Białe kozaczki, symbol obciachu?

Prawdopodobnie poznaliśmy je w początkach lat 70., kiedy na nasze ekrany trafił film Rogera Vadima "Barbarella".

Kadr z filmu"Galerianki"/fot. Hanna Polak/dystr. Monolith Plus/materiały dystrybutora
Kadr z filmu"Galerianki"/fot. Hanna Polak/dystr. Monolith Plus/materiały dystrybutora

Białe marzenie Polek
Zresztą, w tamtych latach marzenie o białych kozaczkach, na szpilce i cholewce za kolano, były marzeniem raczej bezprzedmiotowym. Jeśli się je widywało, to nie w obuwniczym, lecz na nogach tancerek w telewizji lub werblistkach zasobniejszej w środki orkiestry strażackiej. Robiło się je na zamówienie.
W latach 80. pojawiły się zwiastuny dzisiejszych kozaczków. Była to kombinacja pantofli na słupku i cienkiej "podkolanówki" z czegoś w rodzaju lateksu z bawełnianą stopką. Razem robiły wrażenie buta z wysoką cholewką.

Dziś białe kozaczki są symbolem złego smaku i porządna elegantka nigdy ich nie założy. Celebrytki, lubiące się ubierać na jasno, pastelowo oraz w biele muszą kombinować, by nie narazić się aparatom fotograficznym łowców sensacji. A i tak w Internecie roi się od prześmiewczych konkursów na jak największą liczbę takich fotek.

Biały stan umysłu

Są i tacy, którzy posuwają się do tezy, że białe kozaczki to stan umysłu. Białych kozaków nie zobaczymy więc już nawet na nogach Dody czy Joli Rutowicz, które swego czasu były ich gorącymi admiratorkami.

Za to młode dziewczyny, te spod znaku solarki, włosów w warkoczyki i króciutkich kurtek z kapturem obszytym misiem nie przejmują się. Marzą, i czasami realizują marzenia, o białych kozaczkach. Oczywiście, buty takie mają ustalony standard. Są na cienkiej i wysokiej szpilce, mają wąskie noski i dopasowane do łydki cholewy z zapięciem na zamek lub sznurowaniem. Ekstremistki kupują buty z cholewką powycinaną w ażur. Buty mają na ogół bardzo cienką podeszwę, wytrzymują więc tylko jeden sezon dyskotekowy...

W białych kozaczkach

Toni Braxton/fot. Getty Images
Katarzyna Skrzynecka/fot. Marek Ulatowski MWMedia
Beata Kozidrak/fot. Andreas Szilagyi MWMedia
Mandaryna/fot. Andreas Szilagyi MWMedia
+1
MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas