Psycholog Anna Frołowicz: Wybaczając, dajemy sobie... wolność
"Święta to czas pojednania" głoszą slogany w grudniu. Czy rzeczywiście jest to dobry czas na odpuszczenie i przebaczenie? Co zmienia w naszym życiu pogodzenie się z kimś, kto nas zranił? Czy zawsze należy skorzystać z szansy i wyciągniętej w naszą stronę ręki? Dla kogo proces przebaczenia jest ważniejszy - dla osoby wybaczającej czy tej, która zawiniła? Na te i wiele innych pytań odpowiedziała w rozmowie z Interią psycholog Anna Frołowicz.
Olga Klamecka, Interia: Mawia się, że święta to czas pojednania i przebaczania. Jak to jest z tym wybaczaniem? Dlaczego jest nam tak trudno odpuścić i zapomnieć?
Anna Frołowicz, psycholog: - Wiele osób myśli, że wybaczając komuś, okazujemy słabość, lub przyznajemy mu rację. Że wybaczenie równa się akceptacji tego, co ten ktoś zrobił, a co nas zraniło, skrzywdziło. A prawda jest taka, że to chowanie urazy, pielęgnowanie nienawiści, robi krzywdę. I to nie sprawcy, a skrzywdzonemu. Przecież ludzie, którzy nas skrzywdzili, nie wiedzą, co dokładnie my czujemy, nie znają na co dzień naszych myśli. Oni zwykle sobie po prostu żyją dalej. Z większymi lub mniejszymi a czasem i żadnymi wyrzutami sumienia.
Jak zatem zmienić w sobie myślenie i nie traktować wybaczenia jako oznaki słabości?
- Myślę, że warto zawsze pamiętać, że człowiek jest tylko człowiekiem. Że my też popełniliśmy i popełnimy w życiu jeszcze wiele błędów. Być może skrzywdzimy kogoś? Nikt nigdy nie wie, co będzie robił przez resztę życia ani jakim będzie człowiekiem. Możemy w danej chwili wierzyć całym sercem, że czegoś nigdy byśmy nie zrobili, ale... to nie jest gwarancją. To tylko świadczy o tym, że teraz, w tym właśnie momencie mamy dobre intencje. I tylko to możemy ofiarować drugiej osobie, mówiąc o wierności, stałości, wsparciu - intencje. I nie ma w tym nic złego. To jest tylko prawda o człowieku. Że jest zmienny. I czasem też słaby. Żeby ruszyć dalej, żyć w pełni, nie możemy trzymać się przeszłości. Wtedy po prostu nie ma "miejsca" na nowe. Żeby stworzyć w swoim sercu, życiu miejsce na nowe, nie może być ono całe zajęte starym.
Zobacz również:
Co nam daje przebaczenie drugiej osobie?
- Osoby, którym udało się wybaczyć, które pozwoliły trudnym emocjom wypalić się do końca, odczuwają bardzo dużą ulgę. Jakby pozbyły się ogromnego ciężaru. Mówią o lekkości w sercu, o tym, że łatwiej się oddycha (i to dosłownie). W swojej pracy słyszałam wiele historii osób, które odpuszczając przeszłość, wreszcie odnalazły w swoim życiu coś dobrego. Nagle spotykały miłość, znajdywały lepszą pracę, poprawiał się ich stan zdrowia. Żeby umieć komuś wybaczyć, czy coś, co wydarzyło się już dawno temu, czy w teraźniejszości, trzeba wiele pracy nad sobą. Żyjemy w społeczeństwie, które nie ma w zwyczaju zapominać krzywd. Pokazuje to nasza historia, jak i to, co dzieje się teraz. Gdy wiele pokoleń wychowuje się w takim podejściu do życia i staje się to w jakimś stopniu normą społeczną, to naprawdę trudno jest się wyrwać z takiego myślenia.
Jak w takim razie przygotować się do świadomego przebaczenia? Jaką pracę nad sobą należy wykonać?
- Niestety, nie dzieje się to samo, tylko podczas świadomego procesu pracy nad swoimi przekonaniami. Czy to w terapii, czy w ramach samorozwoju. Jest to zdecydowanie możliwe i warte tego wysiłku. Umiejętność wybaczania, wdzięczność, to niezwykle silne "narzędzia", które dają nam wolność od wpływu innych ludzi na nasze samopoczucie, życie. Kiedy nauczymy się odpuszczania innym i sobie, bardzo wiele się zmienia. Tak jak wcześniej zostało wspomniane, mówi się, że okres świąt to czas wybaczenia, czy pojednania. Oczywiście może to być dobra okazja, aby się z kimś pogodzić, ale pod warunkiem, że decyzja jest przemyślana, a nie spontaniczna, czy pod wpływem nacisku ze strony innych osób. W tym przypadku może okazać się, że jednak nadal czujemy żal, co szybko wyjdzie na jaw.
Osoby, którym udało się wybaczyć, które pozwoliły trudnym emocjom wypalić się do końca, odczuwają bardzo dużą ulgę. Jakby pozbyły się ogromnego ciężaru. Mówią o lekkości w sercu, o tym, że łatwiej się oddycha
Czy przebaczenie może być złym pomysłem?
- Jeśli jest prawdziwe, to moim zdaniem nie. Gdyby jednak było nastawione na korzyść, to może tej korzyści po prostu nie być. Tylko warto się zastanowić, czy jeśli oczekujemy konkretnego rezultatu po czyjejś stronie, to możemy mówić o prawdziwym przebaczeniu.
A co ze zjawiskiem przebaczenia "dla siebie" tzn. bez informowania i konfrontacji z drugą osobą? Ma to sens?
- Według mnie zdecydowanie ma to sens. Tak jak mówiłam wcześniej, to głównie my korzystamy na wybaczeniu komuś. Oczywiście, jeśli ktoś chce i czeka na nasze wybaczenie, to dla tej osoby to też będzie bardzo cenne.
"Pierwsza wyciągnę do ciebie rękę. Całuj ją" - parafrazuję tu popularny obrazek Andrzej Rysuje. Czy godzenie się z nosem zadartym wysoko jest coś warte?
- Dla mnie nie jest to wybaczenie, czy prawdziwa chęć naprawienia stosunków, tylko manipulacja dla korzyści. Osoba, z którą w taki sposób chcemy się pogodzić, czuje się upokorzona, a często też zmuszona do przyjęcia tych fałszywych deklaracji. Nie wiem w czym to mogłoby pomóc komukolwiek. Nawet tej, która pozornie wyciągnie rękę - jedyne co może otrzymać, to niezdrową satysfakcję opartą na fałszu.
Powróćmy jeszcze do tematu świąt. Czy w okresie przedświątecznym pojawiają się pacjenci chcący wykonać jakieś "ekspresowe terapie" na przykład przed spotkaniem z rodziną czy dawno niewidzianymi przyjaciółmi?
- W mojej praktyce przed świętami pojawiają się pacjenci, którzy szukają sposobów na to, jak przetrwać z rodziną, która nie zawsze się lubi. Jak wytrzymać stres, jak nauczyć się odmawiać urządzenia kolejnych świąt u siebie. Jak odważyć się i powiedzieć, że w tym roku my chcemy wyjechać na święta np. do ciepłego kraju. Jak stawiać granice. Jak poradzić sobie z niewygodnymi pytaniami o sytuację życiową i komentarzami co do wyborów podjętych w mijającym roku.
A gdyby spojrzeć na to z innej perspektywy: druga strona medalu - czy zawsze trzeba skorzystać z tej szansy, którą dostajemy na pogodzenie się?
- Absolutnie nie. Jeżeli nie jest to zgodne z nami, to zrobilibyśmy sobie tylko większą krzywdę. Jak również osobie, która przeprasza. Jeśli robi to szczerze, to nie po to, aby zbudować coś na kłamstwie. W tej sytuacji powinna poczekać i może spróbować ponownie w przyszłości. A czasem pogodzić się z tym, że przebaczenia nie uzyska.
Z tym chowaniem urazy to chyba też nie do końca prosta sprawa - czasem przecież urwanie kontaktu jest elementem procesu samoleczenia?
- Urwanie kontaktu, np. gdy tkwiliśmy w toksycznej, przemocowej relacji bywa jak najbardziej wskazane, czasem wręcz konieczne. Jednocześnie nie wyklucza w przyszłości "zaocznego wybaczenia". Wtedy po prostu agresor nie dowiaduje się o tym. Ale nadal uważam, że dla osoby skrzywdzonej będzie to uwalniające.
Zatem: przebacz, bo robisz to także dla siebie?
- Dokładnie tak. Wiem, że to budzi wiele kontrowersji, ale kluczem do zrozumienia jest to, że nienawiść to nie jest dobre dla nas uczucie. Tak po prostu. Tu nie chodzi o to, czy sprawca zasługuje na to, żeby go nienawidzić. Tylko o to, że ta nienawiść krzywdzi nas. Pozwala cierpieniu i bolesnym wspomnieniom trwać. A my zasługujemy na to, aby się od nich uwolnić. I możemy to sobie dać, tę wolność, właśnie wybaczając.