Elisa Minetti: Szpilki do dresu? Super pomysł!
Jej kolorowe kolekcje podbijają szare ulice Warszawy i nie tylko. Elisa Minetti, kreatorka marki odzieżowej, zachęca do zabawy modą i nawet tym, na co dzień ubierającym się minimalistycznie, radzi sięgnąć po odważniejszą bluzę i połączyć ją np. ze szpilkami.
PAP Life: Jak zaczęła się pani przygoda z modą?
Elisa Minetti: Z wykształcenia jestem grafikiem. A kreowanie ubrań zaczęło się od przyjaźni z Jackiem Granieckim i Michałem Rejentem, którzy prowadzili już markę skierowaną do mężczyzn. Próbowali robić coś dla dziewczyn, jednak robienie czegoś dla dziewczyn bez dziewczyny to jest pomyłka (śmiech). Jak do nich dołączyłam, to zaczęliśmy robić rzeczy dla dziewczyn, potem też dla dojrzalszych kobiet, bo okazało się, że i one polubiły te projekty. Jednak nie czuję się projektantem mody, jestem za to grafikiem, a oprócz tego mam poczucie humoru i umiejętność tworzenia, taką zdolność zabawy słowem. Inspiruje mnie wszystko, życie.
W najnowszej kolekcji motywem przewodnim są bohaterowie kreskówki SpongeBob. Dlaczego akurat oni?
- Oni są cudowni, pozytywni, pokonują wiele przeciwności, jakiś taki cynizm i smutek. Z tym uśmiechem na twarzy, z tą swoją naiwnością dają przykład, że się da. Poza tym, to jest też bajka o przyjaźni, a ja bardzo mocno wierzę w siłę przyjaźni i w to, że ona naprawdę daje radę pokonać wszystko. Jest to też takie abstrakcyjne poczucie humoru, które bardzo lubię. Poza tym te kolory, różowy i żółty... Trzeba wnieść trochę radości w tę ulicę.
Odnoszę wrażenie, że dojrzewające dziewczyny, kreujące swój styl, idą w bezpieczny minimalizm - wtedy jest uniwersalnie i łatwiej skomponować stylizacje. Z drugiej strony czasem mamy ochotę sięgnąć po taką odważniejszą bluzę. Na czym to polega?
- Czasem potrzeba trochę szaleństwa - tak samo jak raz na jakiś czas mamy ochotę zjeść kawałek tortu czekoladowego, którego nie jadamy przecież codziennie. Myślę, że każdemu należy się taki kawałek tortu i te kolory - nawet jeżeli ktoś lubi minimalizm - są potrzebne. W tej całej szarości warszawskiej, polskiej i w ogóle tej strefy kulturowej i geograficznej, w której jesteśmy, ta odrobina koloru nam nie zaszkodzi.
Właśnie. Jak pani ocenia nasze ulice? Faktycznie jesteśmy tacy szarzy - zwłaszcza jesienią - czy jednak otwieramy się na to, żeby sięgać po coś odważniejszego?
- Nasi klienci są dowodem na to, że mamy tę odwagę, mamy jej coraz więcej. Natomiast rzeczywiście jest taka tendencja, żeby wybrać czarny, szary czy beżowy, co w sumie też nie jest złe. Jednak zachęcam do odrobiny modowego szaleństwa, ja to lubię. Fajnie jest trochę się wyróżniać - nie mówię, że trzeba, bo niektórzy przesadzają, a inni boją się, że to będzie śmieszne albo nieeleganckie.
Warto łamać dress code i do biura, np. do eleganckiej spódnicy, założyć bluzę?
- To jest cudowne. Jak najbardziej można nosić bluzę do eleganckiej spódnicy i do szpilek, tak samo dresy zakładam do szpilek, a czarną sukienkę do sportowych butów. Czuję się w tym świetnie, więc polecam. Teraz buty sportowe nagle zeszły z boiska i z siłowni, a jakby spojrzeć na ulicę większość osób będzie w sportowym obuwiu. To jest fajne, bo takie buty są wygodne, kolorowe i to samo jest z dresem. Na początku musieliśmy odczarowywać dres, bo wszystkim kojarzyło się, że jak spodnie dresowe i bluza, to weekend spędzamy na kanapie. Natomiast teraz zakładamy te dresy do butów na obcasie i to jest ekstra.
Z Elisą Minetti, kreatorką polskiej firmy odzieżowej PLNY LALA, znanej z kolekcji Warszawska LALA, rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).