Sekrety szczęśliwych małżeństw

W czym tkwi tajemnica udanego związku? Często są to drobiazgi, których na co dzień nie zauważamy. Bo nawet niewielka zmiana zachowania może przesądzić o sukcesie związku.

Każda z nas chce mieć udane małżeństwo
Każda z nas chce mieć udane małżeństwo123RF/PICSEL

Ludzie pytani o to, co sprawia, że po latach wciąż się kochają, często są zakłopotani i nie wiedzą, co odpowiedzieć. Bo o powodzeniu w miłości często decydują drobne rzeczy. Nawet pojedyncze słowa i gesty potrafią wzmocnić więź albo ją osłabić. John Gottman, amerykański profesor psychologii, przebadał przez trzydzieści lat tysiące par, próbując zrozumieć, na czym polega wzajemne dopasowanie.

I twierdzi, że diabeł tkwi w szczegółach. On sam umiał po godzinnej obserwacji zakochanych przewidzieć, czy w przyszłości rozwiodą się, czy nie. I nie mylił się prawie nigdy. Warto dowiedzieć się, jakie postępowanie zwiększa szanse na to, że twoje małżeństwo przetrwa długie lata.

Prośby zamiast wyrzutów i stawiania warunków

Nieważne, czy chcesz, żeby on poświęcał ci więcej uwagi, czy codziennie zmywał naczynia. Partner chętniej zmienia swoje postępowanie, gdy się go o to prosi, a nie żąda. W naszej naturze leży pragnienie uszczęśliwiania osób, na których nam zależy. Dlatego dobrze wspomnieć mężczyźnie o swoich potrzebach w taki sposób, jak byś podsuwała mu gotową receptę na spełnienie twoich marzeń. Mówiąc raczej o tym, czego chcesz, niż o tym, czego nie akceptujesz. Wyrzut: "Nie cierpię tego, że nawet w niedzielę bez przerwy mnie poganiasz! Przestań, bo dłużej nie wytrzymam!", twój mąż odniesie wrażenie, że jest atakowany i nieudolny. Zdanie: "Byłoby cudownie, gdybyśmy spędzili weekend, nigdzie się wreszcie nie spiesząc", podziała zdecydowanie skuteczniej. On poczuje się doceniony, mogąc ci dogodzić, a to dla niego szczególnie ważne. Mężczyźni, którzy wiedzą, że sprawiają radość ukochanej, głębiej się do niej przywiązują i rzadziej szukają potwierdzenia swojej wartości u innych kobiet.

Trzy miłe rzeczy w ciągu jednego dnia

John Gottman odkrył, że aby zapomnieć o jednej bolesnej sytuacji, np. awanturze, potrzebujemy minimum kilkunastu pozytywnych bodźców. To może być pocałunek, komplement, czuły dotyk. Pary, które po kłótni nie szczędzą sobie pieszczot lub słów przeprosin, rzadziej chowają urazę i szybciej przebaczają. A te, które sprawiają przyjemność partnerowi lub chwalą go trzy razy dziennie, nawet bez okazji, czują się bardziej zadowolone ze swojego związku. Istotne jest, by komplementy były szczegółowe. Powiedzenie: "Jesteś takim mądrym ojcem, bo cierpliwie odpowiadasz na pytania Ani", jest lepsze niż stwierdzenie, że twój mąż jest dobrym tatą. Uzasadnione pochwały świadczą o tym, że go znasz i doceniasz, a nie próbujesz ugłaskać.

Zgrana drużyna rozwieszająca pranie

Każdy lubi, gdy partner zaprasza go do kina i na romantyczną kolację. Takie momenty zbliżają ludzi i pielęgnują uczucie. Ale szczęśliwe małżeństwa dzielą się nie tylko przyjemnościami, lecz także wykonują razem przyziemne czynności, jak chociażby płacenie rachunków. Wspólne rozwieszanie prania czy praca w ogródku budują silne przywiązanie, zwłaszcza u mężczyzn. Panowie w przeciwieństwie do kobiet, wyrażają swoją miłość poprzez działanie, nie przez dzielenie się emocjami. Gdy pracują z partnerką u boku, ich zaangażowanie rośnie. Naturalnie dobrze jest pamiętać, by w trakcie porządków nie pouczać i nie wydawać rozkazów, pokazując, kto tu jest górą i lepiej zna się na rzeczy. Chodzi przecież o to, że we dwoje jesteście zgraną drużyną, która potrafi zewrzeć szyki dla wspólnego dobra.

Pożytki z zabawnego pocierania nosa

Bliskość rośnie, kiedy reagujemy na drobne sygnały. Empatia potęguje uczucie. Jeżeli jesteśmy w sklepie, a mąż wspomina, że od dawna nie jadł ulubionej czekolady, wkładamy ją do koszyka, nawet gdy o nią nie prosi. Badania Gottmana wykryły istotną różnicę między postępowaniem par, które zostały razem, a tymi, które po kilku latach się rozeszły. Choć w obu przypadkach partnerzy dobrze wiedzieli, co druga strona lubi, a czego nie, inaczej traktowali te informacje. Na przykład jeśli mąż lub żona ze szczęśliwego związku bali się piorunów, ich współmałżonek nie komentował tego i nie prosił, by w trakcie burzy przynieśli im coś z auta pozostawionego na dworze. Przyszli rozwodnicy częściej bagatelizowali te lęki. Twierdzili, że tylko kropi, przekonywali, że wyjście do samochodu zajmie jedynie kilka sekund. Niekiedy wręcz namawiali partnera, by wyszedł, bo "trzeba wreszcie nad sobą zapanować".

Gottman zauważył, że osoby z udanych związków zawsze wiedziały bez pytania, co kupić współmałżonkom w prezencie. Ze wzruszeniem lub rozbawieniem komentowały też swoje zachowania, np. nietypowy sposób mówienia. Te, które miały się kiedyś rozstać, również potrafiły opisać charakterystyczne cechy męża i żony, ale robiły to bez widocznych emocji. Dlatego dobrze jest dostrzegać i podkreślać wzajemną unikalność. Gottman dawał większe szanse przetrwania parom, które opowiadały, że kochają za to, że partner śmiesznie pociera nos lub fałszuje, niż za to, że jest dla nich dobry.

Kochanie, jestem ci wdzięczna za twoją troskę

Zaufanie i poczucie bezpieczeństwa to podstawa związków, ale nikomu nie są dane na wieczność. Nawet ludzie, którzy przeżyli ze sobą wiele lat, codziennie starają się pokazać drugiej stronie, że szanują jej uczucie. Nie uważają, że ono słusznie im się należy. Przeciwnie, traktują je jak cenny dar. Nawet gdy jesteśmy pewni wzajemnego oddania, nie warto używać wielkich słów, takich jak: "żadna siła nas nie rozdzieli", "zawsze będziemy razem". Świadomość, że największą miłość można zniszczyć, działa mobilizująco. Nie chodzi o to, by zakładać złe intencje drugiej strony, ale byśmy sami się kontrolowali. Szczęśliwe pary okazują sobie wdzięczność. Nie tylko za wielkie poświęcenie, ale także za zwykłe gesty i codzienną troskę. Gdy mąż otula nas ciepłym szalem, podziękujmy mu, choć robi to każdego wieczoru. Podanie herbaty też nie jest jego obowiązkiem. Słowa: "dziękuję", "doceniam, że się starasz" będą znakiem, że małżeństwo nam nie spowszedniało i wciąż stanowi dla nas wartość.

Suma tylko dobrych wspomnień

Śmiech natychmiast oczyszcza złą atmosferę, a dobre wspomnienia mają terapeutyczną moc. Stąd lepiej wracać pamięcią do najlepszych momentów niż do kryzysów, nawet jeżeli te ostatnie nas wzmocniły. Przypomnij sobie pierwszą randkę, chwilę, kiedy poczuliście, że chcecie być razem, narodziny dziecka. Przywołuj anegdoty ze wspólnego życia, niespodzianki, jakie wymyślił dla ciebie mąż z okazji rocznicy ślubu. Opowiadanie o tym dzieciom, przyjaciołom da wam pewność, że kiedyś podjęliście słuszną decyzję. Chociaż mówi się, że trudne chwile cementują, to pary po traumatycznych przejściach częściej się rozchodzą. Postaraj się zrównoważyć negatywne chwile tymi dobrymi. Pozytywne obrazy przyćmią z czasem złe wydarzenia. I przesądzą o tym, że z perspektywy ocenicie własne małżeństwo jako udane.

Nawyk jest drugą naturą człowieka

Nawet ogromna namiętność z czasem ustępuje rutynie. Nie sposób się przed tym obronić, ale warto wiedzieć, jak sprawić, by na późniejszym etapie związek był wciąż satysfakcjonujący. Dlatego od początku dobrze świadomie pracować nad przywiązaniem partnera. Przyzwyczaić go do swojej obecności, ustalając wspólne intymne rytuały. Człowiek jest niewolnikiem własnych nawyków, więc gdy już się na coś zaprogramuje, niechętnie akceptuje zmiany. Nawet jeśli przestaniecie reagować na swój dotyk biciem serca i gęsią skórką, on dalej będzie cię potrzebował. Gdy pójdzie do kina sam, choć zazwyczaj oglądaliście filmy razem, zabraknie mu możliwości podzielenia się z tobą wrażeniami. Gdy odwiedzi miejsca, które kojarzą mu się z tobą, zatęskni. Mężowie, których żony wyjeżdżają na kilka dni, są zasmuceni jej nieobecnością nie dlatego, że nie umieją sobie poradzić. To po prostu wbrew ich przyzwyczajeniom.

Maja Nowierska

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas