Przychodzimy, odchodzimy...
To jest bardzo smutna sytuacja, dla obu stron, kiedy po dłuższym lub krótszym okresie bycia razem przychodzi rozstanie. Czasem jednak rozstanie jest konieczne. Czy jednak warto wtedy rozmawiać o tym, kto jest winien?
Najczęstsze powody rozstań? Zdrada jednego z partnerów, brak akceptacji, brak zrozumienia, o jedno słowo za dużo wypowiedziane podczas kłótni, strach przed odpowiedzialnością za wspólne życie, za wychowanie dzieci, za...
Rozstania bywają gwałtowne, ale są również takie, do których dochodzi po dłuższym okresie wzajemnych oskarżeń, posądzeń, kłótni, podchodów, ucieczek, powrotów, łez, nocnych wyczekiwań... W końcu ona lub on odchodzi, żeby przerwać ten łańcuch swoistych cierpień.
Łatwiej rozstawać się po kilku tygodniach czy miesiącach znajomości, bardzo ciężko po latach. Na rozstaniach rodziców najbardziej zawsze tracą dzieci, choćbyśmy nie wiem jak się starali, żeby było inaczej. Oczywiście tracą też rodzice...
Każdy, kto przeżył takie męsko-damskie rozstanie, prawdopodobnie wie, co w nim jest najboleśniejsze. No właśnie, co? Świadomość pomyłki, ból porażki, poczucie zmarnowanego czasu poświęconego komuś, kogo trzeba zostawić?
Tę refleksję o rozstaniach sprowokowały Wasze listy, w których opisujecie swoje życiowe wybory. Niestety, ostatnio coraz więcej jest właśnie o rozstaniach, o tym, że się nie udało, że trzeba było odejść.
Chciałam Wam zwrócić uwagę na problem rozstań. Może po to, byście przed ostatecznym powiedzeniem "odchodzę" jeszcze na sekundę zastanowili się nad tym, czy to już naprawdę trzeba odejść...
Ola