Christian Dior: Wspomnienie domu zamknięte w modzie

"Każda kobieta powinna mieć w szafie coś różowego. To kolor szczęścia" - zwykł mawiać Christian Dior. Dla projektanta ten kolor był wspomnieniem domu, dziś jedynego miejsca, w którym, jak pisze Marcia DeSanctis, można oddać hołd gigantowi mody.

"Dior często wspominał o wielkim wpływie Les Rhumbs, które uważał wręcz za metaforę swego życia"
"Dior często wspominał o wielkim wpływie Les Rhumbs, które uważał wręcz za metaforę swego życia"East News

"We Francji trudno jest oddać hołd gigantom świata mody inaczej, niż robiąc zakupy w ich butikach. Przepyszny apartament Coco Chanel, który mieści się nad jej sklepem przy rue Cambon, jest niedostępny dla publiczności - czasami tylko jakiejś dziennikarce uda się przeniknąć do środka" - wspomina Marcia DeSanctis, autorka książki "100 miejsc, które każda kobieta powinna odwiedzić we Francji".

Podobnie jest zresztą z willą Yves Saint Laurent w Marrakeszu. Jedynym miejsce, gdzie zwiedzający mogą nieco bliżej przyjrzeć się temu, co inspirowało kreatora mody są zachwycające ogrody otaczające marokańską willę projektanta.

Jak zauważa dziennikarka jedynym miejscem, które upamiętnia wspaniałe modowe umysły jest "uroczy rodzinny dom Christiana Diora położony na surowym wybrzeżu Normandii. Projektant często bywał tu w czasie swej niezbyt krótkiej, lecz niezwykłej kariery" - pisze w swojej książce DeSanctis.

Podobnie jak dla Yves Saint Laurent marokańska posiadłość stała się nie tylko azylem, ale i twórczą oazą; apartament Coco Chanel to skarbnica przedmiotów wyjaśniających symbolikę wielu elementów charakterystycznych w jej projektach; tak samo rodzinny dom Diora był tym miejscem, które karmiło jego twórczość.

"Każda kobieta powinna mieć w szafie coś różowego - mawiał. To kolor szczęścia." I pewnie nie przez przypadek willa Les Rhumbs, którą rodzina projektanta kupiła w 1905 roku, tym samym, kiedy Christian Dior przyszedł na świat, ma pasteloworóżowy odcień" - zauważa dziennikarka, podróżniczka.

Wspomnienia rodzinnego domu, jego otoczenie, Dior zamykał nie tylko w swoich projektach, ale również flakonach z perfumami. Spacer po ogrodzie, a w zasadzie parku, jak zapewnia DeSanctis, to mieszanka aromatów, które dziś wyczuwamy w zapachach niegdyś stworzonych przez Diora.

"Ogród, czy może raczej mały park, okazał się nieodparcie pociągający. (...) Najwspanialsze jest jednak to, że spacerując wśród kwiatów, odkrywasz wonie, które inspirowały Diora przy tworzeniu jego perfum. Znajdziesz tu między innymi konwalię i rose de chene, które weszły w skład jego pierwszego zapachu, Miss Dior, kompozycji nazwanej tak na cześć siostry projektanta, bojowniczki ruchu oporu" - opisuje Marcia DeSanctis.

Rodzinna posiadłość, która tak bardzo go inspirowała, dziś stanowi dom dla jego prac. Jak zdradza Marcia DeSanctis można odnaleźć tam nie tylko projekty założyciela jednej z największych modowych marek, ale również prace tych, którzy projektowali po jego śmierci.

"Dior często wspominał o wielkim wpływie Les Rhumbs, które uważał wręcz za metaforę swego życia. Oto dom stawiający czoło wszelkim przeciwnościom, wznoszący się wśród normandzkiej mgły na szczycie urwistego klifu. "Drzewa w ogrodzie rosły razem ze mną na przekór wiatrom i pływom - pisał. - Ale mury nie wystarczyły, by ochronić nas przed wszelkimi burzami". (PAP Life)

autor: Monika Dzwonnik

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas