Futra znów w modzie!
Prawie 70 proc. największych domów mody wprowadziła futra do najnowszych jesienno-zimowych kolekcji. Futra ponownie stają się hitem w modzie, nie wiadomo jeszcze jednak, na ile kontrowersyjnym.
Bez wątpienia futro staje się ponownie jednym z najważniejszych elementów kolekcji najbardziej znanych projektantów. Widać to zwłaszcza z pierwszych rzędów i wybiegów pokazów w Mediolanie, Nowym Jorku, Paryżu i częściowo także w Londynie, gdzie zwierzęce elementy strojów stały się powszechnym zjawiskiem.
Futrzane sandały od C,line mogą powodować skrajne reakcje wśród opinii publicznej, nie będą jednak szokować jak kiedyś. Podobnie jest z kolekcją Brytyjczyka Christophera Kane - jego projekty zawierające zwierzęce futro są doceniane nie tylko w środowisku modowym.
Warto wspomnieć rok 1994, kiedy modelki współpracujące z organizacją Peta deklarowały, że wolałyby chodzić nago niż w zwierzęcych futrach. Jednak czas, w którym futro mogło być kontrowersyjnym i drażliwym elementem kolekcji, wydaje się już odległy. Najnowsza edycja brytyjskiego "Vogue'a" zawiera analizę tego zjawiska.
Magazyn stwierdza, że 69 proc. najnowszych kolekcji jesień/zima 2013 korzysta ze zwierzęcych futer. Prawdopodobnie statystyki pochodzą z danych przemysłu futrzarskiego, który oczywiście ma znaczny interes we wzroście sprzedaży kolekcji. Mimo to opinia publiczna nie jest zachwycona nowym kierunkiem domów mody.
"Vogue" podaje, że aż 95 proc. brytyjskich kobiet odmawia noszenia prawdziwych futer.Debata nad koniecznością wykorzystywania naturalnych futer w modzie dopiero się rozpoczyna. Być może taki element stroju nie szokuje jak dawniej, jednak opinie na ten temat wciąż są podzielone.
"W głębi serca czujemy się niekomfortowo z powodu zabijania zwierząt dla luksusu i noszenia ich futer. Tak naprawdę mamy niejednoznaczne podejście" - stwierdza Emily Sheffield, zastępca redaktora "Vogue'a".
Magazyn docenia jednak dokonania Stelli McCartney, której kolekcje niezawierające żadnych produktów odzwierzęcych są godne podziwu.
"Uważam, że moje projekty pokazują, że zwierzęta nie muszą cierpieć dla mody. Nie rozumiem potrzeby korzystania z prawdziwych futer. To odrażające i myślę, że jest wiele sposobów, by pokazać, że płaszcz czy torba są ekskluzywne i świetnie wyglądają" - stwierdza McCartney w rozmowie z "Vogue".
Sklepy sieciowe, takie jak Topshop, Zara i Selfridge nie zamierzają wykorzystywać elementów zwierzęcych w nowych kolekcjach. Nie ma jednak wątpliwości, że modowi przywódcy, którzy tak naprawdę decydują co w danym sezonie jest najbardziej pożądane, eksponują futrzane elementy bardzo wyraźnie. Koneserom mody pozostaje tylko kierować się prawami wybiegów lub podążać drogą Stelli McCartney. Czasem jednak wybór pozostaje oczywisty ze względów finansowych.