Nie wierzę, że nam się uda
Wiem, że najprościej byłoby powiedzieć, że robię źle. Być może to jest jedyna słuszna odpowiedź, ale dla mnie to nie takie proste...
Spotkałam go znów po roku i... zakochałam się po uszy. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego. Wiem, że on też nie. Kochaliśmy się bardzo i byłam z nim naprawdę szczęśliwa.
W końcu jednak znów doszliśmy do momentu, w którym zaczęliśmy się kłócić. Od kłótni przeszliśmy do awantur, które zamieniły się w piekło...
Rozstawaliśmy się ze sto razy, ale za każdym razem wracaliśmy, bo bez siebie było nam jeszcze gorzej. Wciąż się kochaliśmy i próbowaliśmy znaleźć wyjście z sytuacji. Ale nie udało się.
Wreszcie on zdecydował, że to koniec na dobre. Ja walczyłam dalej, próbowałam to odkręcać, naprawiać. On był nieugięty. Aż zaczęłam się z tym godzić. Nie przestałam go kochać ani na moment, ale życie płynęło dalej.
Poznałam kogoś, kto jest dla mnie cudowny, nosi mnie na rękach i podkreśla, że znajomość ze mną jest dla niego najlepszą rzeczą, która go spotkała. Wiem, że za mną szaleje, a ja...bardzo go lubię.
Kontakt z moim byłym tak naprawdę nigdy się nie urwał. Prawie codziennie wysyłamy do siebie chociaż smsa. Ostatnio powiedział mi, że za mną strasznie tęskni i - że nadal mnie kocha. Stwierdził, że może warto byłoby spróbować raz jeszcze, a ja...przyznałam się, że spotykam się z kimś.
Wiem, że go to bardzo zabolało. Ja też czuję ból, bo codziennie o nim myślę i wiele rzeczy mi go przypomina. Wciąż bardzo go kocham, ale nie wierzę już, że nam się uda.
A kiedy patrzę, jak mnie traktuje facet, z którym teraz jestem, z jakim szacunkiem podchodzi do mojej osoby i jak wszystko docenia, nie potrafię go zostawić. I wiem, że nie jestem wobec niego w porządku. Moje serce już do kogoś należy, ale prawdopodobnie nie będę z nim szczęśliwa, bo będziemy wiecznie walczyć. Ale nie potrafię też być szczęśliwa bez miłości.
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią - napisz do nas!