Najlepszy trening w czasie pandemii? Tabata
Wystarczą cztery minuty intensywnego wysiłku, bo tyle trwa trening , aby spalić tłuszcz i poprawić kondycję. Konieczne jest jednak wyraźne napisanie już na początku: to nie jest trening dla każdego. I nie ma poziomu dla początkujących.
Nazwa treningu wzięła się od nazwiska jego twórcy, Japończyka Izumy Tabata. Ta aktywność opiera się na interwałach: w ciągu 20 sekund wykonaj maksymalną liczbę powtórzeń danego ćwiczenia, odpocznij 10 sekund, powtórz osiem razy.
Wśród ćwiczeń, jakie możesz wykonywać, są m.in. przysiady, pompki i wyrzucanie nóg do tytułu. Pomysłowa trenerka fitness Kaisa Keranen opracowała nawet tabatę z wykorzystaniem rolek papieru toaletowego. Nagranie, które wrzuciła na Instagram kilka lat temu, stało się hitem dopiero teraz, gdy z powodu epidemii koronawirusa miliony ludzi musi pozostać w domu.
Tabata zwiększa wydolność, przyśpiesza metabolizm, redukuje zbędną tkankę tłuszczową i angażuje wiele grup mięśniowych. W czasie strachu przed koronawirusem, nie do przecenienie jest to, że ten trening można wykonywać w domu.
Tego treningu nie powinniśmy robić na czczo, ani tuż po posiłku. Co więcej, tabata niewskazana jest przed lub po normalnym treningu siłowym. Poza tym odradzana jest osobom z dużą nadwagą i otyłością, a także tym, którzy mają bardzo słabą kondycję fizyczną.
Tabatę wystarczy powtarzać 2-3 w tygodniu. Wykonywana codziennie, wiąże się z ryzykiem kontuzji i nadmiernego obciążenia organizmu. Nim przejdziesz do właściwych ćwiczeń, nie zapomnij o wykonaniu porządnej rozgrzewki.