Jasnowidz Michał Ławniczak: Nawet Napoleon miał swoją wróżkę. Teraz ezoteryka wraca do łask
Dziś numerologia, astrologia, czy rozkłady kart Tarota wracają do łask, nie tylko przy okazji Andrzejek. Zagadnieniami ezoterycznymi interesuje się coraz więcej osób i to z naprawdę różnych dziedzin. Na seanse odczytu numerologicznego, czy Tarota przychodzą nie tylko panie szukające miłości, ale też biznesmeni, naukowcy, czy ekonomiści. W rozmowie z Interią Jasnowidz Michał Ławniczak wyjaśnia, skąd jego zdaniem taki powrót zainteresowania ezoteryką wśród społeczeństwa, jak traktować numerologię i astrologię, a także dlaczego ezoteryka jego zdaniem jest wędką, a nie metaforyczną rybą.
Karolina Iwaniuk: Czy dzisiaj, kiedy rozmawiamy 19 listopada, mamy dobry numerologicznie dzień na taką rozmowę, komunikację?
Michał Ławniczak: - Dzisiaj mamy dobry dzień na taką rozmowę, co prawda, jeżeli chodzi o sam dzień, o 19-stkę, to pojawia się związek z dyktaturą, to także w numerologii karma władzy. Wpływa to na wszelkie obszary i tematy związane z władzą. Możemy się spierać, ścierać, mieć różne poglądy. Nie mam tu na myśli tylko naszej rozmowy, ale takie energie mogą być odczuwane globalnie. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę wibrację liczby trzy, która pojawia nam się po zsumowaniu i ona przyniesie energię, która nas motywuje i winduje i popycha do działania.
Dużo się ostatnio mówi o energii. Jak możemy wewnątrz siebie odczuć tę energię, o którą jest tyle szumu. Jeżeli ktoś pierwszy raz ma styczność ze światem ezoterycznym i usłyszy, że chodzi o energię, energię dnia, wibrację, to jakbyś to wytłumaczył takiemu nowicjuszowi, o co w tym wszystkim chodzi według ezoteryki?
- Ogólnie rzecz ujmując chodzi o to, żeby każdy z nas ludzi, każdy oddzielny byt, znalazł wartość swojego życia. Jeżeli przyjmiemy jakąś skalę emocjonalną, to pewne emocje w nas będą wibrować nisko, a inne wysoko, blisko oświecenia. Mamy dążyć do miłości i spełnienia, bo czym w ogóle jest dla nas życie, po co my tu w ogóle jesteśmy? Ezoteryka nie przyjmuje tego, że jesteśmy po prostu kupą mięsa, ale czymś więcej, stąd te pytania egzystencjonalne.
To są pytania, które można sobie zadać bez względu na wiarę w ezoterykę.
- Dokładnie tak. One są po to, by doskonalić się wewnętrznie, podnosić tę energię, o której mowa. Ezoteryka zakłada istnienie wcielenia - przeszłego, obecnego i przyszłego, na tej ale też na innych planetach w innym układzie, niż Droga Mleczna, bo ezoteryka zakłada, że jesteśmy nieskończeni, jak Wszechświat. My istniejemy jako energie kwantowe, co jest zawarte w nauce, w fizyce kwantowej.
To bardzo rozległa wiedza, ale jak to się ma do numerologii, czy astrologii?
- Jeżeli chodzi o wszelką wiedzę płynącą z liczb, astrologii, numerologii, ale też analiz parapsychicznych, parapsychologicznych, to wszystko jest po to, żebyśmy odnaleźli swój głęboko ukryty potencjał, żeby mieć wewnętrzną siłę walki z przeciwnościami losu, bo przecież na naszej planecie życie nie jest usłane różami, a to według wiedzy ezoterycznej też wynika z naszej karmy. To, co popsuliśmy w poprzednim wcieleniu, musimy naprawić w obecnym, ucząc się przy tym.
Ludzie jednak przychodzą korzystać z twoich usług w bardzo konkretnym celu, nie zawsze rozmyślając nad celem naszej obecności tutaj.
- Tak, ludzie przychodzą z rozmaitymi pytaniami i sprawami, czasem dla rozrywki, jak w okresie Andrzejek. Teraz coraz śmielej podchodzą do tematu także panowie, często pytając o numerologię w zakresie biznesu. Z czym byśmy jednak nie przyszli do astrologa, czy numerologa, to taka wizyta jest po to, żeby uzmysłowić danej osobie, jaka moc jest w każdym z nas. Narzędzia parapsychiczne, paramistyczne pomagają człowiekowi odnaleźć siebie.
Astrologię, numerologię, czy odczyty z kart tarota możemy traktować na naprawdę różnych poziomach - od tak głębokiego jak wędrówka dusz, wcielenia, karma, aż po wąskie pytania odnoszące się do tego, co tu i teraz. Wspomniałeś już, że przychodzą do ciebie różni ludzie, z różnych światów, ale z czym najczęściej do ciebie przychodzą?
- Nie zaskoczę raczej, że większość klientów stanowią kobiety, pytające o miłość. Pytają, kiedy znajdą miłość, lub przychodzą ze zdjęciem partnera, z jego datą urodzenia i pytają, czy pod kątem numerologicznym, energetycznym, pasują do siebie. Czasem pytają o możliwość zespolenia dwóch naprawdę trudnych osobowości pod kątem astrologii, czy numerologii. Jednak jeżeli chodzi o mężczyzn, choć panie też już o to coraz częściej pytają, to pojawiają się pytania w zakresie biznesu i przedsiębiorczości. To już jest typowe doradztwo biznesowe i tu kłania się numerologia.
Jak numerologia działa w biznesie? Co z niej możemy wyczytać?
- Każda firma, każda spółka ma swoją urzędową datę utworzenia. Możemy sprawdzić jaka data numerologicznie będzie korzystna, będzie miała dobrą wibrację, zwiastującą sukces. Możemy też numerologicznie obliczyć wibrację nazwy firmy, bo każda litera ma w numerologii przyporządkowaną cyfrę, a ta ma swoją energię. Czasem jest tak, że trzeba zmienić nazwę albo nawet i datę utworzenia firmy, żeby biznes zaczął lepiej prosperować.
Mówisz o biznesmenach, ekonomistach, a co z naukowcami. Przychodzą na seanse? Przecież nauka sceptycznie traktuje ezoterykę.
- Ja się nie ścieram z naukowcami. Oni po prostu przychodzą do mnie na seanse. Niektórzy mówią o tym głośno w swoich środowiskach. Podobnie ludzie świata biznesu. Wracają do mnie z nowymi pytaniami, więc to też świadczy o tym, że się nie mylę zbyt często i wciąż korzystają z moich usług, z doradztwa numerologicznego. Jednak pragnę podkreślić, że owszem, numerologia pomaga podjąć jakieś decyzje, także te biznesowe, ale ja daję moim klientom wędkę, a nie rybę. To, co oni zrobią z informacją otrzymaną na seansie, zależy już dalej wyłącznie od nich.
Dlaczego obecnie obserwuje się coraz większe zainteresowanie ezoteryką, w tym numerologią i astrologią? Skąd twoim zdaniem właśnie teraz taki wzrost popularności wśród tych zagadnień?
- Jak najbardziej widzę wzrost zainteresowania na przestrzeni ostatnich lat, a raczej miesięcy. Żyjemy w takich czasach, gdzie każdy chyba potrzebuje w coś wierzyć i każdy potrzebuje się udoskonalać. Każdy też potrzebuje czasem odpocząć od tych fizycznych, przyziemnych, bardzo intensywnych zjawisk. Ludzie przychodzą do specjalistów, nazywanych obecnie coachami duchowymi, żeby przeżyć swego rodzaju wewnętrzną transformację, bo takie mamy czasy. Mierzymy się z różnymi napięciami, więc ezoteryka też może być swego rodzaju odskocznią od rozmaitych trudności. Ezoteryka też stała się po prostu modna. Wystarczy spojrzeć na ilość gwiazd, celebrytów, którzy o tym mówią, chociażby w swoich mediach społecznościowych.
Ezoteryka była słynna wśród elit od dawna, może to jakiś powrót tej mody?
- Wielcy ludzie niemal od zawsze korzystali z ezoteryki, z wróżek, wspierali się wiedzą ezoteryczną w podejmowaniu ważnych decyzji. Ostatnio rozmawiałem z ekonomistą, który mocno jest osadzony w tematach związanych z historią, mówił, że nawet Napoleon miał swoją wróżkę.
Mówisz o osobach, które odnalazły swoją ścieżkę dzięki ezoteryce, ale jak to się stało, że ty na tę drogę trafiłeś? To ciężka praca, czy to jest jednak dar?
- Ludzie dzielą się na takich, którzy uważają, że jasnowidzenie jest darem i na takich, którzy uznają jasnowidzenie za coś, co można wyćwiczyć. Owszem, parazmysłowość, sensytywność można wyćwiczyć, ale sam skłaniam się ku temu, że jest to dar. Skąd on u mnie pochodzi? Nie wiem. Często można usłyszeć, że to kwestia dziedziczenia, u mnie moja prababcia zajmowała się kartami klasycznymi, ale to nie jest dla mnie wytłumaczeniem, nie szukam w tym źródła swoich umiejętności. W wieku 10 lat zainteresowałem się kartami tarota i okazało się, że to, co w nich widzę i czytam, ma później przełożenie w rzeczywistości. To też jednak nie tak, że jestem nieomylny, mam czasem wątpliwości, bo jednak pracuje się z całą subtelnością człowieka. Potem przyszła miłość do numerologii. Ta energia mnie pochłonęła do tego stopnia, że stało się to moją pracą i nie bójmy się tego powiedzieć. Jednak pragnę zaznaczyć, że w tej pracy ja jestem w ciągłym procesie i wciąż się rozwijam.
Nie przestraszyło cię znalezienie w sobie tego daru? To może być spora odpowiedzialność.
- Tarot, czy w ogóle ezoteryka jest jak miecz. Mieczem możemy pokroić chleb i kogoś nakarmić, ale mieczem możemy kogoś zranić. Tak, taka osoba ma w swoich rękach bardzo dużą odpowiedzialność, za to co powie i w jaki sposób to przekaże. Czasem mam w sobie takie przekonanie, że coś, co zobaczę chociażby w kartach, czy w numerologii muszę w bardzo delikatny sposób przekazać, bo ta informacja jest potrzebna tej konkretnej osobie, ale ona absolutnie nie może przez to stracić sensu życia.
Pojawia się pytanie, jak traktować ezoterykę, czy to karty tarota, czy astrologię, czy numerologię. To chyba blokujące, gdy traktujemy te sfery, jak wyrocznię.
- Tarot, numerologia i astrologia to nie są absolutnie wyrocznie. Tarot może być ostrzeżeniem jedynie, a w numerologii, w dacie urodzenia, czy dacie założenia firmy ja widzę potencjał. Mogę czasem powiedzieć coś trudniejszego, ale mówię to, bo ta informacja ma pracować w świadomości, ma być drogą do rozwoju, a nie do jego zahamowania. Powiem nawet kontrowersyjnie - dla mnie nie ma czegoś takiego, jak przeznaczenie. Część sytuacji według ezoteryki musi się zdarzyć, bo nasza dusza ma się rozwinąć, dojrzeć, natomiast część z nich da się rozwiązać innymi drogami. Seans czytania z kart, numerologia, czy astrologia mają pokazać te drogi i możliwości.
Z aspektem wyroczni wiąże się także nowa moda na energię pieniądza, na manifestowanie bogactwa. Można odnieść wrażenie, że ludzie tylko dzięki manifestacji chcą dojść do naprawdę dużych pieniędzy, nawet nie robiąc kroku w ich stronę. Myślą, że dzięki temu te pieniądze same do nich przyjdą?
- Często powtarzam, że manifestacja manifestacją, duchowość duchowością, ale to nie może być tak, że ktoś zrobi sobie chociażby rytuał na bogactwo, manifestacje na pieniądze, czy będzie się kierował numerologią, kiedy najlepiej manifestować, a następnie położy się i będzie czekał, aż to do niego przyjdzie. Chodzi o to, żeby wpisać się w te możliwości, ale robić krok i iść z wiatrem, a nie być w stagnacji i czekać. Najpierw jest wiedza, potem jest działanie w danym kierunku. Powtórzę - jest wędka, ale rybę musisz złowić sam.