Jakie błędy Polacy popełniają przy urządzaniu wnętrz?
Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Smutny
1
Udostępnij
Krzysztof Miruć to architekt, znany z takich programów jak m.in. „Zgłoś remont”, „Weekendowa metamorfoza”, „Remont razem” czy „Eks–tra zmiana”. Zdradził, jakie błędy popełniamy najczęściej, urządzając nasze domy i mieszkania.
Architekt radzi, by w pomieszczeniu było kilka źródeł światła123RF/PICSEL
Miruć prywatnie przyjaźni się z Agatą Młynarską, z którą spotkał się podczas relacji na żywo na Instagramie. Rozmawiali między innymi o tym, czy remont zawsze musi oznaczać znaczny uszczerbek finansowy.
- Można zrobić remont tanio i szybko, jeśli zaplanujemy i przemyślimy wszystko dużo wcześniej - odpowiedział architekt.
- Polacy nauczyli się kultury wydawania pieniędzy. Wiemy, jak ciężko się zarabia i lubimy wydawać pieniądze na rzeczy, które są ładne, a niekoniecznie drogie - dodał. Mimo to zdaniem Mirucia zdarza się nam popełniać dwa kardynalne błędy. Pierwszym z nich jest złe rozplanowanie oświetlenia.
- Nie umiemy tego zrobić. Jestem fanem światła. Wnętrze, atmosfera zmienia się przez światło. Ludzie nie umieją ustawiać światła, robić scen oświetleniowych, bawić się nim - twierdzi. Miruć zwrócił też uwagę, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest niechlubna tradycja.
- Najgorszą rzeczą, którą nam zrobiono, jest to, że ktoś kiedyś wymyślił w bloku jeden punkt oświetleniowy, lampę wiszącą i teraz wszyscy mają jeden żyrandol pośrodku.
Można zrobić remont tanio, przekonuje architektLech GawucReporter
Najciekawsze polskie budynki
Wszyscy oswajamy się z myślą, że tegoroczne wakacje będą wyglądać zupełnie inaczej. Pandemia koronawirusa prawdopodobnie uniemożliwi nam zagraniczne wojaże i dalekie eskapady. Wiele wskazuje jednak na to, że podróże po Polsce będą możliwe. Dlatego warto sprawdzić, co ciekawego można zobaczyć w naszym kraju.
Miłośnicy przyrody ruszą z pewnością w Tatry czy Bieszczady lub wybiorą wypoczynek na Mazurach. Jak co roku, popularnością cieszyć będą się piaszczyste plaże Bałtyku. Ale Polska to także oryginalne obiekty architektoniczne, a ich oglądanie połączyć można ze zwiedzaniem pięknych miast: Wrocławia, Krakowa, Szczecina czy Gdańska. Zajrzycie do naszej galerii i zainspirujcie się zdjęciami najciekawszych polskich budynków!
Sedesowce miały być białe i ozdobione pnącą się roślinnością. Niestety, środków starczyło na szary beton, papę i co najwyżej paprotki ustawione przez mieszkańców na wewnętrznych parapetach. Mimo wszystko projekt Grabowskiej-Hawrylak do dziś jest jednym z symboli miasta i polskiej architektury modernistycznej.
Wykonawcą konstrukcji był Andrzej Żórawski, który inspirował się projektem dachu warszawskiego Supersamu. Dziś, co jakiś czas remontowany i udoskonalany, Spodek jest najważniejszym symbolem Katowic i jednym z symboli polskiej architektury. Karol MakuratReporter
Katowicki Spodek, zaprojektowany przez zespół architektów z Biura Studiów i Projektów Typowych Budownictwa Przemysłowego, w maju 2020 roku skończy 49 lat. Przypominająca talerz kosmiczny bryła jest jednym z pierwszych na świecie obiektów zrealizowanych w koncepcji tensegrity: gdzie następuje wzajemna stabilizacja elementów rozciąganych i ściskanych. Stalową konstrukcję kopuły (ważącą ponad 300 ton!) z zewnętrznym pierścieniem łączą bowiem liny nośne w formie kratowic.
W latach 2009-2011 przeprowadzono remont hali (m.in. wymieniono okna oraz przeprowadzono renowację elewacji). Obok mieści się Pawilon Czterech Kopuł Hansa Poelziga, Pergola oraz multimedialna fontanna. Damian KlamkaAgencja FORUM
Hala Stulecia (w PRL-u nazywana Halą Ludową) jest najsłynniejszym obiektem wrocławskiego modernizmu. W 2006 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jej powstanie jest związane z ideą Wystawy Stulecia organizowanej z okazji okrągłej rocznicy odezwy „Do mojego ludu” wydanej przez Fryderyka Wilhelma III. Projekt pawilonu powierzono Maxowi Bergowi, który nie bał się rozmachu i pionierskich rozwiązań. W konsekwencji powstała bryła wysoka na 42 metry, z ogromną kopułą i widocznym żelbetem, co wówczas było szokujące i – jak się okazało – pionierskie.
Wrażenie robi również wnętrze, szczególnie sala symfoniczna nie bez przyczyny nazywana "słoneczną" oraz, mieszczące się w holu głównym, schody w kształcie spirali (chyba najchętniej fotografowany obiekt w całym budynku). Gmach szybko stał się symbolem architektonicznej odwagi i współczesnego myślenia o mieście.
Budynek Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie autorstwa Fabricio Barozzi i Alberto Veigi (Estudio Barozzi Veiga) wywołał w świecie architektury sensację. Wśród nagród, które otrzymał, wymienić można chociażby Eurobuild Awards, Nagrodę im. Miesa van der Rohe czy wyróżnienie „Designs of the Year” przyznane przez Design Museum w Londynie. Strzelista bryła bywa nazywana "zamkiem lodowym", przywodzi też na myśl organy i nawiązuje kształtem do otaczających ją kamienic. Na co dzień jest biała, ale na różne okazje bywa podświetlana, przybierając chociażby barwy włoskiej flagi (by okazać wsparcie w czasie pandemii koronawirusa). Katarzyna PawlickaINTERIA.PL
Oryginalna bryła żeniąca ze sobą co najmniej dwa porządki, skrywa jeszcze ciekawsze wnętrza, które można zwiedzać do dziś. Za ich aranżację był bowiem odpowiedzialny prof. Andrzej Pronaszko - ikona polskiej awangardy – pod rękę z Włodzimierzem Padlewskim. Meble (m.in. komplety krzeseł i foteli, stoły, biurko czy toaletkę) zbudowali oni nie z drewna, a z chromowanych rurek uzupełnionych skórą lub szkłem. W tamtych czasach był to pomysł więcej niż śmiały!
Zamek Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej wzniesiono w Wiśle na początku lat 30. według projektu jednego z najwybitniejszych polskich architektów – Adolfa Szyszko-Bohusza. Modernistyczny pałac powstał dla, piastującego wówczas najwyższy urząd, Ignacego Mościckiego. W 1938 roku wprowadzono dość znaczącą modyfikację i płaskie dachy zamieniono na spadziste, lepiej pasujące do trudnych, górskich warunków.
Twórcy przyznali, że inspiracją do stworzenia charakterystycznych trzech dysków były m.in. opowieści o niezidentyfikowanych obiektach latających. Jednak ideą przewodnią stały się, charakterystyczne dla Karkonoszy, grupy skalne uformowane przez erozję. Futurystyczny charakter obserwatorium nie wszystkim przypadł do gustu, spotkał się jednak z uznaniem na Światowej Wystawie Architektury w Meksyku. Dziś wymaga gruntownego remontu.
Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne im. Tadeusza Hołdysa na Śnieżce bywa nazywane „stacją kosmiczną” i bez wątpienia jest jedną z najbardziej oryginalnych, polskich budowli. Położona na wysokości 1602 m.n.p.m. bryła jest siedzibą Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Samo obserwatorium istnieje tu od 1900 roku, jednak nowy budynek powstał w latach 1966-1974 na podstawie projektu Witolda Lipińskiego i Waldemara Wawrzyniaka z Politechniki Wrocławskiej.
Twórcom zależało, by obiekt wpisał się w krajobraz Krakowa z dominującym, leżącym po drugiej stronie Wisły, Wawelem, ale nawiązywał też subtelnie do kultury japońskiej. Wymarzonym kompromisem okazała się idea krzywizn referujących z płynącą obok rzeką i jednocześnie odnoszących się do znanego, japońskiego drzeworytu pt. „36 widoków z góry Fudżi” przedstawiającego rybaków w łodzi, unoszonych przez wielką falę.
Bryła Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha” została zaprojektowana w pierwszej połowie lat 90., ale do dziś zachwyca świeżością i bardzo przemyślaną koncepcją. Za projekt odpowiedzialny był japoński architekt Arata Isozaki, z którym współpracował Krzysztof Ingardem i JET Atelier. W 2006 roku budynek trafił na listę 20 najciekawszych realizacji architektonicznych w Polsce po 1989 roku, którą wyłoniono w konkursie „Polska. Ikony architektury”.
Falowiec był odpowiedzią na ogromny głód mieszkaniowy epoki Gierka. Wśród jego zalet wymienić można było chociażby dostęp do licznych lokali usługowych i, rozpościerający się z górnych pięter, widok na morze. Po otwartych galeriach biegały dzieci, które chodziły do jednej, pobliskiej szkoły. Dziś mieszkają tu przede wszystkim ludzie starsi i studenci Uniwersytetu Gdańskiego. Byli mieszkańcy wspominają zaś, że o koszmarze mieszkania w Falowcu, w którym trudno o prywatność i np. sprawną windę, woleliby zapomnieć.
Słynny gdański Falowiec, wybudowany w latach 1970-1973, do dziś broni tytułu najdłuższego polskiego budynku (w skali Europy ustępując jedynie wiedeńskiemu Karl-Marx-Hofowi), licząc dokładnie 860 metrów. Zaprojektowali go Tadeusz Różański, Danuta Olędzka i Janusz Morek, a prawie 40 lat od powstania doczekał się nawet książki na swój temat („Latawiec z betonu” Moniki Milewskiej).
Sedesowce, nazywane też wrocławskim Manhattanem, zaprojektowała pod koniec lat 60. Jadwiga Grabowska-Hawrylak. Zbiór sześciu budynków mieszkalnych i trzech pawilonów usługowych położonych w okolicy Ronda Grunwaldzkiego wyróżniają owalne zagłębienia, w których wmontowano po dwa okna.
Bardzo ważna jest ergonomia wnętrza123RF/PICSEL
Zapytany przez Agatę Młynarską, jak wybrnąć z tej sytuacji bez kucia ścian i sufitów, odpowiedział:
- Dostawmy lampy stojące, z abażurami, one dadzą miękkie światło. Oświetlmy wybrane punkty. Jasno musimy mieć do sprzątania. Nie musimy mieć widno, żeby odpocząć. Stwórzmy klimat, delikatny półmrok w domu wygląda fajnie. Żyjemy w klimacie, gdzie przez siedem miesięcy jest zimno i ciemno, światło dla nas jest bardzo ważne - poradził.
Drugim najczęściej popełnianym według niego błędem jest złe rozplanowanie przestrzeni:
- Nie analizujemy dróg komunikacji we własnym domu, po prostu stawiamy meble. Jeśli pomalowalibyśmy sobie kreską dróżki, po których chodzimy, to zobaczymy, gdzie idziemy często, gdzie rzadko. Okaże się, czy nasze wnętrze jest ergonomiczne, nie męczy nas.
Nawet w małych wnętrzach może żyć nam się dobrzeLech GawucReporter
Architekt dodał, że ta zasada obowiązuje niezależnie od tego, czy mieszkamy na małym, czy dużym metrażu:
- Nawet na 20 metrach kwadratowych można fajnie żyć, ja bardzo długo mieszkałem w mieszkaniu, które miało 19 metrów kwadratowych - podsumował Krzysztof Miruć.
#POMAGAMINTERIA
Na Farmie Życia w Więckowicach mieszka 10 osób z autyzmem. Żadna z nich nie jest samodzielna, wymagają wsparcia w codziennych czynnościach życiowych. Jeśli Farma nie przetrwa, alternatywą dla jej mieszkańców pozostaje szpital psychiatryczny, koniec czułej opieki, przywiązani pasami do łóżka stracą poczucie bezpieczeństwa, stracą swój dom. Możesz im pomóc! Sprawdź szczegóły >>
W ramach akcji naszego portalu #POMAGAMINTERIA łączymy tych, którzy potrzebują pomocy z tymi, którzy mogą jej udzielić. Znasz inicjatywę, która potrzebuje wsparcia? Masz możliwość pomagać, a nie wiesz komu? Wejdź na pomagam.interia.pl i wprawiaj z nami dobro w ruch!