Mąż i żona z "innej ligi". Związki z różnicą urody
Psychologowie już dawno udowodnili, że ludzie zazwyczaj wybierają na partnerów osoby na podobnym poziomie atrakcyjności fizycznej. Ta prawidłowość otrzymała nawet fachowy termin "hipoteza dopasowania". Życie jednak lubi wymykać się schematom i naukowym teoriom — par "niedopasowanych" spotyka się całkiem sporo. Czy związki, w których partnerzy różnią się poziomem atrakcyjności fizycznej, mogą być udane i satysfakcjonujące?

Choć wygląd zewnętrzny jest często pierwszym czynnikiem przyciągającym ludzi do siebie, to trwałe i szczęśliwe relacje opierają się na wielu innych aspektach. Wiedzą o tym ci, którym udało się stworzyć udane związki z osobą z "innej ligi".
Mniej atrakcyjni bali się "startować"
- Od zawsze byłam uważana za piękność. W przedszkolu, szkole, a później na studiach. Uganiała się za mną masa chłopaków przede wszystkim tych przystojnych, bo mniej atrakcyjni nawet nie próbowali do mnie "startować" - opowiada Anna, lekarka z Małopolski.
- Szybko zauważyłam, że dla moich adoratorów jestem tylko trofeum, którym można pochwalić się przed kolegami i rodziną. Żaden z nich nie był zainteresowany tym, jaka jestem naprawdę, o czym marzę, co chciałabym osiągnąć. Dlatego postanowiłam poszukać wymarzonego partnera sama - kontynuuje nasza rozmówczyni.
- Zaczęłam więc rozglądać się wśród tych, którzy uważali, że się za mniej atrakcyjnych dla kogoś takiego jak ja. W końcu udało mi się namierzyć chłopaka, który bardzo mnie ujął swoim dojrzałym i odpowiedzialnym spojrzeniem na życie. Długo musiałam go zdobywać, bo początkowo nie wierzył, że jestem nim poważnie zainteresowana. Dziś jest moim mężem i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym. Mamy wspólne zainteresowania, lubimy spędzać ze sobą czas, a przede wszystkim możemy na siebie zawsze liczyć. Cieszę się, że nie sugerowałem się wyglądem partnera, a jego charakterem. Mam nadzieję, że i on nie zakochał się we mnie tylko ze względu na ładną buzię - śmieje się Anna.

Różnica urody partnerów może jednak być powodem krytyki bliskiego otoczenia, złośliwych docinków, czy uwag wyrażających brak akceptacji. Anna przekonała się o tym na początku swojego związku.
- To strasznie głupie, ale nawet osoby tak bliskie, jak rodzice potrafią komentować rzekomo mało atrakcyjny wygląd partnera. Szybko jednak przekonali się, że zewnętrzne piękno nie jest sprawą najważniejszą. Widzą, że dobrze ulokowałam swoje uczucia, bo mam fajnego męża, a oni zięcia.
Piękny wybiera piękną, czyli "hipoteza dopasowania"
Jak podkreślają psychologowie, przede wszystkim warto pamiętać, że atrakcyjność fizyczna jest subiektywna i kulturowo uwarunkowana. To, co jedna osoba postrzega jako atrakcyjne, dla innej może być zupełnie obojętne. W relacjach długoterminowych można zaobserwować interesujące zjawisko.
Początkowo ludzie często wybierają partnerów o podobnym poziomie atrakcyjności fizycznej - psychologowie nazywają to "hipotezą dopasowania". Według tej teorii, proces wyboru partnera jest swoistą kalkulacją zysków i strat. Każdy z nas ma świadomość własnej "wartości rynkowej" w kontekście randkowym i dąży do maksymalizacji swoich szans na sukces. Choć więc "piękny" wybiera "piękną" to z czasem inne czynniki zyskują na znaczeniu: poczucie humoru, inteligencja, empatia, wspólne wartości, czy zgodność charakterów.
Z kolei pary z widoczną różnicą w atrakcyjności fizycznej mogą doświadczać specyficznych wyzwań. Partner postrzegany jako "mniej atrakcyjny" może zmagać się z poczuciem niepewności czy lękiem przed opuszczeniem. Z kolei ten "bardziej atrakcyjny" może czuć presję społeczną lub doświadczać niezrozumienia otoczenia. Ważne więc, by budować samoocenę opartą na szerszym spektrum wartości niż tylko wygląd zewnętrzny.
Ważne jest też otwarte komunikowanie swoich potrzeb i obaw. Często okazuje się, że różnice, które wydają się istotne z zewnątrz, w codziennej rzeczywistości pary mają marginalne znaczenie. Warto podkreślić, że najtrwalsze i najszczęśliwsze związki opierają się na głębokim wzajemnym szacunku, zrozumieniu i prawdziwej bliskości emocjonalnej - a te wartości nie mają nic wspólnego z wyglądem zewnętrznym.