Instalacje w ogrodzie – prąd, woda, bez gazu

Woda i prąd to połączenie śmiercionośne. O ile w domu są one odizolowane i bezpieczne, o tyle w ogrodzie często dochodzi do sytuacji, w których te dwa elementy są naprawdę blisko siebie.

Myślisz o altance? Koniecznie doprowadź wodę prąd na działkę
Myślisz o altance? Koniecznie doprowadź wodę prąd na działkę123RF/PICSEL

Żaden zbiornik wodny w ogrodzie nie obejdzie się bez prądu, żaden system nawadniania również. Dlatego zalecam ostrożność. O gazie nie piszę, bo to nie moja domena i wierzę w to, że dzielni fachowcy od rurociągów wkopali instalację naprawdę głęboko i do domu doprowadzili to źródło energii najkrótszą drogą. Czasami bywa tak, że najkrótsza droga nie jest ani najtańsza, ani najszybsza i nie inaczej jest w ogrodzie.

Prąd

Przewody biegnące pod ziemią, doprowadzając energię do skrzętnie zaprojektowanego oświetlenia, bywają gdzie indziej, niż powinny. Odradzam stosowanie skrótów. Przypomina mi się sytuacja z jednego z odcinków Odlotowego ogrodu, kiedy glebogryzarka, którą przerzucałem glebę pod kolejną rabatę, wyszarpnęła ułożony chwilę wcześniej kabel. Maszyna aż stanęła dęba, mało mi zębów nie wybijając. Na moje pytanie, kto i dlaczego tak płytko zakopał kabel, usłyszałem tylko, że w ziemi jest mnóstwo gruzu i niżej się nie da. Ręce mi opadły. Tu nie ma kompromisów i lewizny. Oto kilka wskazówek:

1. Głębokość zakopania przewodów musi wynosić min. 80 cm.

2. Na przewodzie powinien być tzw. pilot, czyli błękitna lub żółta folia.

3. Stosujcie przewody typu YKY.

4. Układajcie przewody w liniach prostych.

5. Instalacja na oddzielnym zabezpieczeniu (bezpiecznik).

6. Zaopatrzcie się w wodoodporne gniazda.

7. Nie układajcie pod chodnikami.

8. Układajcie wzdłuż obrzeży lub krawędzi tarasów.

Prąd niezbędny jest w ogrodzie do zasilenia oświetlenia, instalacji wodnych tudzież wanien lub jacuzzi. Każde z powyższych wymaga ostrożności. Oświetlenie w moim mniemaniu jest najistotniejsze, ponieważ doświetlony odpowiednio ogród zyskuje na charakterze. Oświetlenie w ogrodzie można podzielić na:

1. oświetlenie domu, podjazdu i furtek

2. oświetlenie tarasu i ścieżek

3. oświetlenie ciekawych miejsc i roślin

Każde z powyższych dobrze jest zamknąć w osobny obwód, tak aby działało niezależnie. Poza tym każde z nich wymaga innego rodzaju punktu świetlnego. Dajmy na to furtka i podjazd - musimy zastosować takie światło, abyśmy bez trudu znaleźli drogę do drzwi wejściowych, a przy okazji widzieli, kto kręci się przed domem. Alejki w ogrodzie - tu odradzam oświetlenie mocne niczym reflektor na lotnisku. W ogrodzie musi panować subtelne, rozproszone światło, przyjemne dla oka. W sprzedaży jest tego zatrzęsienie, jakie tylko chcecie: począwszy od wysokich latarni parkowych (jeżeli będziecie przeprowadzali wycieczki po ogrodzie, to czemu nie?) przez niższe, klasyczne lub nowoczesne, aż do wpuszczanych w nawierzchnię reflektorów.

Osobną kategorię stanowią tandetne i kiepsko świecące solarne lampki marketowe - tych naprawdę unikajcie. Dlaczego? Bo słabo świecą i szkoda Waszych pieniędzy. Do oświetlenia ciekawych roślin lub rzeźb stosujcie reflektory punktowe, których skupiona wiązka światła precyzyjnie wyłoni z ciemności kształt, a powstający cień doda tajemniczości zakątkowi.

Woda

Zbiornik wodny również potrzebuje prądu i warto o tym pomyśleć już na etapie projektu. Jeżeli się nie udało, niestety musicie splądrować część ogrodowej nawierzchni. Preferuję totalne i radykalne działanie. Nie łudźcie się, że da się inaczej. Nic z tego. Wykop musi być odpowiednio głęboki i szeroki. W stawie czy strumyku znajdą się filtry i pompy, które zasilane są prądem o napięciu 230 V i 24 V, więc wskazane byłoby umieszczenie ich na własnym zabezpieczeniu. Jestem zwolennikiem i propagatorem automatycznych systemów nawadniania.

Nie konkretnej marki czy firmy, która takowe systemy produkuje, ale właściwej i skutecznej dystrybucji wody w ogrodzie. Woda pitna jest luksusem, choć kiedy odkręcamy kurek i z kranu leci czysta, słodka woda, w ogóle tego nie doceniamy. W ogrodzie też warto o tym pomyśleć. Należy sobie uświadomić, że ¾ wody zużywanej podczas ręcznego podlewania popłynie w najmniej pożądanym przez ogrodnika kierunku. Przy pochyłościach, nierównościach terenu za sprawą grawitacji woda błyskawicznie znajdzie się wszędzie, tylko nie wokół rośliny. Zalety systemu nawadniania:

1. regularność podlewania

2. efektywność - zawsze tam, gdzie trzeba, i ile trzeba

3. oszczędność wody

Automatyczne nawadnianie stosuje się do podlewania wszystkich roślin i trawników. Można dostosować sposób podlewania do rodzaju rośliny, powierzchni zasilenia oraz uwzględnić naturalne opady - wszystko to załatwi za Was osprzęt (sterownik, czujniki opadu i wilgotności). Sceptycy powiedzą, że to drogie i kiedyś nie było takich rzeczy - to prawda i oni pewnie pozostaną na etapie konewki i węża. Jest jeszcze jeden minus oprócz kosztu. Aby wykonać taką instalację, należy dysponować wiedzą i doświadczeniem. Widziałem ogrodników, którzy stwierdzali, że coś takiego to sami zrobią bez problemów. Zrobili, a jakże.

Tyle że w ciągu miesiąca lub dwóch zryli pół ogrodu, a na koniec raz po raz dolewać musieli wodę z węża. Fachowiec taką instalację wykona szybko, sprawnie i niezawodnie. Wszyscy postępowi i wygodni powinni zainwestować w takie rozwiązanie, bo jest jeszcze jeden argument, który ucina całą dyskusję - czas wolny (zraszacze bez Waszej pomocy załatwią, co trzeba), który dostajecie w gratisie, i pewność, że kiedy wrócicie z wczasów, Wasze rośliny będą się miały dobrze, a może nawet lepiej niż ostatnim razem.

Grunt to właściwe narzędzia

W tej sytuacji określenie "grunt to właściwe narzędzia" jest trafione. Pamiętam ze szkoły podstawowej zajęcia z techniki, kiedy to nauczyciel mówił, że używanie odpowiednich narzędzi ułatwia pracę, przyspiesza ją i czyni przyjemną. Dziś już wiem, co miał na myśli. Ilość pracy w domu i ogrodzie jest ogromna, dlatego nie warto jej rozpoczynać bez właściwych narzędzi. Nie mówię tu wyłącznie o dostosowaniu do czynności, lecz podnoszę również kwestię dobrego gatunku. Nie warto kupować urządzeń słabej jakości, szkoda i pieniędzy, i nerwów. Ostatecznie i tak przepłacicie, bo w tym samym czasie zużyjecie kilka egzemplarzy, a uciążliwość wykonania zaplanowanych czynności będzie zdwojona.

Szanujcie się. Przecież dla niektórych już sam fakt, że żona zagoniła go do roboty, jest zabójczy, a tu jeszcze tępy sekator lub kosiarka, która nie chce działać. Narzędzia powinny być dobre, będą droższe, ale warto. Ja nie zabieram się do pracy, kiedy nie mam odpowiedniego sprzętu. Panowie, pamiętajcie o tym, że Panie również pracują - kupując narzędzia, myślcie o rozwiązaniach ułatwiających pracę płci pięknej: lekkich i gładko działających.

To oczywiste, że bez narzędzi nie da się pracować w ogrodzie. Jasne, ale, czy wiecie, jaki sekator kupić, aby usunąć suchą gałąź o średnicy 25 mm? Informacje na etykiecie podpowiedzą, ale w praktyce okaże się, że siła, jaką trzeba będzie włożyć w tę czynność, będzie równa sile uścisku szczęki pitbulla, a nie o to chodzi. Konstrukcja sekatora jest istotna, zatem do cięcia niegrubych gałęzi używajcie sekatorów kowadełkowych, ale do przecinania suchych i zdrewniałych pędów wybierajcie sekatory dwuostrzowe, dwuręczne. Poniżej podaję absolutne minimum sprzętowe, bez którego nie można funkcjonować w otoczeniu roślin. Narzędzia muszą być ergonomiczne i zapewniające maksimum komfortu w czasie pracy.

Narzędzia ręczne do cięcia i strzyżenia:

1. sekator mały, najlepiej dwa, i to z obrotowymi rączkami (kowadełkowy), co sprawia, że niezbędna siła nacis­ku zostaje zmniejszona

2. sekator na wysięgniku

3. sekator dźwigniowy (dwuręczny) do grubych gałęzi

4. nożyce do formowania roślin

5. piła ręczna

6. nóż do przecinania, nacinania łodyg

Narzędzia ręczne do przerzucania ziemi itp.:

1. szpadel ostry z metalowym trzonkiem

2. szpadel szkółkarski

3. łopata

4. widły

Do grabienia:

1. grabie metalowe z 16 zębami

2. grabie do liści, mogą być z tworzywa

3. pazurki (fachowo nazywane kultywatorem)

Do zadań specjalnych:

1. siewnik prosty i rotacyjny

2. walec, może być w komplecie z kolcami do aeracji

3. półksiężyc do odcinania trawnika (bardzo go lubię)

4. miotła do chodników i ścieżek

5. siekiera, a raczej siekiera i toporek

6. na koniec mocne uderzenie - młot ręczny 5 kg, do wbijania palików

Oprócz ręcznych narzędzi warto zaopatrzyć się też w maszyny, ale ze spokojem i bez szaleństw. Tu wszystko determinuje powierzchnia ogrodu i rodzaje zastosowanych nawierzchni. Maszyny spalinowe są droższe pod względem zakupu i eksploatacji, za to wydatnie przyspieszają pracę. Zatem:

1. kosiarka, min. 4,5 KM, 56 cm szerokości koszenia

2. wertykulator, może być elektryczny, niezależnie od areału jest rzadziej używany

3. aerator, choć ja wolę walec z nakładanymi kolczastymi obręczami, jest bardziej uniwersalny

4. piła łańcuchowa, może być nieduża, długość prowadnicy np. 25 cm

5. nożyce do strzyżenia - używam rzadko z naciskiem na wcale. Wolę ręcznie przyciąć rośliny. Choć jest to pracochłonne, pomyłka nie jest tak bolesna jak w przypadku nożyc z silnikiem: moment nieuwagi i z bukszpanowej kuli robi się "coś", co będzie Was denerwować, ilekroć na to spojrzycie

Jeszcze jedno, spróbujcie wyrobić w sobie nawyk pracy w ogrodzie, i nie tylko, w rękawicach ochronnych. Ja bardzo lubię pracować w rękawicach z wierzchnią stroną wykonaną z oddychających materiałów syntetycznych, dłoń i palce natomiast pokryte są cienką gumą. Nie tracę czucia, dłonie pozostają czyste, a skóra nie jest narażona na podrażnienia podczas kontaktu z chemikaliami, np. preparatami czy nawozami.

Podsumowując, narzędzia muszą:

1. być ergonomiczne

2. zostać wykonane z wysokiej jakości materiałów

3. posiadać prostą konstrukcję

4. mieć swoje miejsce w składziku bądź garażu

5. pozostawać zawsze czyste i sprawne

6. rękawice są obowiązkowe

Fragment pochodzi z książki "Odlotowy ogród" Dominika Strzeleca

materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas