śmiała się z krytykantów. "Dawnej mrocznej Chylińskiej już nie ma". obwieściła.
Teraz, trzy lata po urodzeniu drugiego dziecka, Esterki, Agnieszka - już w wersji blond - zaczyna nowy rozdział...
Maria Kowalczyk
SHOW 14/2012