Utrzymać czy zerwać kontakty z byłym?
Nie będzie chyba zbytniej przesady w stwierdzeniu, że większość aktualnie istniejących związków to nie pierwsze, lecz kolejne.
Trudno jednoznacznie to rozsądzić. Są sytuacje, w których lepiej jest podtrzymać przyjaźń lub jeśli to niemożliwe - przynajmniej znajomość. Zależy to jednak od uczciwości wobec siebie obu byłych partnerów. Jeśli tylko jedna strona gdzieś w podświadomości ma nadzieję na powtórkę ze związku, to jest to zwykłe przedłużanie tortury i w tym wypadku im wcześniej porzuci się takie myśli, tym lepiej dla siebie i swego szczęścia.
Chwilę poboli, lecz za jakiś czas można ruszyć do przodu. Zatem nie dzwonić, nie pisać maili, nie szukać pretekstu do kontaktu, po prostu dać sobie czas na zapomnienie. Może to nawet trwać 10 lat, może w tym czasie założyło się rodzinę, odchowało dzieci. Tym bardziej lepiej nie szukać ponownego kontaktu, bo zawsze wtedy może nam przyjść do głowy ochota na sprawdzenie, co by było, gdyby się nie zrywało.
Oczywiście nie jest łatwo zerwać z osobą, z którą tak wiele nas łączyło w przeszłości, przemierzyło się świat wzdłuż i wszerz, poznało się ją na wylot. Ale też trudno udawać, że wszystko jest w porządku, gdy tak naprawdę wszystko się sypie, tematy do rozmów się wyczerpały, a niekiedy usłyszało się od partnera wprost: "już cię nie kocham".
Bardziej oporni nie zgadzają się na wyrzucenie wspólnych lat do kosza, zostawiają sobie pamiątki, rozpamiętują przeszłość, ale nade wszystko robią wszystko, by tu i tam natknąć się jeszcze na byłego/byłą. Co ciekawe aż 10 procent rozwodzących się ponownie się pobiera.
Wydaje się, że tylko w jednej sytuacji kontakty nie powinny zostać zerwane - gdy ma się dzieci. To przecież one, całkiem niezasłużenie, stają się ofiarami nietrafnych wyborów rodziców. Nie mają głosu w sprawie, która tak żywo ich dotyczy. Rodzice są im winni pokonać wzajemną niechęć, złość i urazę, by wspólnie wychowywać młode.
I bynajmniej nie trzeba wtedy udawać, że między rodzicami jest wszystko w porządku, wystarczy pozostać na stopie przyzwoitej znajomości.
Czas leczy rany, zawiedzione nadzieje, nieudane wybory, a człowiek po każdym przykrym doświadczeniu stara się powstać, otrzepać i iść dalej. I dlaczego to nie moglibyśmy iść do przodu w zgodzie, ramię w ramię z naszymi byłymi?