Żył jak król, teraz błaga o pomoc. Co się dzieje z Romanem Abramowiczem?
Jego nazwisko jest odmieniane przez wszystkie przypadki od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Roman Abramowicz znalazł się w gronie miliarderów, na których zostały nałożone międzynarodowe sankcje. Czy uznawany za przyjaciela Putina rosyjski oligarcha naprawdę został otruty?
Od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie jego nazwisko jest odmieniane przez wszystkie przypadki, zwłaszcza w kontekście sankcji, jakie Zachód nałożył na rosyjskich oligarchów.
Jeden z najbogatszych Rosjan został jednak dopuszczony do udziału w negocjacjach pokojowych między Rosją a Ukrainą.
Przyjaciel Putina otruty?
Głośno o Abramowiczu zrobiło się zwłaszcza w kontekście wiadomości dotyczących jego otrucia. Wokół całego zdarzenia narosło wiele teorii i pojawiło się jedno zasadnicze pytanie: czy człowiek uchodzący za przyjaciela Władimira Putina naprawdę został otruty?
Dziennikarze "The Wall Street Journal" i śledczego portalu "Bellingcat" informowali, że Abramowicz i dwóch ukraińskich negocjatorów zostało otrutych w nocy z 3 na 4 marca 2022 roku podczas rozmów pokojowych w Kijowie.
Zobacz również: Sztuka oporu. Wystawa sztuki ukraińskiej w Krakowie
Medialne doniesienia
Powołując się na osoby blisko związane z oligarchą, dziennikarze podawali, że zarówno Abramowicz, jak i dwóch członków zespołu negocjacyjnego mieli objawy wskazujące na otrucie.
Na liście symptomów znalazły się: zaczerwienienie oczu, bolesne łzawienie oraz łuszczenie się skóry na twarzy i rękach.
Media donosiły również, że podobne objawy wystąpiły u innego z negocjatorów, pochodzącego z Krymu Tatara Rustana Umerowa.
Śledczy "Bellingcata" podkreślali dodatkowo, że objawy występujące u Abramowicza i negocjatorów wskazują na użycie broni chemicznej.
Informację o możliwym otruciu podał również korespondent brytyjskiego "Guardiana", Shaun Walker. Według jego informacji Abramowicz miał stracić wzrok na kilka godzin i zostać poddany leczeniu w Stambule.
Jaka jest prawda?
Władze Rosji zaprzeczyły medialnym doniesieniom, twierdząc, że to część "wojny informacyjnej".
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, komentował, że podejrzenie otrucia Abramowicza nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Informacje o otruciu dementował również Reuters, powołując się na słowa anonimowego amerykańskiego urzędnika. Zgodnie z informacjami uzyskanymi przez wywiad USA, przyczyną objawów miało nie być otrucie, a "czynniki środowiskowe".
W podobnym tonie dla portalu NV.UA wypowiedział się doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
- Wszyscy członkowie grupy negocjacyjnej pracują w zwykłym trybie - przekazał Mychajło Podolak.
Doradca Zełenskiego zwrócił uwagę, że obecnie w przestrzeni informacyjnej pojawia się wiele spekulacji i teorii spiskowych.
Sprawę skomentował również sam Rustan Umerow. Na swoim profilu na Facebooku napisał, że "wszystko z nim w porządku". Zaapelował również, by nie ufać niesprawdzonym źródłom informacji.
Zobacz również: Władimir Putin bierze sterydy? Zaskakujące, co zauważył lekarz!
Miliarder prosi o pożyczkę
Roman Abramowicz to jeden z najbogatszych ludzi świata, uznawany też za najbardziej zamożnego człowieka z Europy Wschodniej.
W 2021 roku Forbes wycenił majątek Romana Abramowicza na 14,9 mld dolarów.
Dziennik "Financial Times" ujawnił niedawno, że rosyjski oligarcha posiada również kolekcję pięciu jachtów, których wartość szacowana jest na prawie 1 mld dolarów - w tym trzech, o których nie było wiadomo, że należą do niego.
Najnowsze doniesienia wskazują jednak, że Roman Adamowicz nie ma pieniędzy na wypłaty dla swoich pracowników ze względu na zamrożone aktywa.
Ponoć oligarcha nie ma środków, by zapłacić m.in. personelowi opiekującemu się jego jachtami. Tygodniowe zarobki wszystkich podwładnych mają wynosić łącznie 750 tys. dolarów.
Jak informuje Page Six, po "pożyczkę" miał się zwrócić m.in. do hollywoodzkiego producenta i reżysera Bretta Ratnera i rodziny Rotschildów.
- Chociaż są dobrymi przyjaciółmi Romana, nie zgodzili się dać mu pieniędzy - mówi informator Page Six.
***