Samotna matka układa sobie życie
Kochasz swoje dziecko, ale marzysz też o nowym związku. Bo nie ma powodu, żebyś dla macierzyństwa wyrzekała się innych relacji. Pytanie tylko, jak to wszystko pogodzić?
Wprawdzie początkowo może ci się wydawać, że twoje dziecko i nowy partner mają sprzeczne interesy, ale to pozory. Miłość do mężczyzny i dziecka jest inna, więc inaczej się ją przeżywa oraz pielęgnuje. Istotne jest, by z nowego układu rodzinnego każdy czerpał korzyści. By dziecko nie straciło twojej uwagi i zyskało przyjaciela. A mężczyzna mógł stać się wsparciem dla młodego człowieka. Psycholodzy zwracają jednak uwagę, że im dziecko młodsze, tym łatwiej przystosuje się do nowej sytuacji. Po co więc zwlekać? To może się udać!
Maja nikomu nie da szans
Historia Aleksandry: Moje małżeństwo od początku było pomyłką. Wprawdzie próbowaliśmy się dopasować ze względu na Maję, naszą córkę, ale po paru latach stwierdziliśmy, że nie ma sensu się męczyć. Witek wkrótce ponownie się ożenił. Ja postanowiłam poczekać, aż mała podrośnie. Poświęcałam jej cały swój wolny czas. Ale samotność zaczęła mi ciążyć. Kiedy Maja skończyła dwanaście lat, uznałam, że przyszła pora ułożyć sobie życie.
Ale beznadziejny z niego typ!
Nie chciałam zapisywać się na portale randkowe. Ale Maćka poznałam właśnie przez portal społecznościowy. Był znajomym koleżanki i często komentował moje wpisy. Pewnego razu nieoczekiwanie spytał, czy poszłabym z nim na kawę. Spodobał mi się. Był miły, dowcipny, dobrze czułam się w jego towarzystwie. Na początku nie wspominałam o nim Mai. Dopiero po jakimś czasie zaprosiłam go do domu. Oczywiście, jako kolegę. Ale zachowanie córki niemile mnie zaskoczyło.
Była opryskliwa, wręcz niegrzeczna. Na pytania odpowiadała półsłówkami, demonstracyjnie okazywała niezadowolenie. Atmosfera zrobiła się gęsta, więc Maciek prędko się pożegnał. "Ale beznadziejny typ" - powiedziała po jego wyjściu Maja. - "Nie widzisz, że cię podrywa?". Kiedy zapytałam, co w tym złego, trzasnęła drzwiami. Zrozumiałam, że muszę postępować bardziej dyplomatycznie.
Z Maćkiem widywałam się na mieście, a z Mają dużo rozmawiałam. Tłumaczyłam jej, że chociaż jest dla mnie najważniejsza, potrzebuję też towarzystwa dorosłych. I dodałam, że będę się spotykać wyłącznie z tymi, których polubi. Maja słuchała, ale gdy tylko wspominałam o Maćku, wpadała w złość. Widziała go zaledwie przez godzinę, ale już wiedziała, że jest "koszmarnie nudny" i "głupi". Prosiłam, żeby dała mu szansę. Bezskutecznie. Zawsze, gdy się z nim umawiałam, najpierw się obrażała, a przez cały kolejny dzień była nieznośna.
Gdy usłyszałam, że nigdy go nie zaakceptuje, dałam za wygraną. Oznajmiłam Maćkowi, że z naszej znajomości raczej nic nie będzie. Przyjął to ze zrozumieniem, ale spytał, czy zamierzam dalej podporządkowywać się córce. "Nie daj sobie wejść na głowę" - powiedział. - "Teraz Maja rządzi w domu. A to twoje życie, nie jej".
Można kochać więcej niż raz
Po historii z Maćkiem córka uspokoiła się. Była grzeczna, pomagała w domu, poprawiła nawet stopnie z matematyki. A ja postanowiłam przygotować ją na ewentualnego mężczyznę w moim życiu. Wyjaśniałam, że można kochać więcej niż jedną osobę, że jej tata ma przecież żonę i to jej nie przeszkadza. Że byłoby fajnie mieć większą rodzinę. Miałam wrażenie, że się rozumiemy. Ale gdy z teorii przeszłyśmy do praktyki, znowu natrafiłam na mur. Gdzie popełniłam błąd?
Tomka poznałam na sylwestra rok temu. Zaiskrzyło od razu. Uprzedziłam go, że Maja jest zaborcza, więc postanowiliśmy działać z wyczuciem. Najpierw napomknęłam jej, że poznałam fajnego faceta, który też ma córkę, jeździ konno i w dodatku zna się na muzyce. Pierwsze spotkanie przygotowaliśmy z wyprzedzeniem - odbyło się na koncercie ulubionego zespołu Mai. Ale kiedy Tomek przyszedł do naszego domu, powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat. Moje dziecko zaprezentowało się z jak najgorszej strony. A wieczorem usłyszałam, że to żenujące, gdy starsi panowie próbują odjąć sobie lat i zgrywać młodzieniaszków. Oznajmiła stanowczo, że tacy ludzie nie mają u niej szans. Tym razem postanowiłam jednak nie odpuszczać.
Zależało mi na Tomku, no i nabrałam pewności, że jej uprzedzenia dotyczą każdego mężczyzny, który próbuje się do mnie zbliżyć. Niestety, zachowanie Mai pogarsza się. Przestała Tomka ignorować, stała się wobec niego agresywna. Jestem bezradna, bo żadne rozmowy, prośby ani kary nie przynoszą rezultatu. Boję się, że nie poradzimy sobie z jej wrogością. Nie wiem, co robić. Wciąż zachodzę w głowę, gdzie w przeszłości popełniłam błąd.
Mój były utrudnia mi życie
Historia Edyty: Odeszłam od taty mojego synka, bo miałam dość jego lekkomyślności. Potrafił zniknąć na parę dni bez słowa, wydać na przyjemności ostatni grosz. Ciągle miał nowe pomysły na biznes, z których żaden nie wypalił. Chciałam wychować Piotrusia w spokoju, a z Arturem nie było to możliwe. Przeżyłam trudne chwile, bo mąż nie poddał się bez walki. Gdy dostałam rozwód, odetchnęłam. Nareszcie nie musiałam się na nikogo oglądać.
Bardzo dobrze nam razem
Z Michałem współpracowałam kilka lat, zanim się w sobie zakochaliśmy. Wprawdzie nie zamierzałam się z nikim wiązać, ale okazało się, że dobrze nam razem. Po raz pierwszy byłam w związku, w którym cały ciężar odpowiedzialności nie spoczywał wyłącznie na moich barkach. Postanowiliśmy się pobrać. 10-letni Piotruś znał Michała już wcześniej i lubił go, więc wszystko układało się pomyślnie. Dopóki do akcji nie wkroczył Artur.
Perfidna kobieta
Mój były postawił sobie za punkt honoru zniszczyć moje szczęście. Wysyłał do Michała e-maile, w których opisywał, jaka to ze mnie perfidna kobieta. Potem postanowił nastawić przeciwko nam Piotrusia. Początkowo nie zdawałam sobie sprawy, dlaczego mój syn jest smutny, a czasem wybucha bez powodu. Okazało się, że tata karmił go opowieściami, jak zmieni się jego życie, kiedy Michał się do nas wprowadzi. Piotruś uwierzył, że planujemy odsunąć go od ojca. W jego pojęciu tata stał się biedną, wyrzuconą z domu ofiarą, a ja potworem, który chce mu wszystko odebrać.
Oliwy do ognia dolewała moja eksteściowa. Oboje doprowadzili do tego, że Piotruś przestał się do Michała odzywać, a w stosunku do mnie stał się krnąbrny. Bez przerwy mnie atakuje. Niedawno zakomunikował, że chce zamieszkać razem z ojcem.
Zaślepiony niechęcią
Usiłowałam wyjaśnić Arturowi, że próbując dokuczyć mnie, krzywdzi własne dziecko. Ale mojego eks zaślepia niechęć. Postanowiliśmy przełożyć z Michałem ślub, żeby nie nakręcać konfliktu. Tylko czy czas coś tu pomoże?
Kiedy dziecko jest na "nie"
To częsty scenariusz: samotna kobieta poznaje mężczyznę, ale dziecko jest mu niechętne...
Joanna Konczanin, psycholog, www.highqualitywoman.pl: - Nie powinnyśmy się dziwić ani oburzać. Ono nie torpeduje jej planów ze złośliwości. Ma powody do niepokoju.
W jego domu pojawia się obcy człowiek...
- ...a jego nikt nie pyta o zdanie! Wyobraźmy sobie, jak czułybyśmy się na jego miejscu. Rozmawiając z nim, pamiętajmy, że ma wrażenie, iż traci wpływ na swoje życie.
Jak się zachować w takiej rozmowie?
- Pytać dziecko, co czuje, co się z nim dzieje. Odpowiadać na jego pytania. A ma prawo zapytać o wszystko. I niekoniecznie w grzecznej formie. Słowa są zresztą mniej ważne. Najistotniejszy jest przekaz: rozumiem, dlaczego się martwisz, kocham cię. Ono nie może odnieść wrażenia, że mama okopała się po drugiej stronie barykady z partnerem. I usiłuje go przeciągnąć na swoją stronę.
Dziecko nie zawsze ma ochotę rozmawiać.
- Powiedzmy: "Widzę, że jest ci ciężko". Jeśli będziemy interesować się tym, co ono przeżywa, może się otworzyć. A wówczas warto spytać: "Czego potrzebujesz, żeby się dobrze poczuć?", "Jak wyobrażasz sobie nasz dom?". Przedstawmy też własny punkt widzenia. Nie musi go zaakceptować, ale niech zna nasze stanowisko.
A gdy i to nic nie da?
- Gdy nie potrafimy w ogóle się porozumieć, to oznacza, że przyczyną są problemy, które już istniały, nim pojawił się partner. I wtedy należy skupić się na naszej relacji z synem lub córką, odkładając kwestię nowego mężczyzny na bok.
Co robić, gdy do konfliktu włącza się jego ojciec?
- Nie oskarżajmy go przy dziecku. Lepiej skomentować: "Tacie ciężko pogodzić się z tą sytuacją". Starajmy się rozmawiać z byłym mężem o tym, co dobre dla dziecka. W razie trudności pomocna może być mediacja kogoś z zewnątrz, na przykład szkolnego psychologa. Dzięki osobie bezstronnej skoncentrujecie się na dziecku, zamiast wyładowywać negatywne emocje.
Warto wziąć sobie do serca
1. Pośpiech jest złym doradcą
Gdy ulegasz zauroczeniu mężczyzną, może cię kusić, by jak najszybciej przedstawić go dziecku. Poczekaj jednak do momentu, aż będziesz pewna, że fascynacja przerodziła się w coś trwałego. Dziecko może wiązać z nową osobą w swoim życiu pewne nadzieje. I gdy ktoś taki zniknie, przeżyje bolesny zawód. A jeśli podobna sytuacja powtórzy się kilka razy, straci poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do ciebie. Równie niedobre jest zbyt długie ukrywanie bliskiej znajomości. Dziecko poczuje się oszukane, gdy wyjdzie na jaw, że od ponad roku łączyła cię z kimś zażyłość, a ono nie miało o tym pojęcia.
2. Nie szafuj obietnicami
Choć zależy ci, by syn lub córka mieli pozytywne nastawienie, nie wychwalaj swojego ukochanego, zanim sami go nie poznają. Jesteś im winna informacje o tym, co robi, jaka jest jego sytuacja rodzinna, ale nie ma sensu przesadzać z komplementami i obiecywać zbyt wiele. Nadmierne oczekiwania skutkują rozczarowaniami. Pozwól dziecku, by samo przekonało się, za co może polubić twojego mężczyznę.
3. Bądź wyrozumiała
Dziecko boi się, że nowy domownik przewróci do góry nogami jego życie, dlatego nie ma co oczekiwać, że przywita go entuzjastycznie. Musisz przyznać, że ma sporo racji. Będzie musiał liczyć się z obcą osobą, a w dodatku straci swoją wyjątkową pozycję. Gdy dziecko skarży się na twojego partnera, zastanów się jednak, czy ma ku temu powód. Czym innym jest ogólne narzekanie i pytanie: "Co ty właściwie w nim widzisz?", a czym innym konkretne zarzuty. Jeżeli masz wątpliwości, zapytaj o zdanie innych członków rodziny lub przyjaciół. Mają bardziej obiektywne spojrzenie, więc trafniej ocenią sytuację. I pamiętaj, że mijają zwykle 2-3 lata, nim członkowie patchworkowej rodziny przystosują się do tego nowego układu. Potrzeba czasu.
4. Wyjaśnij swój punkt widzenia
Bądź zawsze dostępna, gdy dziecko pragnie porozmawiać z tobą w cztery oczy. Jednak zamiast przekonywać je do partnera z punktu widzenia jego korzyści ("Widzisz, jak Marek się o ciebie troszczy!"), wyjaśnij, dlaczego Marek odpowiada tobie. Opowiedz, czego szukasz w mężczyźnie, i wytłumacz, że nowy partner zapewnia ci to, czego potrzebujesz. Na przykład: "Zawsze było dla mnie ważne, żeby mieć wspólne zainteresowania. Teraz mam przy sobie człowieka, z którym mogę chodzić po górach". Lecz uważaj, by przy tej okazji nigdy nie mówić źle o ojcu dziecka. Nie porównuj go z nikim, by pokazać jego wady. Ta strategia zawsze zawodzi.
5. Nie jesteś negocjatorem
Jeśli twoje dziecko wyrosło już z wieku przedszkolnego, nie bierz na siebie roli mediatora. Daj domownikom szansę dogadać się bez twojego pośrednictwa. Gdy dochodzi do konfliktu, daj im szansę, żeby rozwiązali go samodzielnie. Nie izoluj ich od siebie. Niech spędzają razem czas, by lepiej się poznać.
Maria Barcz
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***