Oszczędzanie czasu?

Czas to pieniądz, dlatego tak liczy się wydajność. Usiłując zrobić więcej w krótszym czasie, doprowadzamy do tego, że godziny i minuty,które wypełniają pory roku w naszym życiu, stają się naszym wrogiem.

Życie toczy się teraz, minuta po minucie...
Życie toczy się teraz, minuta po minucie...ThetaXstock

Przed kilkoma laty czytałam jeden z tych wszechobecnych artykułów prasowych na temat oszczędzania czasu. Wypełniały go "pomocne wskazówki".

Autor radził, że można oszczędzić cenne minuty, pokrywając włosy szamponem tylko jednokrotnie zamiast dwukrotnie. Pomyślałam o radosnych chwilach ze swojego dzieciństwa. Siedziałam w wannie, a mama delikatnie myła mi włosy szamponem dwa razy, aż były idealnie czyste. Nieświadomie doświadczałam czułości mojej matki za każdym razem, kiedy jako dorosła osoba myłam sobie włosy. Mimo wszystko zastosowałam się do wskazówki i pokrywałam włosy szamponem tylko raz, by wygrać z czasem. Rzeczywiście, wychodziłam spod prysznica dwie czy trzy minuty szybciej, ale byłam rozdrażniona. Czy do tego sprowadza się życie? Do szalonego wyścigu kończącego się zupełnym wyczerpaniem na mecie?

Następnego ranka zdecydowałam się nie spieszyć pod prysznicem. Przecież ciepła woda i pachnąca piana przynoszą jedną ze słodkich przyjemności życia. W gorącej parze rozluźniają się mięśnie i warto wybrać raczej rozkoszowanie się masażem niż imitację trzyminutowego mycia samochodu. Nie tylko dwukrotnie użyłam szamponu, lecz nawet guzdrałam się, czerpiąc największą możliwą przyjemność z tego małego a rewolucyjnego działania. Kiedy tak świadomie myłam włosy, leniwie niczym kot, zdałam sobie sprawę z tego, jak często nie skupiam uwagi na tym, co robię. Jestem wszędzie, tylko nie w danej chwili.

Czas ucieka i robi to bez mojego udziału,

bo ja znajduję się gdzie indziej. Ciało przebywa w jednym miejscu, zachowując pozory, ale mój umysł wędruje w inne rejony. Nawet szorując się pod prysznicem, zwykłam być wzorem wydajności i planowałam rozkład dnia lub rozmyślałam nad niedokończonymi sprawami. Potrafiłam wyjść z kabiny prysznicowej i wydzielać tak dużo adrenaliny, jakbym właśnie przepędziła szalonego Normana z Psychozy.

Nasza kultura chlubi się wielozadaniowością. Czytamy podczas jedzenia, oglądamy telewizję w trakcie nauki i rozmyślamy o swoich problemach, prowadząc samochód. Nic dziwnego, że jesteśmy tak zestresowani i przygnębieni.

Zapraszam cię do przeprowadzenia prostego eksperymentu, polegającego na pełnym zaangażowaniu swojego umysłu w jedną czynność.

Pomyślmy na przykład o braniu prysznica. Dlaczego nie potraktować tego inaczej niż jako zadanie do wykonania? Niech to będzie czas szczególnej medytacji, której głównym celem jest spokój i odprężenie doświadczane z każdą upływającą chwilą. (...)

Życie toczy się teraz, minuta po minucie.

Kiedy jesteś obecny w tej właśnie chwili, wydaje się, że czas zwalnia, wydajność poprawia się sama, a życie znów staje się rozkoszą.

W tym tygodniu zwróć uwagę, jak podchodzisz do zadań, które wypełniają twój dzień. Kiedy dążenie do wydajności zamienia się w tyranię, dokonaj innego wyboru. Poświęć kilka dodatkowych minut na to, by poczuć smak tego, co jesz. Żuj wystarczająco wolno, by czerpać ogromną przyjemność z każdego kęsa. Przytul bliską osobę, wtapiając się w nią, a nie wyciskając z niej oddech w dwusekundowym uścisku boa dusiciela. Jeżeli się zrelaksujesz i będziesz cieszył każdym zadaniem, to nawet jeśli robiąc coś uważnie, poświęcasz na to kilka sekund lub minut więcej, w dłuższej perspektywie wykonasz więcej pracy. Staniesz się jednością ze swoim życiem - i wrócisz do domu, do samego siebie.

Fragmenty książki Joan Borysenko Przewodnik dla zapracowanych. 52 proste strategie dokonywania zmian życiowych wydanej przez AnWero.

Wydawnictwo AnWero
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas