Tajemnica chińskiego agrestu

Chińska actinidia, zwana inaczej chińskim agrestem, sławę zaczęła zdobywać dopiero po przywiezieniu jej do Nowej Zelandii. Owoce tej rośliny plantatorzy z Nowej Zelandii nazwali... kiwi.

Pomimo dość dużych wymagań, actinidie zaaklimatyzowały się w wielu krajach, np. Japonii, Izraelu, Włoszech, Hiszpanii
Pomimo dość dużych wymagań, actinidie zaaklimatyzowały się w wielu krajach, np. Japonii, Izraelu, Włoszech, Hiszpanii123RF/PICSEL

Dziś jest to owoc popularny na całym świecie. Jest nie tylko smaczny, ale również bardzo zdrowy, a niektórzy nazywają go wręcz "witaminową bombą".

Dlaczego? Ponieważ zawiera bardzo duże ilości witamin i mikroelementów. Owoce zawierają ogromne ilości witaminy C, E i B, a także wiele potasu i cynku, oraz pomniejsze ilości innych mikroelementów, pektyn i cukrów.

Dzięki takiemu składowi owoce kiwi są cenną rośliną leczniczą. Przede wszystkim zapobiegają przeziębieniom i infekcjom grypowym, a także wspomagają leczenie grypy i wpływają pozytywnie na samopoczucie fizyczne i psychiczne. Wykazują także działanie uspokajające na układ nerwowy, chronią przed chorobami serca i krążenia, zmianami miażdżycowymi, a także wykazują działanie oczyszczające, uwalniając organizm od toksyn i szkodliwych produktów przemiany materii.

Z Nowej Zelandii pochodzi 70 proc. światowej produkcji kiwi. Ale, pomimo dość dużych wymagań, actinidie zaaklimatyzowały się w wielu krajach, np. Japonii, Izraelu, Włoszech, Hiszpanii. W naszym klimacie można uprawiać odmiany odporne na mróz, actinidię ostrolistną i pstrolistną, które po 2-3 latach uprawy dają nawet do kilkunastu kilogramów owoców rocznie z jednej rośliny i choć są one mniejsze niż klasyczne kiwi, to nie mniej smaczne i zdrowe. Podobnie jak te z Nowej Zelandii mają duże ilości witamin i mikroelementów.

(LID)

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas