Dlaczego ona nie chce się dalej uczyć?!
Zawsze byłam dumna z mojej córki. Z zebrań w szkole wychodziłam zawsze zadowolona i pękałam ze szczęścia.
Bo Agnieszka zawsze była wzorową uczennicą, a od nauczycieli słyszałam o niej same pochwały. Wybrałam już dla niej najlepsze liceum w naszym mieście. A tu nagle taki cios! Bo ona ubzdurała sobie, że zaraz po skończeniu gimnazjum nie pójdzie do liceum, tylko poszuka sobie pracy. Najlepiej w sklepie albo w pobliskim warzywniaku. Już nawet ustaliła to z właścicielką jakiegoś straganu. Coś podobnego! Tak jej się spieszy do własnych pieniędzy. Za wszelką cenę chce być samodzielna i żyć na własny rachunek. A szkoła? A lepsza przyszłość? Przecież ta dziewczyna się zmarnuje! I będzie miała byle jakie życie takie jak moje!
Tak się na niej zawiodłam. A przecież ja tak bardzo na nią liczyłam! Myślałam, że ona najpierw skończy liceum, potem studia. Dzięki temu znajdzie świetną posadę w dużym mieście. W banku albo w jakimś urzędzie... Będzie miała świetną pensję, weźmie kredyt, kupi sobie mieszkanie. Nawet nam pomoże. Przynajmniej ona nie będzie miała w życiu żadnych problemów. A tu taki kłopot. Przecież ona nie ma żadnych ambicji!
Przekonuję ją, że to głupi pomysł i podaję za przykład siebie i męża. Nie mamy wykształcenia i bardzo ciężko nam się żyje. Ledwo wiążemy koniec z końcem. Na wszystko nam brakuje. Przypuszczam, że to właśnie z powodu braku pieniędzy w domu ona myśli o pracy. Rozumiem, że dziewczyna ma swoje potrzeby i jest mi przykro, że na tak niewiele mnie stać. Ale przecież nie tędy droga. Przekonuję ją, tłumaczę, ale na próżno. Uparła się i już. Mam nadzieję, że ona dopuszcza myśl o kontynuowaniu nauki w liceum dla pracujących. Ale nie sądzę, żeby dała sobie radę z nauką i pracą. To przecież bardzo trudno pogodzić. Naprawdę nie wiem, jakich argumentów użyć, żeby nie rzucała szkoły i miała chociaż maturę!
Mariola, 43 lata