Pojawia się masowo, budzi odrazę. Gdy spotkasz w ogrodzie postępuj w konkretny sposób
Rozkwitające wiosną ogrody przyciągają rozmaitych gości ze świata owadów. Są wśród nich pszczoły i motyle, które witamy z radością, są nielubiane komary i osy, ale są też owady, których funkcji w ekosystemie nie jesteśmy do końca pewni. Należy do nich kowal - pojawiający się masowo, tworzący kolonie na pniach drzew, często budzi odrazę. Warto jednak przezwyciężyć pierwszy odruch niechęci i spojrzeć na tego robaczka nieco łaskawszym okiem. Wszak jest on sprzymierzeńcem ogrodników.

Kowal bezskrzydły. Co to za owad?
Kowal bezskrzydły jest bardzo popularnym owadem, który występuje w naszej szerokości geograficznej. Z racji swojego wyglądu oraz miejsc bytowania często nazywa się go "tramwajarzem", "wagonikiem" albo "cmentarniakiem". Niewielkie czerwonawe ciałko, z charakterystycznym znakiem oraz dwiema kropkami, to jego znak rozpoznawczy. Kowala bezskrzydłego można zauważać w miejscach ciepłych, np. na murkach, pomnikach, chodnikach oraz drzewach, gdzie gromadzi się masowo i jego ogromna liczba może prowadzić do odrazy. Nie trzeba się owadów obawiać, ponieważ nie robią wiele pożytecznych rzeczy dla naszego ogrodu, choć ich obecność może niepokoić. Nie dość, że "sprzątają" w naszych ogrodach, to na dodatek mogą odstraszyć inne owady, które niekoniecznie chcemy spotkać na naszej drodze.
Kowal bezskrzydły - czym żywi się ten owad?
Jeśli ktoś obawia się kowala bezskrzydłego, to mamy dobre informacje. Owad nie kąsa, ani nie gryzie ludzi, dlatego jest całkowicie bezpieczny. Jego pokarmem jest roślinny sok komórkowy, ale naszym ogrodowym uprawom nie wyrządza większych szkód. Czasami zdarza się, żeby interesował się popularną w Polsce robinią akacjową albo lipą, ale również ich nie niszczy. Największym rarytasem jednak dla kowalików jest martwa materia organiczna w naszym ogrodzie, czyli żywi się wszystkimi odpadkami, jakie mogą zbierać się pomiędzy naszymi uprawami. Dzięki temu, że owady się nią żywią, zmniejsza się prawdopodobieństwo, że zawitają między naszymi rabatami albo grządkami inne szkodniki, które niszczą uprawiane rośliny.

Czy kowal bezskrzydły jest niebezpieczny?
Wiadomo już, że kowale bezskrzydłe są bardzo pożytecznymi stworzeniami, a także pomagają nam utrzymać porządek wśród upraw. One również nie interesują się człowiekiem, więć możemy się czuć bezpieczni. Nie mają wielu naturalnych wrogów i inne owady omijają je szerokim łukiem. Kowaliki bezskrzydłe wydzielają bardzo charakterystyczne substancje, które są odstraszające. Zauważono, że tam, gdzie pojawiają się "tramwajarze" komary są mniej aktywne, dlatego dzięki nim możemy cieszyć się mniejszą liczbą wkłuć tych przykrych latających owadów.

Jak wygonić kowala bezskrzydłego w ogrodu?
Jeśli obecność kowali bezskrzydłych bardzo nam przeszkadza, to najgorsze, co możemy zrobić, to ich wytępienie. Nie zaleca się, aby sięgnąć po środki chemiczne albo repelenty, które mają zażegnać problem. Nie dość, że nie działają na kowale, to na dodatek mocno ingerują w środowisko naturalne. Najlepiej owady pozostawić w spokoju, ale jeśli bardzo nam przeszkadza ich obecność, to warto sięgnąć po inne, mniej radykalne metody. Niestety, przenoszenie kowalików w inne miejsce, może być bardzo żmudne, dlatego można sięgnąć po strumień wody albo dmuchawę ogrodową. Jeśli zaś owady pojawiają się na naszym ozdobnym drzewie, to można je strzepać.
Uwaga: kowaliki bezskrzydłe często mylone są z poskrzypką liliową - groźnym chrząszczem, który niszczy nasze uprawy. Choć oba stworzenia mają taki sam kolor i niekiedy kształt, to szkodnik nie ma charakterystycznego, czarnego znaku i kropek na swoim małym ciałku.