Mocniej, szybciej, częściej

Zaniedbana, zniszczona życiem, śmierdząca wódką baba z marginesu - pijaczka. To stereotyp, w którym nie mieszczą się dziewczyny XXI wieku - młode, eleganckie, wykształcone, upijające się markowymi alkoholami. Same o sobie nie myślą w kategoriach alkoholizmu. Do czasu...

Kobiety też piją
Kobiety też pijąThetaXstock

Młodzi górą

- Pierwszy alkohol wypiłam dopiero w liceum - mówi trzydziestoletnia Kasia. - To późno, większość moich znajomych próbowała już wcześniej. Oczywiście nie liczę odrobiny szampana w sylwestrową noc albo łyka piwa ze szklanki mamy. Pierwszy raz tak naprawdę piłam na biwaku w trzeciej klasie liceum. Nie urwał mi się film, kontrolowałam się, głównie ze strachu, żeby nie zrobić czegoś głupiego.

Kasia rzeczywiście późno zaczęła jak na dzisiejsze standardy. Z roku na rok wiek inicjacji alkoholowej w Polsce obniża się - dziś to 13 lat. Alkoholowy pierwszy raz nastolatki przeżywają podczas wakacji, na domowych imprezach, kiedy nie ma rodziców albo ze znajomymi w parku. Na forach gimnazjalistki prześcigają się w relacjach - jak było w szkole po piwku. Na jednym z nich zwierza się Czerwona: " Alkohol zaczęłam pić w wieku 16 lat na jakichś imprezach, domówkach , koncertach, woodstockach itp. Zaczęło się od taniego wina, wódki."

Z pierwszą wódką wiąże się często pierwszy seks: "piliśmy sobie z moim chłopakiem we dwoje, romantycznie przy świecach, drinki, rozmawialiśmy itp. Nie wiem, w którym momencie straciłam film. Rano mój chłopak przytula się do mnie i dziękuje za fantastyczny seks. A ja tylko skromnie zapytałam: a miałam orgazm?" - wyznaje na tym samym forum Malinka.

Spożywanie przez młodzież alkoholu w nadmiernych ilościach jest, według socjologów, jednym z głównych problemów XXI wieku. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w 2000 roku wynika, że jest jednym z najczęstszych problemów w Polsce, tuż po bezrobociu, przemocy i agresji na ulicach.

Nie byłaś studentką? Żałuj!

- Która z nas nie wspomina z rozrzewnieniem studenckich imprez? Litrami się lało tanie wino i piwko, na mocniejsze trunki nie było pieniędzy. Zresztą wówczas to starczało do życia. Prosto z balangi na wykład, żeby się pokazać i znowu balowanie. Zawsze się coś działo w akademiku, jakaś impreza, na którą można było się wkręcić. Człowiek znał pół miasteczka studenckiego - wspomina Dagmara. Dziś Dagmara jest prawniczką, pracuje w międzynarodowym koncernie. - Nie mam problemu z alkoholem, piję, bo lubię.

Drink po spotkaniu służbowym, czerwone wino do kolacji - na zdrowie, zresztą wieczory Dagmara przeważnie spędza w pubie ze znajomymi, chyba, że jest jakaś pilna robota. Nie upija się, rano przecież trzeba iść do pracy, wystarczy mojito albo dwa piwa na rozluźnienie. Imprezka zaczyna się w piątkowy wieczór i trwa do niedzieli - z klubu do klubu, sen i znowu zabawa.

- Jestem singielką. Mój kot nie potrzebuje stałej opieki. Bawię się, bo życie jest krótkie - wzrusza ramionami Dagmara. - Kiedyś to się piło - wspomina studenckie czasy.

Weekendowe picie to sposób odreagowania, relaks po tygodniu ciężkiej pracy. Badania pokazują, że kobiety żyją w dużym stresie - są ambitne i chętnie podejmują ryzyko. A zdaniem Lubomiry Szawdyn, psychiatry i psycholog zajmującej się leczeniem uzależnień, nie ma określonej bezpiecznej, nietoksycznej dawki alkoholu - taka sama bowiem ilość wypita w okresie przedmiesiączkowym działa zupełnie inaczej niż podczas owulacji.

Jedno mojito i będzie OK

Alkoholik w powszechnym odbiorze społecznym to lump albo pijana baba, która zaniedbuje dzieci i dom - słowem, patologia społeczna. Wykształcone, eleganckie kobiety na stanowiskach nie myślą o sobie w takich kategoriach. Inni też tak o nich nie myślą - one po prostu się bawią. Mają zadbany dom, rodzinę, dzieci dobrze się uczą alkohol w postaci czerwonego wina do obiadu albo koniaku dla relaksu nie stanowi problemu.

- "Winko na lepsze krążenie", "piwko na nerki". Wydaje się nam, że tzw. alkohole lekkie nam nie szkodzą. Bo alkoholik to żłopie wódę, a "piwko" i "winko" są niewinne - mówi Lubomira Szawdyn.

Nadużywanie alkoholu kojarzy nam się z zapitym facetem, więc elegancka kobieta jest poza sferą podejrzeń. A damski model picia różni się od picia mężczyzn. Coraz częściej kobiety w domowym zaciszu odreagowują stresy przy butelce markowego trunku, leczą depresję - w męskim świecie picie do lustra to początek końca. Zdaniem socjologów, to właśnie wejście kobiety na tereny dotychczas zarezerwowane dla mężczyzn jest powodem wzrostu alkoholizmu wśród młodych kobiet, które niejednokrotnie godzą wysoką pozycję zawodową z byciem przykładną matka i żoną. Perfekcjonistki, które chcą udowodnić, że w pracy radzą sobie równie dobrze, co faceci. Nadal jednak ciążą na nich społeczne obowiązki związane z wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu. Szklaneczka mojito po powrocie z pracy pozwala szybko przejść do kolejnych obowiązków.

Obcy facet w łóżku

Do niedawna jeszcze nie było społecznego przyzwolenia na "damskie" picie, a pijana kobieta była postrzegana jako patologia społeczna. Dziś ten obraz uległ zmianie zarówno w Europie, jak i w Polsce - nie dziwi już samotna pani przy barze. Dziewczyny dobrze zarabiają i ostro szaleją. W Wielkiej Brytanii 70 proc. nocnych przyjęć młodych kobiet na szpitalne ostre dyżury stanowią właśnie imprezowiczki. Według badań, od 1998 roku na Wyspach trzykrotnie wzrosła liczba dziewczyn pijących więcej niż 35 puszek piwa tygodniowo!

Atmosfera zabawy usypia czujność. Nikt nie liczy kolejnych drinków, a - jak zauważa psychoterapeutka Lubomira Szawdyn - sześć piw to około pół litra wódki. A już po kilku kieliszkach spada zdolność oceny sytuacji, słabnie refleks i pamięć. Alkohol fałszuje także samopoczucie - od depresji, poprzez euforię, do agresji. Pijane kobiety postrzegane są bardzo często jako obiekt seksualny łatwy do wykorzystania. Badania wykazały, że pod wpływem wódki, która jest ulubionym alkoholem połowy Polek, zmienia się percepcja rzeczywistości. Kobiety nie słyszą agresji w głosie, nie wyczuwają sytuacji, w której partner wymusza zbliżenie. Drastycznie zwiększa się wówczas ryzyko gwałtu. Pod wpływem alkoholu kobieta staje się bezwolna ofiarą, całkowicie niezdolną do obrony.

Pijana mama - pijane dziecko

Odrębnym problemem kobiecego picia jest spożywanie alkoholu podczas ciąży. Mimo kampanii społecznych nadal co trzecia ciężarna Polka zagląda do kieliszka. Tymczasem już dwie szklanki piwa dziennie mogą mieć negatywny wpływ na rozwój płodu. W Polsce co roku rodzi się około 9 tys. dzieci cierpiących na zaburzenia rozwojowe, wynikające z kontaktu z alkoholem w okresie płodowym. Około 10 proc. z nich to przypadki FAS (Fetal Alcohol Syndrome), tzw. alkoholowego zespołu płodowego.

Szczególnie niebezpieczne, według lekarzy, jest picie podczas pierwszych dni ciąży. Podczas pierwszych 3-5 tygodni alkohol może spowodować największe zmiany w mózgu i układzie nerwowym dziecka. Spożywanie alkoholu w trzecim trymestrze ciąży może znacząco opóźnić rozwój dziecka albo doprowadzić do przedwczasnego porodu.

O jeden kieliszek za dużo?

Dziś nie ma dobrej zabawy bez alkoholu - piją wszyscy. Jak więc rozpoznać, że mamy problem? Zdaniem Lubomiry Szawdyn, pierwszy sygnał stanowi kompromitacja. Granice jednak są na tyle elastyczne, że dla jednej kompromitacją jest publiczne "puszczenie pawia", dla innej taniec erotyczny na stole przed równie pijanymi kolegami albo kolizja drogowa "pod wpływem". Większość kompromitujących sytuacji jednak to relacje innych - tych z mocniejszą głową.

- "Kiedyś mój kolega z pracy poznał dziewczynę, zauroczony rozpływał się w zachwytach. Jego przyjaciel miał urodziny, postanowił ją więc zabrać ze sobą. (...) wlała w siebie w bardzo krótkim czasie niesamowitą ilość alkoholu, co skończyło się tym, że zwymiotowała. Stwierdził, że widok pijanej kobiety jest najbardziej żenującym, jaki miał okazję ujrzeć, nigdy więcej się z nią nie spotkał" - pisze na forum Patrycja.

Rozpadają się także długoletnie związki. Z badań wynika, że kiedy walkę z chorobą, jaką jest alkoholizm, podejmuje mężczyzna, rozpada się jedno małżeństwo na dziesięć. Kiedy z uzależnienia wychodzi kobieta - dziewięć na dziesięć. Według Lubomiry Szewdyn dzieje się tak dlatego, że kobiety chętniej podejmują trud uczestniczenia w terapii partnera. Kiedy problem z alkoholem ma ona, mężczyzna woli po prostu odejść niż walczyć.

Znowu się zatrułam...

Kobiety potrafią długo kamuflować nałóg - łykają witaminy, odżywki. O tym, że są uzależnione, dowiadują się przypadkiem. Często, trafiając do szpitala z zupełnie innego powodu, wpadają w depresję spowodowaną głodem. Nadchodzi piątkowy wieczór - organizm domaga się porcji alkoholu, do której przywykł.

Organizm kobiety jest mniej odporny na działanie alkoholu niż organizm mężczyzny. Szybciej pojawiają się problemy zdrowotne, często bagatelizowane. Nadużywanie alkoholu zwiększa także ryzyko rozwoju raka piersi, a według najnowszych badań Kaiser Permanente, już dwa kieliszki wina do kolacji mogą spowodować, że kobieta będzie bardziej podatna na tę chorobę. Nie ma znaczenia rodzaj alkoholu.

Jeśli kobiety bagatelizują weekendowe popijanie to - według Adama Kłodeckiego, specjalisty w dziedzinie uzależnień - znak, że zaczął działać mechanizm wyparcia. Że ruszył system iluzji i zaprzeczeń, że dziewczyny same przed sobą udają kolejne zatrucie. To właśnie klasyczne objawy początkowej fazy choroby alkoholowej...

Anna Piątkowska

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas