Polacy kochają herbatę
Przeciętny Polak wypija kilogram herbaty rocznie. Mimo to nie dorównujemy jeszcze Anglikom, słynącym z celebrowania popołudniowej herbatki - five oclock. O historii herbaty w Polsce i tea-pairingu opowiada Rafał Przybylok z czajnikowy.pl.
PAP Life: Kiedy, jak i za czyją sprawą herbata trafiła do Polski?
Rafał Przybylok: Jako datę pojawienia się herbaty w naszym kraju przyjmuje się rok 1664, gdy została przywieziona z Francji. Kulturę jej picia zaczęła w Polsce krzewić para królewska. Małżonka króla Jana Kazimierza była Francuzką i herbatę znała oraz chętnie pijała. Tego, że "zaraziła" króla herbatą dowodzą jego listy do Marii Ludwiki, w których dopytuje o szczegóły parzenia. Często niższe warstwy społeczne pragną naśladować arystokrację, toteż Polacy zapłonęli ciekawością do nowego napoju królewskiego. Początkowo jednak tylko prawdziwie zamożni mogli pozwolić sobie na tak drogi trunek. Na rozpowszechnienie we wszystkich domach herbata musiała poczekać jeszcze sto lat.
Czy jest coś takiego jak tea-pairing? Z jakimi potrawami powinno się pijać konkretne gatunki herbaty?
- Pomysł parowania herbaty z jedzeniem nie jest nowy. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale w różnych kulturach często podaje się do niej jakąś przekąskę. Czym jest np. brytyjski five o'clock, jak nie pairingiem herbaty czarnej z dodatkiem cukru i mleka ze słynnymi bułeczkami maślanymi posmarowanymi gęstą śmietaną i konfiturą? Jeśli chcielibyśmy spróbować samemu połączyć napar herbaciany z przekąską, możemy wzorować się na tradycjach innych krajów. Np. bliski wschód do herbaty czarnej wybiera wyjątkowo słodkie przekąski w postaci chałwy czy galaretek przygotowanych z odparowanego soku owocowego. Do rosyjskiego samowara zwykło się serwować pierożki i bliny z konfiturą. W przypadku zaś japońskiej ceremonii herbacianej pojawiają się drobne, artystycznie wręcz wykonane słodycze, często przyrządzone z ryżu, fasoli i sproszkowanej zielonej herbaty.
Nie wszędzie z herbatą zestawia się jednak słodycze. Przykładem może być chińskie yum cha, czyli lunch, podczas którego herbatę pije się do przygotowanych na parze pierożków, kawałków mięsa, owoców morza, jajek i warzyw. Z całą pewnością mogę więc polecić otwartość i kreatywność w przygotowywaniu własnego pairingu, nawet jeśli będzie to znaczne odejście od tradycji.
Jaka jest historia herbaty mrożonej?
- Historia wynalazku, jakim jest herbata mrożona, czyli schłodzony napar liści herbaty, wiąże się z przypadkiem. W trakcie niezwykle upalnego lata w USA zorganizowano targi, na których wystawcy zachęcali do zakupu swoich towarów. Degustacja gorącej herbaty nie cieszyła się popularnością. Zdesperowany handlarz wrzucił do naparu kostki lodu, co zaowocowało powstaniem wyjątkowo orzeźwiającego napoju, którego popularność wkrótce prześcignęła wszelkie oczekiwania.
Co ważne, należy oddzielić mrożoną herbatę od napojów herbacianych, które są często ze sobą mylone. Napoje herbaciane nie są schłodzonym naparem z liści herbaty. To napoje przygotowane z ekstraktu herbacianego pozyskanego, dla zachowania wszystkich walorów, świeżo po zerwaniu bezpośrednio na plantacjach. Napoje herbaciane to efekt nowoczesnego podejścia do herbaty, które pozwala na większą powtarzalność i lepszą jakość produktu w transporcie oraz przechowywaniu.
Ile herbaty piją Polacy? Dlaczego tak bardzo ją lubimy? Czy pod tym względem doganiamy Anglików?
- Według danych Banku Światowego i Euromonitora, Polacy zajmują 4. miejsce w Europie i 9. na świecie, jeżeli chodzi o spożycie herbaty na osobę rocznie. Przeciętny Polak wypija obecnie kilogram herbaty każdego roku, co pozwala nam zostawić za sobą w rankingu takie herbaciane kraje jak Japonia czy Chiny. Nie doganiamy jednak jeszcze Wielkiej Brytanii, która wraz z Irlandią i Rosją zajmują podium.
Dlaczego pijamy tak dużo herbaty?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Zwłaszcza, że wyprzedzające nas kraje kojarzą się najbardziej z herbatą. Zarówno Wyspy Brytyjskie, jak i Rosja, mają swój "rytuał" herbaciany, czy to w postaci five o'clock czy samowara, które może już odeszły nieco do lamusa, jednak z całą pewnością odegrały ważną rolę w kreowaniu popularności tego napoju. W naszym kraju również swego czasu popularny był samowar, ale czy można powiedzieć, że dzięki niemu pokochaliśmy niesłabnącą miłością herbatę?
Osobiście uważam, że Polacy kochają herbatę, ponieważ nieświadomie odkryli w tym napoju to, za co cenią go inne kultury. Jest to swego rodzaju fuzja różnych ról, jakie spełnia ona na świecie. Może ona być dla nas chwilą relaksu i refleksji na wzór japońskiej filozofii herbacianej; może być osią spotkania towarzyskiego, jak w kulturze arabskiej czy wreszcie regularnym podwieczorkiem i napojem poobiednim, jak u wspomnianych Brytyjczyków. Ostatnio zaś coraz częściej jest także dla wielu z nas świadomym wyborem związanym z prozdrowotnymi właściwościami herbaty.
Z Rafałem Przybylokiem, współtwórcą bloga Czajnikowy.pl oraz ekspertem herbacianym Fuzetea, rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).
autorka: Paulina Persa