Jak Go porzucić?

Wszystko zależy oczywiście od tego, w jaki sposób chcesz się z Nim rozstać i na co On sobie zasłużył. Czy tak, aby potem móc jeszcze do Niego zadzwonić, na przykład z życzeniami urodzinowymi, czy tak, żeby omijać Go olbrzymim łukiem na ulicy.

article cover
MWMedia

Ukochanego można porzucić na neutralnym gruncie (kawiarnia, restauracja, park, miejsce pracy....), albo w Twoim lub Jego mieszkaniu, w obecności innych (tzn. zrobić mu scenę) albo w cztery oczy, wśród krzyków i przekleństw albo kojących szeptów, a może nawet bez słów... Możesz w ogóle z Nim na ten temat nie rozmawiać, tylko napisać liścik, albo przesłać e-mail...

Najlepiej jednak rozstać się kulturalnie, na neutralnym gruncie. Wybierz jakąś kawiarenkę, herbaciarnię, restaurację (może być ta wasza ulubiona, albo ta, w której się poznaliście). Jeśli On niczego się nie domyśla, to postaraj się tak wymanewrować zamówieniem złożonym kelnerowi, aby nie znalazło się w nim zbyt dużo treściwych dań. To, co masz Mu za chwilę powiedzieć i tak pewnie wywoła u niego niestrawność. Nie ryzykuj też, że jakiś kąsek w kulminacyjnym momencie utkwi Mu w gardle. No i po co topić łzy w zupie. Jeśli chcesz przy okazji odegrać się na Nim, to oczywiście możesz naciągać Go na wiele potraw i ostentacyjnie nawet ich nie tknąć. Jeśli to Ty będziesz regulować rachunek, to niech będzie jak najmniejszy, przecież Ci już na Nim nie zależy.

Ponieważ ma być kulturalnie, to odpada.... topienie sedna sprawy w alkoholu. Owszem, może być lampka wina, ale na tym poprzestań, ewentualnie zostaw Go i wyjdź - niech "rozpacza" dalej sam. Zaletą takiego miejsca rozstania jest to, że powinno się obyć raczej bez krzyku i gwałtownych gestów.....W domowym zaciszu mogłabyś nie wytrzymać i w przypływie emocji powiedzieć Mu o co tak naprawdę Ci chodzi. A może raczej o kogo (przecież to nie Twoja wina, że kolega ze szkolnej ławy przypomniał sobie Twój telefon i, co więcej, okazał się czarującym, dobrze sytuowanym biznesmenem). Jeśli musisz koniecznie powiedzieć Mu coś dosadnie, to w miejscu publicznym zrobisz to szeptem, albo nad uchem.

Pozostaje mieć tylko nadzieje, że On zachowa się równie elegancko. Jeszcze tylko pożegnalny uścisk dłoni i już po wszystkim. Teraz On... odetchnie z ulgą i pobiegnie cztery ulice dalej do swojej nowej koleżanki z pracy. No może dla Niego już nie takiej "nowej".

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas