Zamieszkać razem przed ślubem?

Już 9 razy więcej par mieszka ze sobą przed ślubem niż miało to miejsce 40 lat temu. Wszystko na to wskazuje, że trend wzrostowy się utrzymuje. Terapeuci, seksuolodzy, etycy mają tego świadomość, lecz nie przestają mówić młodym, by zastanowili się dwa razy, nim podejmą decyzję o wspólnym zamieszkaniu bez ślubu. Czy wspólne życie przynosi korzyść?

article cover
ThetaXstock

Dla wspólnego dobra należy określić termin, w którym kończy się zamieszkiwanie bez ślubu, a zaczyna to po ślubie. Eksperci, jak i doświadczeni partnerzy, uważają, że nie sposób bez końca żyć w zawieszeniu i niepewności co do przyszłego losu związku. Jeśli ma być to odpowiedzialny związek współzależności, należy wspólnie określić pewne ramy czasowe funkcjonowania na różnych etapach. Tak, by później nie było zawiedzionych nadziei, łez, wyrzutów, poczucia bycia oszukanym.

Szczególną uwagę należy poświęcić sytuacji, gdy w związku pojawia się dziecko. Pary niezwiązane węzłem małżeńskim mają większą skłonność i łatwość do rozwodzenia się. A to z pewnością nie służy stabilnemu rozwojowi dziecka. Co więcej - badania i rzeczywistość wskazują na to, że dziecko kobiety będącej w zwiazku z mężczyzną (nie będącym ojcem tegoż dziecka) narażone bywa na fizyczną czy seksualną przemoc ze strony konkubenta.

Pary pragnące zamieszkać wspólnie mogłyby dla własnego dobra na początek się zaręczyć. To też przyjęcie swego rodzaju zobowiązania, obietnica, że związek zyska mocne fundamenty. Można o tym poinformować znajomych i wobec nich występować jako narzeczeni, wtedy już jest łatwiej wyznaczyć datę ślubu.

Tak czy inaczej decyzja w sprawie wspólnego zamieszkania należy do dwojga zainteresowanych osób. I na nic się tu zdadzą rady starszych, doświadczonych kobiet z przeszłością i mężczyzn po przejściach. Nikt bowiem z czystym sumieniem nie może twierdzić, że żyjąc pod jednym dachem z partnerem przed ślubem zapewni się stabilne i satysfakcjonujące małżeństwo w przyszłości. Pewne jednak dowody sugerują, że w sytuacji takiej znacznie częściej zdarzają się rozwody.

Pod jednym dachem

Kochamy się, chcemy być ze sobą, dlaczego nie mamy razem zamieszkać? Ślub? Później...Teraz spróbujmy, jak to będzie - młodość nie widzi większych problemów w takich przypadkach, zwłaszcza wówczas, gdy na taki eksperyment pozwala sytuacja materialna.

Bywa jednak, że życie, a właściwie szara rzeczywistość, szybko weryfikuje takie eksperymenty i sprowadza kochanków na ziemię.

Dwoje bez kontraktu

Coraz częściej słyszy się, że oto ona i on, od jakiegoś czasu para, postanowili zamieszkać razem. Wynajmują mieszkanie, o co teraz, jeśli ma się jakieś dochody, nie tak trudno, i zanurzają się w dorosłość.

Czy nie jest to jednak przyspieszony kurs całkowitego dojrzewania? Czy nie byłoby lepiej, gdyby takie związki krzepły trochę inaczej?

Zanim z nim zamieszkasz

Jesteście ze sobą kilka lat, ale jeszcze każde mieszka osobno. Pół tygodnia spędzasz u niego, drugie pół on u ciebie. Najwyższy czas, żeby podjąć decyzję o wspólnym lokum. Uda się zaoszczędzić i umocnić związek, ale trzeba wcześniej ominąć pewne trudności...

Wspólne mieszkanie wymaga poświęceń i umiejętności pójścia na ugodę. Zaczyna się od tubki pasty do zębów, a kończy na pieniądzach. Po drodze trzeba pokonać też stare przyzwyczajenia, które przeszkadzają partnerom.

Zobacz naszą ankietę na ten temat:

Przytoczone wypowiedzi pochodzą z komentarzy nadsyłanych do serwisu Kobieta

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas