Co naprawdę kryje się za decyzją o zakończeniu małżeństwa – i dlaczego to kobiety częściej mówią "dość"?
Jeszcze nie tak dawno rozwód był czymś, o czym się nie mówiło. Starsze pokolenia kobiet często zostawały w małżeństwach nie dlatego, że były szczęśliwe, ale dlatego, że tak wypadało. Trwałość związku liczyła się bardziej niż jego jakość. Dziś to się zmienia. Najnowsze badania Uniwersytetu Humboldta pokazują, że aż 70 procent rozwodów inicjują kobiety. I nie chodzi o chwilowy kryzys czy emocjonalny impuls. To świadoma decyzja, często poprzedzona długim procesem dojrzewania do zmiany.

Spis treści:
Kobiety nie odchodzą nagle. One dojrzewają do decyzji
Z analiz wynika, że kobiety długo noszą w sobie myśl o rozstaniu. To przemyślana, wyważona decyzja, którą podejmują wtedy, gdy czują, że wyczerpały wszystkie inne możliwości. Przez lata próbują rozmawiać, dają szansę, tłumaczą. Ale kiedy widzą, że ich potrzeby emocjonalne są ignorowane albo spychane na dalszy plan, w końcu przestają czekać.
Naukowcy z Uniwersytetu Humboldta zebrali dane od tysięcy kobiet z różnych krajów Europy. W większości przypadków to nie zdrada czy dramatyczna kłótnia popycha je do decyzji o rozwodzie. To raczej cichy, powtarzający się brak: uwagi, zaangażowania, bliskości. Ten brak z czasem przeradza się w obojętność. A potem w potrzebę odejścia.
Już nie chcemy być tylko żonami i matkami
Współczesne kobiety mają więcej przestrzeni na własne życie, niż ich matki czy babki. Mają swoje ambicje, pasje, często także niezależność finansową. I coraz częściej nie chcą poświęcać siebie w imię roli, którą kiedyś przypisano im bez pytania. Kiedy w związku nie ma partnerstwa, a codzienność sprowadza się do gaszenia pożarów i zarządzania domem, pojawia się pytanie: co dalej?
Wiele kobiet przyznaje, że decyzja o rozwodzie była trudna, ale konieczna. Dla siebie. Dla dzieci. Dla przyszłości, w której nie muszą się już dopasowywać do czyichś oczekiwań. Co ciekawe, większość z nich nie żałuje. Po odejściu zaczynają żyć na własnych warunkach.

Nie czekamy, aż coś się zmieni. Działamy
Kobiety mają dziś znacznie większą świadomość swoich emocji i granic. Coraz mniej z nas wierzy w to, że wystarczy "dać czas" albo "przemilczeć". Przestajemy brać odpowiedzialność za naprawianie relacji, które nie są partnerskie. I to wcale nie oznacza, że się poddajemy. Przeciwnie - to przejaw siły.
W badaniach pojawia się jeszcze jeden ważny wniosek: kobiety dużo wcześniej niż mężczyźni dostrzegają, że związek nie działa. Mężczyźni częściej są zaskoczeni decyzją o rozstaniu. Mówią, że wszystko było w porządku, że nic nie zapowiadało końca. I to jest właśnie różnica - kobiety czują, obserwują, analizują. Nie odchodzą z dnia na dzień. Odchodzą, kiedy przestają widzieć sens, nie mają już siły dźwigać wszystkiego same.
To nie porażka. To nowy początek
Wciąż gdzieś w społecznym tle słychać głosy, że rozwód to przegrana. Tymczasem coraz więcej kobiet mówi wprost: to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Bo lepiej być samej, niż samotnej w związku. Bo lepiej postawić na siebie, niż żyć w ciągłym niedosycie.
Badania Uniwersytetu Humboldta pokazują zmieniający się obraz relacji. Kobiety przestają się bać odejść. I nie dlatego, że są kapryśne, egoistyczne czy "zbyt wymagające". Tylko dlatego, że stawiają na szczęście. Chcą być wysłuchane, zauważone, szanowane. A jeśli tego nie ma - potrafią odejść bez poczucia winy.