Naucz się poskramiać złośnika
Życie z wybuchowym mężczyzną to jak spacer po zaminowanym terenie. Nigdy nie wiesz, kiedy dojdzie do eksplozji. Kochasz go, ale męczą cię jego humory. Podpowiadamy ci, jak odmienić jego zachowanie.
Scenariusze mogą być różne. Pierwszy: na pozór stabilny facet co jakiś czas robi ci awanturę o rachunki lub o to, że zbyt długo byłaś w sklepie. Drugi: on z natury jest cholerykiem. Wścieka się, że ktoś zaparkował pod jego oknem lub kelnerka jest powolna. Życie z nim bywa ogromnie męczące. Być może problem ten dotyka także ciebie, bo masz już dość emocjonalnej huśtawki albo zachowanie partnera wpływa negatywnie także na resztę rodziny. Dobra wiadomość jest taka, że złość na szczęście da się ujarzmić. Muszą jednak chcieć tego obie strony. Co więc powinna zrobić osoba na co dzień obcująca z kimś, kto nie umie lub nie chce okiełznać emocji?
1. Rozpoznaj problem
Gniew jest naturalną reakcją, gdy sprawy nie idą po naszej myśli albo ludzie nie zachowują się tak, jak tego oczekujemy. Ale gdy nami zawładnie, staje się niszczący. W opanowaniu go pomaga zastanowienie się: co mnie zdenerwowało? Większość mężczyzn nie ma, niestety, takiej świadomości. Na początku możesz więc odrobić tę lekcję za partnera. Nie tylko po to, by mu pomóc, ale by zrozumieć, że gniew zwykle ma mało wspólnego z osobą, na której jest wyładowywany. Zastanów się, co wpływa na zachowanie ukochanego? Wrodzona impulsywność czy kłopoty w pracy?
Czy ktoś w jego domu reagował podobnie? Im więcej będziesz wiedzieć o przyczynach jego wybuchów, tym łatwiej pozbędziesz się poczucia winy ("Myślę, że to ja doprowadzam go do szału!"). Nerwus tak naprawdę chce być rozumiany i wysłuchany. Spróbuj dowiedzieć się, co nakręca jego spi- ralę złości. Mowa oczywiście o sytuacji, kiedy widzisz, że twój mężczyzna martwi się tym, że jego temperament sprawia kłopoty. I choć wybucha, to potem szczerze tego żałuje.
2. Skończ z rolą ofiary
Złość na ogół wyładowujemy na osobach, przy których czujemy się bezpiecznie. "Czuć się bezpiecznie" w tym przypadku nie oznacza jednak niczego dobrego, bo partner po prostu nie obawia się konsekwencji swego zachowania. On krzyczy na ciebie, ty przepraszasz. Rozbije szklankę o ścianę, ty milczysz. Jeśli robisz z siebie ofiarę, dajesz mu przyzwolenie na takie postępowanie. Zastanów się, jak reagujesz. Mocniej bije ci serce i masz ochotę uciec? Albo robisz wszystko, żeby on nie miał powodów do niezadowolenia? Zauważyłaś, że jego agresja rośnie?
Kiedyś złościł się od czasu do czasu, dziś robi to częściej? Być może oboje weszliście w skrajne role. On bez oporów wyrzuca z siebie gniew, ty go na siebie bierzesz. Jak przerwać to błędne koło? Na początek będzie ci potrzebne wsparcie z zewnątrz. Ważne, żeby to była osoba, do której będziesz mogła dzwonić zawsze wtedy, kiedy znów zechcesz go przepraszać. Porozmawiajcie o tym, że czujesz się potraktowana niesprawiedliwie. Niech twój rozmówca upewni cię, że to twój mężczyzna postępuje niewłaściwie. Załóżmy, że partner zrobił ci awanturę o bałagan. Nabierz kilka razy powietrza: wdech, wydech.
Policz do dwudziestu, a potem wyobraź sobie, że odgradzasz się od niego przezroczystą ścianą. Widzisz go, ale to, co robi i mówi, w żaden sposób ciebie nie dotyczy. Powiedz do siebie: "zajmę się tym jutro". Owo "jutro" jest łaskawe dla emocji, bo siłą rzeczy nabierzesz dystansu. Za każdym razem w takim momencie pomyśl: "stając się ofiarą, wyrządzam sobie krzywdę. On czuje się bezkarny, a ja sobą podświadomie gardzę". Pora to przerwać! Możesz zapisać się na sztuki walki, które świetnie uczą, jak radzić sobie z agresją i nie ulegać ślepo instynktom.
3. Powstrzymaj złość
Twój partner jest jak tornado. Ciężko nad nim zapanować czy reagować z podobną siłą. Na przykład rzuca książkami i wrzeszczy: "Mam tego dość!". Ty w tym momencie rzucasz innym przedmiotem. Pół biedy, gdy jesteście sami - są ludzie, którym nie przeszkadzają zachowania typowe dla włoskich temperamentów. Ale gdy macie dzieci, wasze zachowanie budzi w nich ogromny lęk. One nie rozumieją, że to kłótnia. Do czego to doprowadzi? Do katastrofy, po której zostaną zgliszcza. By tego uniknąć, powinnaś cofnąć się i spojrzeć na sytuację z szerszej perspektywy.
Ważne też, żebyś nie reagowała agresją bierną. Nie dogryzała, nie raniła słowami: "Jesteś nienormalny! Nienawidzę cię!". W ten sposób grasz w tę samą grę. Gdy poddasz się impulsowi i zaczniesz sama rzucać oskarżenia, tracisz szanse na poprawę sytuacji, bo oskarżanie zawsze wywołuje obronne reakcje i negatywny efekt. Co robić? Jeśli też nie panujesz nad emocjami, natychmiast oddal się od złośnika. Nie rób tego jednak w sposób gwałtowny, czyli zrywając kontakt i mówiąc: "Nie życzę sobie w tym momencie rozmowy z tobą!". To tylko bardziej go rozjuszy.
Powiedz: "Muszę uporządkować myśli, porozmawiamy, gdy się uspokoję, bo na razie nie jestem w stanie. Próbuję zrozumieć twój wybuch, ty zrozum mnie. Obiecuję, że wrócimy do tego tematu". Oczywiście, może być tak, że nawet twój łagodny komunikat wywoła agresję drugiej strony, ale ty nie ponosisz już za to odpowiedzialności. Nikt nie może zmuszać cię do rozmowy, kiedy jesteś wzburzona. Jeśli on próbuje zatrzymać cię w pokoju siłą, usiądź na fotelu i spokojnie niczym mantrę powtarzaj: "Nie będę z tobą rozmawiać, nie dlatego, że nie chcę porozumienia, ale muszę przemyśleć pewne rzeczy".
4. Uśmiechaj się
Jednym z najlepszych sposobów rozładowania czyjejś złości jest po prostu dobry humor i radość życia. Nie chodzi o to, żeby wyśmiewać się z rozdrażnionej osoby, tylko żeby nie wchodzić w jej grę. On na przykład krzyczy na innych kierowców, trąbi na samochody, klnie, a przy okazji obrywa się i tobie. Spróbuj skierować uwagę złośnika gdzie indziej. Udajesz, że nie słyszysz, jak się wścieka, tylko spokojnie mówisz: "Kochanie, a pamiętasz, jak super było nad morzem? W ogóle nie musieliśmy się nigdzie spieszyć. Za czym najbardziej tęsknisz?". On być może burknie: "Za niczym".
Ty niezrażona zaczniesz opowiadać, jak było dobrze na wakacjach, jak cudownie ciepło. Zaczniesz emanować inną, pozytywną energią i siłą rzeczy odciążysz emocje. Albo gdy jest spokojny, powiedz mu, że od tej pory jego "nerwowe ja" będziesz nazywała Obcym, bo to nie jest mężczyzna, którego pokochałaś. Gdy on zacznie protestować lub się obrazi, zażartuj: "Ej, możesz poprosić Obcego, żeby zawołał tu mojego faceta?".
5. Wariant ostateczny: odcięcie
To jest plan awaryjny, który należy wdrożyć, gdy inne sposoby nie działają, a on nie zamierza się zmienić. Otwarcie powiedz: "Próbowałam wszystkiego, ale bez skutku. To, że się złościsz, to twój problem, ale mnie twoje zachowanie stresuje i fatalnie wpływa na atmosferę w domu. Od jutra nie rozmawiam z tobą, kiedy jesteś wściekły, nie wychodzimy razem, jeśli masz zamiar obrażać ludzi". Nie używaj jednak tej broni, zanim nie wykorzystasz powyższych metod. A jeśli już po nią sięgniesz, bądź konsekwentna, inaczej stracisz autorytet. Jak to zrobić? On np. zaczyna cię obrażać.
Wtedy bez słowa wychodzisz z domu albo zamykasz się w drugim pokoju. Albo zdarza się, że przychodzi z pracy podminowany i nie chce wyjaśnić, co się stało. Mówisz: "Skoro wszystko w porządku, idę do kina". Odcinasz się, niczego nie tłumaczysz. Jeśli zaczniesz tak ostro stawiać granicę, twój partner na początku pewnie będzie w szoku. Jeśli mu jednak na tobie zależy, zrozumie, że dyktatura złośnika dobiegła już końca, że musi wreszcie coś ze sobą zrobić.
Próbować okiełznać emocje, może nawet iść na terapię? Co jeśli to też nie wypali? Wtedy otwiera się przed tobą zupełnie nowy etap. Musisz sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie, czy związek z mężczyzną, który cię nie szanuje, ma sens. I czy aby na pewno jesteś dla niego tak ważna, skoro nie chce mu się nad sobą pracować, żeby poprawić waszą relację.
Katarzyna Troszczyńska