Albania – najbardziej bałkański z krajów? Ciekawostki i atrakcje
Po wczorajszej wygranej Polski w meczu z Albanią, nazwa tego niewielkiego, bałkańskiego kraju, odmieniana jest przez wszystkie przypadki. Bardzo dobrze - chciałoby się powiedzieć. Albania bowiem, choć nie należy do najpopularniejszych kierunków, ma całkiem sporo do zaoferowania. I nie chodzi tu tylko o sportowe emocje.
Albania - najważniejsze fakty
Na początek, trochę danych: Albanię zamieszkuje niewiele ponad 3 mln obywateli, co stawia ją na 139. miejscu na świecie. Powierzchnia państwa to ponad 28 tys. km kwadratowych - porównywalnie do Belgii, Macedonii, czy... Wielkopolski. Przeciętny Albańczyk zarabia ok. 1900 złotych miesięcznie, a swoja wypłatę otrzymuje w walucie o nazwie lek (ALL). Stolicą kraju jest Tirana, dominującą religią islam. Kraj posiada dostęp do dwóch mórz - Adriatyckiego i Jońskiego.
Tak wygląda encyklopedyczna Albania. Gdyby jednak uważniej przyjrzeć się temu, co stoi za tymi faktami i liczbami, dostrzeże się kraj niezwykle różnorodny, atrakcyjny, którego dziedzictwem jest interesująca, ale bolesna historia.
Albania - najciekawsze miejsca, co warto zobaczyć
Choć Albania nie należy do najpopularniejszych kierunków turystycznych, ci którzy do niej dotarli, twierdzą często, że jest ona kwintesencją Bałkanów. Dlaczego? Ciepłe morze, urokliwe plaże, cerkwie, meczety, kolorowe targi, aromatyczne jedzenie, socmodernistyczna architektura, to tylko kilka z bardzo długiej listy powodów.
Turyści, planujący spędzić wakacje w Albanii, chętnie wybierają tzw. Riwierę Albańską - to plaże rozciągające się wzdłuż wybrzeża Morza Jońskiego. Złoty piasek, krystalicznie czysta woda oraz plażowicze o wiele mniej liczni niż w kurortach Włoch czy Chorwacji, to trzy mocne argumenty, przemawiające za wypoczynkiem właśnie w tym miejscu. Niezdecydowanych może przekonać również fakt, że wybrzeże Albanii ze względu na swe walory przyrodnicze często porównywane jest do Riwiery Francuskiej (choć, jak można się domyślić, albański kurort jest o wiele bardziej łaskawy dla kieszeni urlopowiczów). A jeśli ktoś potrzebuje dodatkowych argumentów, wystarczy, że spojrzy na prognozę pogody - w listopadzie będzie tam aż 29 st. C!
Do plażowania świetnie nadają się również okolice jeziora Szkoderskiego - największego słodkowodnego zbiornika Bałkanów. Będąc w tej okolicy, warto też wybrać się na wycieczkę łódką, by podziwiać niezwykłe widoki oraz florę i faunę (żyją tu np. pelikany).
Kto zamiast leżenia na plaży woli aktywny wypoczynek, również znajdzie w Albanii coś dla siebie. Od północnych obrzeży Szkodry do granicy z Czarnogórą i Kosowem ciągnie się łańcuch Gór Północnoalbańskich, zwanych też Górami Przeklętymi lub Alpami Albańskimi. Jego najwyższym szczytem jest Maja e Jezercës (2694 m n.p.m.). Ci, którzy odwiedzili to pasmo, określają je często jako dziewicze, wolne od tłumów, z zachwycającym pejzażem łąk, przechodzących w skaliste szczyty. Szlaki są dobrze oznaczone, ale strome podejścia potrafią dać w kość - w końcu nie bez przyczyny góry zyskały przydomek "przeklęte".
Albania - najciekawsze miejsca w stolicy
A może city break w Albanii? Stolica kraju - Tirana oferuje dość atrakcji, by bez odrobiny nudy spędzić w niej weekend. Znajdziemy tu zarówno tradycyjne bazary, jak i hipsterskie knajpki (z nocnego życia słynie dzielnica rządowa Blloku), muzea, galerie sztuki oraz świątynie trzech religii - islamu, prawosławia i katolicyzmu.
W miejskim krajobrazie Tirany (która często określana jest jako jedno z najciekawszych miast Bałkanów) jak w soczewce skupia się niełatwa historia Albanii. Jej architektura jest bowiem mieszanką motywów włoskich, orientalnych i tych, zaczerpniętych z wizualnego repertuaru socmodernizmu. Dla miłośników ostatniego z tych stylów Tirana powinna być prawdziwą gratką.
Podczas spaceru po socmodernistycznej Tiranie warto zwrócić uwagę na obiekty takie jak: willa byłego dyktatora Envera Hoxhy, obiekty rezydencjonalne w dzielnicy Blloku, Muzeum Historyczne z imponującą kolumnadą i zdobiącą fasadę mozaiką, Pałac Kultury, który w przeciwieństwie do swego warszawskiego odpowiednika jest horyzontalny (ale nie mniej imponujący), dawne centrum kongresowe w formie brutalistycznej piramidy. Doskonałym przykładem tego, w jaki sposób można nadać nowe życie obiektom powstałym w minionym ustroju, są BunkArt Museums - dwa muzea, dedykowane historii Albanii, ulokowane w dawnych bunkrach.
Albania - trochę (smutnej) historii
Dlaczego akurat w bunkrach? Obiekty te są pamiątką po jednym z najsmutniejszych okresów we współczesnej historii Albanii - dyktaturze Envera Hoxhy, którego określa się czasem mianem Albańskiego Hitlera.
Hoxha po zerwaniu sojuszu z Jugosławią i Chinami uwierzył, że Albania może stać się samowystarczalną republiką. W latach 1944-1985 sprawował rządy oparte na kulcie jednostki, którego intensywność podobna była do tej, znanej z Korei Północnej. Społeczeństwo było kontrolowane przez służby specjalne - Sigurimi, stosujące bardzo represyjne metody, znane z praktyk KGB, NKWD i Stasi. Uciekano się do tortur psychicznych i fizycznych. Wielu ludzi "znikało" bez śladu w rzeczywistości trafiając do więzień, sal przesłuchań lub jednego z czternastu obozów pracy, działających na terenie kraju. Jak czytamy na stronie Stacja Bałkany, "Przez 47 lat albańskie władze trzymały 34 135 więźniów politycznych. Z nakazu partii zamordowano 6027 osób. 984 osoby zmarły w więzieniach, 308 oszalało wskutek tortur. 59 tys. zostało internowanych, a ponad 7 tys. zginęło w obozach pracy albo na zesłaniu".
Życiu w strachu towarzyszyło życie w biedzie: izolacja nie sprzyjała rozwojowi gospodarczemu, a duża część społeczeństwa (ta nieposiadająca partyjnych koneksji), miała problem z zaspokojeniem najprostszych potrzeb, z wyżywieniem włącznie. Słowa Hoxhy "Będziemy jeść trawę, ale nie ugniemy się pod naciskami obcych mocarstw", dla wielu rodzin były nie retoryczną figurą, a rzeczywistością.
Przed fizyczną ingerencją z zewnątrz Albanię miały chronić bunkry. Podczas rządów Hoxhy na terenie całego kraju zbudowano ich ok. 700 tysięcy - prawdopodobnie więcej niż istniało w całej ówczesnej Europie. Wiele z nich stoi do dziś i są wykorzystywane jako pomieszczenia gospodarcze.
Choć od upadku reżimu Hoxhy minęło ponad ćwierć wieku, wielu mieszkańców Albanii wciąż nie potrafi bez emocji mówić o tym okresie. Wielu nie chce nawet podejmować rozmowy. "Wyobraź sobie, że przez trzydzieści lat siedzisz ciągle w jednym pokoju. Co ty wiesz o życiu? Wszystkiego się boisz, wszystko cię zaskakuje. Boisz się podejść do puszki coli, bo skąd masz wiedzieć, co to takiego? Przez lata byłem tak strasznie biedny. Przez całe dzieciństwo siłowałem się z głodem. Nie wiedziałem co to wino, cytryna, mięso. Płakałem z głodu. Matka patrzyła na mnie i sama płakała. Dawała mi pół kromki chleba, bo więcej nie mogła. Nie mieliśmy butów..." - cytuje jednego z Albańczyków Małgorzata Rejmer w książce "Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii".
Choć zgłębianie tragicznej historii zdaje się nie licować z wakacyjnym nastrojem, warto poświęcić kilka godzin urlopu na wizytę w muzeum czy uważną lekturę przewodnika. W ten sposób przynajmniej w części uda się zrozumieć ten niezwykły kraj o skomplikowanej historii.
Albania - kuchnia i obyczaje
Albanię można odkrywać w jeszcze jeden sposób - poprzez kuchnię. Do tamtejszych smakołyków należą: tavë czyli zapiekanka z podrobów lub mięsa jagnięcego bądź koziego, paca czyli zupa z jagnięcej głowy i kukurec - płucka zawinięte w jelita. Kto już teraz wie, że tego rodzaju menu przekracza możliwości jego żołądka, przygodę z lokalną kuchnią może ograniczyć do słodkości - wśród nich znajdzie gliko, czyli rodzaj bardzo słodkiej konfitury, biszkoptowo-mleczne trilece oraz prosty lecz pyszny jogurt z miodem i orzechami.
Albańczycy są uważani za bardzo otwarty i gościnny naród. Cecha ta podczas podróży bywa zbawienna, gdyż wielu z nich wciąż słabo mówi po angielsku. Przy rozmowie na migi, trzeba jednak zwrócić uwagę na jeden szczegół - w Albanii, odwrotnie niż w Polsce, kręcenie głową oznacza "tak". Gestem oznaczającym "nie" jest zaś uniesienie brwi.
I na koniec - ci, którzy podczas urlopu nie lubią spotykać rodaków, w Albanii będą mogli poczuć się jak w raju. Kraj ten na stałe zamieszkuje tylko kilkudziesięciu Polaków.
Radliniec, czyli wzorcowa niemiecka wieś. Jaka jest jej historia?
Pokazała, jak wygląda lato na Syberii. Komary jedzą ludzi żywcem