W duchu zrównoważonej mody
Zanim kupimy w sieciówce kolejną parę identycznych jeansów i wyrzucimy stertę ubrań, które zdążyły nam się znudzić, zastanówmy się nad alternatywnym podejściem. Na bardziej ekologicznej garderobie skorzysta wszak zarówno nasz portfel, jak i planeta.
W dobie napędzanej przez media społecznościowe rozbuchanej konsumpcji i bezrefleksyjnego nabywania wciąż nowych, niekoniecznie potrzebnych nam, ubrań, idea zrównoważonej mody jawi się jako jedna ze szczególnie wartościowych tendencji.
Z jednej strony, bowiem, myśląc czysto egoistycznie, ograniczając kupowanie nowych ubrań zaoszczędzimy sporo pieniędzy, z drugiej zaś - co zgoła ważniejsze - zadbamy o naszą planetę, dla której przemysł modowy, odpowiadając za 92 mln ton odpadów rocznie, jest jednym z największych zagrożeń.
Tzw. environmentalizm w modzie przejawiał się dotychczas głównie przekazywaniem przez marki pewnej części dochodów ze sprzedaży swoich kolekcji na cele charytatywne. Od pewnego czasu projektanci idą o krok dalej, wykorzystując w produkcji odzieży ekologiczne surowce i metody odpowiedzialne społecznie, rezygnując przy tym z naturalnych futer, a niekiedy i skór zwierząt.
My, konsumenci, również możemy przyczyniać się do ograniczenia negatywnego wpływu na środowisko naturalne, nieco uważniej przyglądając się swojej garderobie i zakupowym nawykom. Jak wdrożyć w życie zasady stojące za filozofią zrównoważonej mody? Przede wszystkim rozsądniej podejść do kwestii zakupów i wyrzucania odzieży.
Nowy sezon rodzi, jak wiemy, pokusę pozbycia się "starych" ubrań i wymiany garderoby na nowszą i zgodną z najświeższymi trendami. Zamiast jednak wyrzucać ubrania, których już nie nosimy, lepiej podarować im nowe życie. To sprawdzony sposób na zakochanie się na nowo w zawartości swojej szafy.
"Wszyscy wiemy, że po jakimś czasie dana rzecz zwyczajnie nam się nudzi - co jest szczególnie powszechne w kulturze Instagrama. Żeby nie wyrzucać ubrań i nie kupować wciąż nowych, często wymieniam się nimi z koleżankami. Zrób to samo! Zobaczysz swoje rzeczy noszone przez znajomych na różne sposoby, stylizowane w sposób, o jakim nigdy nie pomyślałaś. Obiecuję, że pomyślisz wówczas: "Och, nie mogę się doczekać, żeby znowu mieć je w szafie" - zdradza w rozmowie z brytyjskim "Elle" blogerka Camille Charriere.
Podobnego zdania jest pisarka i modowa influencerka Susie Lau, która zwraca uwagę na fakt, iż bardzo często kompulsywnie nabywamy kolejne ubrania, mimo wypełnionej po brzegi szafy. "Warto uważnie przyjrzeć się zawartości szafy i ocenić ją. Kiedy zaczynasz to robić, zdajesz sobie sprawę, że masz mnóstwo ubrań i dochodzisz do punktu, w którym myślisz: "Właściwie nie potrzebuję tej spódnicy". Uczysz się powstrzymywać od kupna czegoś, czego w istocie nie potrzebujesz" - mówi Lau.
I dodaje, że doskonałą alternatywą dla zakupów w tanich sieciówkach produkujących odzież na masową skalę w często skandalicznych warunkach, jest zaopatrywanie się w lokalnych sklepach przestrzegających zasad fair trade, dbających o los swoich pracowników i produkujących odzież z poszanowaniem środowiska naturalnego, a także w second handach i sklepach vintage. W ten sposób, zamiast na ilość, postawimy, na jakość i unikatowość naszych ubrań.
"Musimy się tym zająć razem. Musimy zaangażować naszych rodziców, młodzież i dzieci, znajomych. Ważne jest, aby pokazać, że nadal możesz się bawić modą i czerpać z niej radość. Zrównoważony rozwój nie musi być nudną rzeczą. Po prostu staraj się we własnym zakresie robić małe, ale potrzebne rzeczy" - konkluduje dyrektor kreatywna Ganni Ditte Reffstrup. (PAP Life)