Urok saskiej porcelany
Któż nie słyszał o miśnieńskiej lub saskiej porcelanie, której posiadanie, zwłaszcza w dobie rozwijającego się mieszczaństwa, uchodziło za znak majętności i dobrego smaku estetycznego.
Dzieje tej ozdobnej porcelany sięgają początków XVIII wieku. Została wynaleziona przez Johanna Bottgera (1628-1719) - początkowo ucznia aptekarza, potem alchemika. Na zamku Albrechtsburg w Miśni pracował on dla Augusta II, elektora saskiego i króla polskiego nad pewnym eliksirem, za pomocą którego ze stopu nieszlachetnych metali miało powstać złoto. Gdy wyrabiał potrzebne mu do stopienia metali tygle z rozmaitych surowców, w przypadku zastosowania kaolinu udało mu się uzyskać porcelanę, z jakiej wyrabiano poszukiwane wyroby dalekowschodnie. I tak oto powstała pierwsza porcelana wykonana w Europie. W początkach lat 20. XVIII stulecia osiągnęła wysoki poziom techniczny i artystyczny. Poczęły powstawać z niej naczynia stołowe o bogatej i wielobarwnej dekoracji z przewaga motywów chińskich, a także zastawy stołowe, malowane kobaltem z popularnym wzorem, zwanym cebulkowym. Niebawem też z porcelany, oprócz przedmiotów użytkowych, przystąpiono do wyrabiania figurek przedstawiających scenki rodzajowe, dwórki, kawalerów, pasterki i pasterzy. Duży wdzięk miały wyrabiane zeń fantazyjne ptaki i zwierzęta. I choć sekret produkcji porcelany w Miśni, był pilnie strzeżony, rychło przeniknął do innych krajów: w niedługim czasie uruchomiono jej wytwórnie w Wenecji, Wiedniu, Petersburgu.
Porcelanowe wyroby wzbudziły również zainteresowanie w kraju nad Wisłą. Niejeden z naszych rodaków począł je zbierać. Posiadanie porcelany z Miśni, zwaną u nas saską, za punkt honoru poczytywał sobie niejeden arystokrata. Dość powiedzieć, iż w XVIII wieku w Warszawie znajdował się jej skład, zaspokajający potrzeby dworu królewskiego. Także magnaci zamawiali sobie serwisy z Miśni z rodowymi herbami, w ten sposób, czego dowodem Sulkowsky serwis czy Gotzkowky serwis i inne.
Jednak w połowie XIX stulecia poziom artystyczny wyrobów z Miśni obniżył się, ale na przełomie XIX i XX wieku podjęto próby jego podniesienia, opracowania nowych wzorów. Ta najsłynniejsza w Europie manufaktura czynna jest do dziś.
Lecz do naszych czasów ta zabytkowa, XVIII-wieczna porcelana zachowała się raczej w muzeach, natomiast w rękach kolekcjonerów znajdują się okazy późniejsze, pochodzące przeważnie z XIX, bądź z początków XX wieku. I tak uchodzą za nie lada rarytasy. Pełne komplety należą raczej do rzadkości, zostały bowiem podczas zawieruch wojennych mocno przetrzebione.
Kolekcjonerzy szczycący się zbiorami obecnie wchodzą w posiadanie naczyń, nierzadko zdekompletowanych, drogą zakupów w antykwariatach, bądź szperania na pchlich targach, choć ceny ich - jak się słyszy - są niebagatelne. A mimo to jest ona nadal w centrum uwagi wielu hobbystów. Miłośnik starej porcelany z Miśni sprawdza jej przeświecalność w cienkiej warstwie - co jest charakterystyczną walorem tego produktu. Zapyta może niejeden, w czym tak naprawdę tkwi urok tej starej porcelany, jakże kruchej, jakże staromodnej, której nie można ze spokojem używać? A no może w tym, że w jej kształcie, formie i dekoracyjności zawarte zostały wspomnienia, utrwalony czas, smuga tęsknoty za przeszłością, za tym, co jedynie znamy z książek, filmów i pamiętników.
K. Prynda