Zdjęcie wklejone w CV

Czy kolor bluzki lub koszuli spodoba się? Czy fryzura będzie pasowała? Może jednak zrobić specjalne zdjęcie do tego CV?

article cover
© Panthermedia

To, które mam jest sprzed kilku lat, a więc wyglądam młodziej. Czyli lepiej. Ale za to w kolorach już niezbyt na czasie. Oto dylematy kandydata, który odpowiada na ogłoszenie z "CV ze zdjęciem proszę przesłać...". Tylko po co, czy nie lepiej po prostu nie przesyłać zdjęcia.

Po co pracodawcy zdjęcie kandydata?

Zastanówmy się logicznie - po co pracodawcy zdjęcie kandydata w CV? Poza marginalnymi przypadkami zredukowanymi do niektórych obszarów show businessu, w bardzo niewielu zawodach wygląd twarzy ma się w jakikolwiek sposób do kwalifikacji zawodowych i kompetencji.

"Zdjęcie jest mi potrzebne, bo mogę sobie wyrobić opinię, mieć jakieś wyobrażenie na temat kandydata zanim przyjdzie..." - mówią rekruterzy, którzy oczekują zdjęć w CV. Ale jak można wyrabiać sobie opinie na temat kompetencji przyszłego księgowego firmy lub inżyniera na podstawie wyrazu twarzy w tym jednym, niepowtarzalnym i najczęściej odległym w czasie momencie, gdy nieznany fotograf lub bezduszna maszyna odsłoniła na chwilę migawkę? Wkraczamy w dość ezoteryczne rejony, gdzie nie od rzeczy byłoby pewnie prosić też o odcisk dłoni i szczegółowe dane zodiakalne. "Chcę mieć zdjęcie, żeby po rozmowie lepiej skojarzyć wrażenia dotyczące kandydata..." - to akurat dość logiczne, ale czy nie wystarczy, jeśli kandydat przyniesie zdjęcie na rozmowę lub dośle je po niej?

Czy zdjęcie może przeszkadzać?

A w czym zdjęcie w CV może przeszkodzić kandydatowi? Bo przecież jeśli jest ładne, to może nawet pomóc! To prawda, o ile znamy gusta i skojarzenia potencjalnych czytelników. Co podoba się jednym, nie musi innym. A przecież najczęściej nawet nie wiemy, kto będzie oglądał nasze zdjęcie, z kim lub czym będziemy tej osobie się kojarzyć i czy będą to skojarzenia pozytywne czy negatywne. Ryzyko jest więc spore, znacznie większe niż gdy zdjęcia po prostu nie ma.

Tajemnica negatywnego na ogół efektu zdjęcia na ocenę kandydata tkwi w fakcie, że w standardowej rekrutacji analiza życiorysu nie zajmuje na ogół więcej niż 30 sekund. Nie przeczytacie państwo tego w oficjalnych podręcznikach dla doradców i menedżerów personalnych, ale potwierdzają to badania, a także wielu praktyków.

Na marginesie, nie jest to efekt niedbalstwa, tylko faktu, że doświadczony rekruter, który wie czego chce, szuka w CV 2-3 rzeczy, które powinny być, aby zaprosić kandydata na rozmowę oraz 2-3 innych, których obecność może kandydata zdyskwalifikować. A zdjęcie...?

Zdjęcie jest najbardziej kolorowym, w pewnym sensie najbardziej kuszącym oczy elementem CV - po prostu odwraca uwagę od meritum, z którym, jak ustaliliśmy wcześniej, nie ma wiele wspólnego.

Zdjęcie dyskryminuje

Zdjęcie jest też wdzięcznym obiektem żartów i komentarzy, które, choć trudno w to uwierzyć, stają się czasem powodem uprzedzenia do kandydata, a nawet odrzucenia CV. To ostatnie jest oczywiście rzadkie w sytuacji, gdy CV jest jednym z nielicznych pasujących do stanowiska - zdjęcie jest wówczas "wybaczalne" i mimo nie najlepszych skojarzeń, które budzi, kandydat dostaje zaproszenie na rozmowę. Co innego, jeśli sytuacja jest graniczna - jest sporo kandydatów spełniających kwalifikacje, trzeba wybrać - tu zdjęcie może przeszkodzić.

Angloamerykańska, a ostatnio także europejska poprawność polityczna staje się obecnie niespodziewanym sojusznikiem praktyki nie zamieszczania zdjęcia w CV. Jest to oczywiście spowodowane, niegłupią skądinąd, troską, aby zdjęcia nie przyczyniały się do dyskryminacji na tle koloru skóry. W naszych realiach to nie jest jeszcze wielki problem, ale dobrze, że ten sojusznik pojawia się zawczasu. Gdy przejrzymy ogłoszenia w dowolnym portalu zobaczymy, że coraz częściej szanujące się firmy nie wspominają o konieczności zamieszczania zdjęcia w dokumentach aplikacyjnych.

Zatem nie martwmy się jak wyszliśmy na zdjęciu - skoncentrujmy się na dobrym skomponowaniu treści CV, a także na jak najlepszym przygotowaniu do nadchodzącej rozmowy kwalifikacyjnej.

Ela Prochowicz

Tekst na podstawie konsultacji z Pawłem Gniazdowskim, ekspertem zarządzania karierą, Szefem DBM Polska.

Tekst pochodzi z EksMagazynu.
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas