Nic cię nie wyklucza

Poważna operacja ginekologiczna wciąż jeszcze bywa, niestety, źródłem wstydu dla wielu z nas. O mastektomii czy innych radykalnych zabiegach chirurgicznych mówimy z rzadka, raczej niechętnie, jeśli w ogóle. Tematu unikamy z wielu powodów: obawiając się spojrzeń postronnych i czując, że po zabiegu nie jesteśmy już w pełni sobą. Że – mówiąc wprost – nie jesteśmy już tak kobiece, jak dawniej.

Kobiety, które przeszły chorobę nowotworową często czują się wykluczone
Kobiety, które przeszły chorobę nowotworową często czują się wykluczone123RF/PICSEL

Oczywiście: zrozumiałe jest, że o tym, co bolesne, nie mówi się zwykle przy kuchennym stole i w trakcie zwykłych, rodzinnych spotkań. Z drugiej jednak strony: zamiatając sprawę pod dywan wcale jej nie rozwiązujemy, a jedynie pozwalamy się piętrzyć kolejnym niedopowiedzeniom.

W pierwszym rzędzie boimy się tego, jak spojrzą na nas bliscy. Co pomyśli mąż? Czy zechce nas jeszcze objąć, przytulić, pocałować? A jeśli nawet - to czy zrobi to jak dawniej, z czułością? A może wzdrygnie się, spuści wzrok? Przestraszy się wspólnej nagości i zacznie szukać wymówek i usprawiedliwień, które zredukują w końcu małżeńską sypialnię do miejsca, w którym się po prostu sypia?

Oto gąszcz wątpliwości wypełniających głowy wszystkich kobiet, którym przyszło się zmagać z poważnymi chorobami. Każda z nich zadaje sobie z grubsza te same pytania, obawiając się, że mastektomia czy inne radykalne zabiegi chirurgiczne - jak np. histerektomia - ujmie jej atrakcyjności. Sprawi, że z obiektu pożądania przeistoczy się nagle w przedmiot współczucia.

Wojowniczki

Nie zamierzamy oczywiście tych wątpliwości bagatelizować. Pisać, że to uczucia niepotrzebne, nieuzasadnione, łatwe do opanowania. Emocje pojawiające się w nas tuż po operacji są bowiem najzupełniej ludzkie i zrozumiałe. Mastektomia zmienia przecież nasze ciało wyraźnie, w sposób trudny do przeoczenia.

Przychodzi jednak taki moment, kiedy musimy przyjąć do wiadomości, że operacja ginekologiczna to nie koniec świata. I bynajmniej nie kres naszego życia. To raczej początek kolejnego rozdziału, który mamy szansę zapisać zupełnie od nowa, nie oglądając się na innych i na to, co było. Gdy kładziemy się na stole chirurgicznym, to robimy to przecież po to, aby zawalczyć o własne życie. Jesteśmy więc wojowniczkami, które się nie poddały i znalazły w sobie siłę, aby wygrać z chorobą. Dowieść, że żaden wyrok nie jest ostateczny i że nawet od najcięższych diagnoz są odwołania.

Same nie zawsze zdamy sobie z tego natychmiast sprawę. Mogą nam w tym jednak pomóc działające od lat portale tematyczne, grupy wsparcia czy nawet całe stowarzyszenia. Takie, jak choćby Zwrotnik Raka czy lokalne Kluby Amazonek. Spróbujmy więc dotrzeć do zrzeszonych wokół nich kobiet, pojawiajmy się na organizowanych przez nie spotkaniach i starajmy się z nich robić jak najlepszy użytek. Naszej sytuacji nikt bowiem nie zrozumie tak dobrze, jak kobiety, które przeszły to samo, co my.

Odzyskaj pewność siebie

Statystyki nie pozostawiają złudzeń: zainteresowanie seksem traci po mastektomii aż jedna na pięć kobiet. Podobnie jest też z pacjentkami, które mają za sobą histerektomię. Ich seksualność również krępują strach i niepewność. Własny seksapil i atrakcyjność są wówczas gotowe traktować jak rzecz niebyłą, przebrzmiałą. Być kobietą znaczy przecież między innymi: rodzić i wychowywać dzieci. Jak więc myśleć o tych z nas, którym tę możliwość bezpowrotnie odebrano? Ile kobiecości się w nich ostało?

Ale nie wszystkie przyczyny naszych lęków leżą w głowie. Część z nich tkwi bowiem - jak drzazga - w naszym ciele. Pooperacyjne blizny mogą nam wszak przysparzać rozmaitych, niekiedy przykrych, dolegliwości (potrafią bowiem "ciągnąć", piec i krępować ruchy), a skóra pokrywająca miejsca poddane wcześniej radioterapii może tracić wrażliwość na dotyk.

Po opuszczeniu szpitala w wielu z nas pojawia się więc zrozumiały lęk: obawiamy się tego, jak partner zareaguje na nasze ciało i czy zbliżenie, do którego między nami dojdzie będzie dla niego równie przyjemne jak dawniej. No i czy same fizycznie mu podołamy, odnajdując w nim spodziewaną satysfakcję.

W takiej sytuacji może nam pomóc rozmowa z terapeutą i szczery dialog z partnerem. Po operacji musimy się nauczyć naszych ciał od nowa. I ponownie dostrzec w nich piękno, o którym być może po latach znajomości zdążyliśmy po prostu zapomnieć. Bo trzeba pamiętać, że to nie operacje, ale codzienność i rutyna sypią piach w tryby każdego związku.

Trening mięśni dna miednicy

Tekst powstał we współpracy z marką TENA Lady

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas