Sprzedawca nie ma jak wydać, więc odmawia sprzedaży. Czy to legalne?
"Nie sprzedam, bo nie mam jak wydać" - każdy z nas zapewne usłyszał te słowa przy sklepowej kasie. Ale nie wszyscy w podobnej sytuacji wychodząc z pustymi rękoma, zastanawiają się, czy takie tłumaczenie jest zgodne z prawem. Najczęściej akceptujemy taki stan rzeczy i odchodzimy z kwitkiem. Nie wszyscy jednak zgadzają się z takim tłumaczeniem i żądają sfinalizowania sprzedaży. Czy mają rację?
- Brak możliwości wydania reszty, minimalna wymagana kwota do płatności kartą, problemy ze skanowaniem kodu kreskowego. Powodów, dla których kasjerzy odmawiają sprzedania klientom produktów, jest więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.
- Poprosiliśmy o pomoc prawnika, który wyjaśnił nam, kiedy ekspedient ma prawo odmówić nam wydania towaru, a kiedy to my mamy prawo się z taką decyzją nie zgodzić.
"Nie mam jak wydać"
Wszyscy dobrze znamy tę historię. W sklepowej kasie, na osiedlowym straganie czy niewielkim kiosku, podając sprzedawcy banknot o dużej wartości, zawsze z tyłu głowy pojawia się pytanie: "Czy będzie jak wydać?".
Czasami rzeczywistość odpowiada za nas i słyszymy klasyczne pytanie o to, czy nie mamy drobnych. Jeśli nie, to robi się problem. Czasem w sukurs przychodzi płatność kartą, ale są sytuacje, które kończą się po prostu brakiem zakupu. Teoretycznie, jeśli towar ma jakąś cenę, to obowiązkiem kupującego jest posiadać odliczoną kwotę. Ale czy sprzedawca ma prawo odmówić sprzedaży, jeśli jej nie mamy?
- Co do zasady, w takim przypadku sprzedawca może odmówić sprzedaży towaru - wyjaśnia adwokat Paweł Wojtaszek z Kancelarii Adwokackiej w Mielcu. - Jasnym jest, że kupujący ma obowiązek zapłacenia ceny za wybrane towary, a sprzedawca ma nam te towary wydać. Skoro to kupujący jest zobowiązany do zapłaty ceny, to przynajmniej w teorii, powinien mieć przygotowaną kwotę, która będzie równa cenie zakupów. Sytuacja taka nie zdarza się jednak zbyt często. Zapłata ceny powinna nastąpić w sposób zgodny z ustalonymi zwyczajami czy zasadami współżycia społecznego - tak stanowi obowiązujące prawo, a dokładnie art. 354 Kodeksu cywilnego.
- Przenosząc przepisy na sytuacje związane z wydawaniem reszty, wydaje się, że nie możemy oczekiwać od sprzedawcy, aby zawsze dysponował odpowiednimi środkami i mógł wydać nam resztę - kontynuuje Wojtaszek. - Oczywiście, leży to głównie w interesie sprzedającego i wpisuje się w charakter prowadzonej przez niego działalności, jednak czym innym jest oczekiwanie na otrzymanie kilku złotych reszty, a czym innym domaganie się jej wydania w przypadku chęci zakupu opakowania gum do żucia i zapłacenia banknotem 100 lub 200 zł.
"Płatność kartą od 20 złotych!"
Problem reszty czy kłopoty związane z płatnością gotówką można rozwiązać płacąc za zakupy kartą debetową bądź kredytową. W ostatnich czasach coraz więcej osób kompletnie rezygnuje z klasycznych papierowych i miedzioniklowych pieniędzy na rzecz plastiku.
W tym przypadku też możemy natknąć się na przeszkodę. Chociaż zdarza się to rzadziej niż kiedyś, to nadal możemy w niektórych lokalach usługowych, barach czy sklepikach spotkać się z żądaniem przekroczenia konkretnej kwoty, jeżeli chcemy zapłacić kartą. Czy jest to legalne?
- Choć zdarza się to coraz rzadziej, to sprzedawcy ustalają niekiedy minimalne kwoty w przypadku płatności kartą - odpowiada Paweł Wojtaszek. - Jest to spowodowane tym, że od każdej transakcji płatniczej pobierana jest opłata stanowiąca ułamkową część ceny naszych zakupów, a koszt tej opłaty ponosi sprzedawca. Wprowadzenie kwoty minimalnej pozwala na zrekompensowanie tej opłaty poprzez zwiększenie utargu. Co prawda przepisy nie zakazują ustalania minimalnej kwoty w przypadku płatności kartą, ale zazwyczaj zakazują tego wewnętrzne umowy, jakie sklepy zawierają z organizacjami płatniczymi.
- W takich umowach znajdują się zobowiązania, aby sprzedawcy nie określali minimalnych kwot transakcji, bowiem byłoby to sprzeczne z interesami tych organizacji - wyjaśnia adwokat. - Na każdym wydruku z terminala płatniczego widnieje informacja o agencie działającym w imieniu danej organizacji, którego możemy poinformować o takich praktykach w konkretnym sklepie. Po jego interwencji najpewniej zniknie tam minimalna kwota dla płatności bezgotówkowych.
"Nie chce mi się nabić"
Jeszcze bardziej możemy się zdziwić, kiedy czekamy na to, by kasjer zeskanował nasze zakupy i przy którymś z produktów oznajmia, iż nie może tego zrobić. Nie przechodzi także ręczne wpisanie kodu z etykiety. Są także przypadki, gdy zeskanowana rzecz ma inną ceną niż ta na półce albo “wchodzi" jako coś innego.
Takie problemy z reguły nie są winą kasjera, a błędu we wprowadzaniu produktów do systemu. Niemniej, czy w takiej sytuacji mamy prawo żądać sprzedania nam towaru?
- Jeśli przy towarze w sklepie widnieje cena, to sprzedawca ma obowiązek sprzedać nam ten towar za wskazaną cenę - ocenia ekspert. - Nie ma tutaj znaczenia to, że przy kasie okazuje się, że cena jest jednak wyższa niż ta na półce, ani też to, że kod produktu nieprawidłowo nabija się na kasie.
Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny. Nieuzasadniona umyślna przyczyna odmowy sprzedania towaru powoduje możliwość pociągnięcie do odpowiedzialności wykroczeniowej
- Oczywiście sprzedawca ma obowiązek zaewidencjonować sprzedaż na kasie fiskalnej, a więc w przypadku wystąpienia problemów technicznych musimy poczekać, aż kod towaru zostanie prawidłowo wprowadzony, niemniej jednak sprzedawca nie może w takiej sytuacji odmówić sprzedaży produktu - dodaje.
500 złotych? To na pewno fałszywka!
Sprawa zdarzająca się raczej rzadko, niemniej spotykana. Płacimy banknotem o wysokim nominale (kiedyś takim symbolem "dużego" banknotu był ten o wartości 200 złotych. Dzisiaj są także problemy z 500-złotowymi), a kasjer obraca pieniądz w dłoniach, podnosi do góry i stwierdza, że został on podrobiony i nie może go przyjąć.
Zgodnie ze słowami prawnika, sprzedawca nie może tego zrobić, chyba że ma uzasadnione obawy, że jest to banknot fałszywy. Jeśli nie przyjmie takiego banknotu i kupujący zgłosi to Policji, a ta sprawdzi, że banknot jest prawdziwy, to sprzedawca może ponieść odpowiedzialność z art. 135 kodeksu wykroczeń.
Co na to przepisy?
Co to takiego ten art. 135 Kodeksu wykroczeń? Okazuje się, że istnieje zapis regulujący podobne sprawy, acz po pierwsze nie jest do końca jasny, jeśli chodzi o wymienione wyżej sytuacje. Po drugie jest po prostu przestarzały, gdyż opiera się na ustawie z roku... 1971.
To art. 135 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń (t.j. Dz. U. z 2018 r. poz. 618 z późn. zm.). Jego treść brzmi: "Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny. Nieuzasadniona umyślna przyczyna odmowy sprzedania towaru powoduje możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności wykroczeniowej". Co to oznacza w praktyce?
- Po pierwsze, Kodeks wykroczeń wszedł w życie w 1971 roku, a przepis artykułu 135 praktycznie nie zmienił się od tego czasu - mówi Paweł Wojtaszek. - W takim kontekście trochę łatwiej wyobrazić sobie, na czym mogło polegać ukrywanie towaru przeznaczonego do sprzedaży. Natomiast w dzisiejszych realiach ukrywanie będzie oznaczało umieszczanie towaru w miejscu niedostępnym dla klienta, np. w magazynie lub w miejscu poza zasięgiem wzroku, np. w głębi, na najwyższej półce regału.
- Artykuł 135 Kodeksu wykroczeń penalizuje umyślną odmowę sprzedaży towaru - objaśnia adwokat. - Natomiast karana nie jest taka odmowa, która jest uzasadniona, a więc słuszna odmowa, także pod względem moralnym. Uzasadniona odmowa, to przede wszystkim odmowa zgodna z prawem, a więc np. odmowa sprzedaży alkoholu osobom nieletnim lub nietrzeźwym. Poza tym, można sobie wyobrazić uzasadnioną odmowę sprzedaży towaru w sytuacji, gdy sprzedawca zauważa wadę fizyczną danego produktu. Co więcej, niedawno właśnie jako uzasadnioną przyczynę Sąd Najwyższy potraktował także przekonania religijne.
Przeczytaj także: