W krainie porcelanowych motyli
Luisel Ramos z Urugwaju, 175 cm wzrostu i 50 kg wagi, ograniczała swoją dietę do paru listków sałaty. Ana Carolina Reston, Brazylijka, 174 cm wzrostu i 40 kg wagi, jadła jabłka i pomidory na przemian z lekami odchudzającymi. Kobieta ze zdjęcia to 26-letnia francuska modelka Isabelle Caro, 35 kg.
Być jak Barbie
Słyszało się o tym od dawna, ale dopiero zgony modelek zwróciły spojrzenie świata na tragedie rozgrywające się za kulisami wielkich pokazów mody. Ideał w tym światku stanowi rozmiar 0, czyli właściwie tyle, ile waży przeciętna ośmioletnia dziewczynka.
O takiej wadze marzą miliony kobiet na całym świecie - kobiet szczupłych, chudych, przy kości i tych otyłych. Paradoksem jest to, że odchudzanie miało być lekarstwem na otyłość, a przybrało rozmiary epidemii, która szerzy się w zastraszającym tempie. Obalić trzeba jednak mit, jakoby na anoreksję zapadały wyłącznie młode dziewczyny. Ostatnie doniesienia pokazują, że do lekarzy trafia coraz więcej kobiet po czterdziestce, a nawet 60-latki!
Pani z telewizora
Jak każda kobieta, lubię przejrzeć jakieś typowo babskie czasopismo. Czy jest w tym coś złego? Przecież wiele pań wydaje połowę swojej pensji na całe półki czasopism: plotkarskich, o modzie, o zdrowym odżywianiu, dla relaksu...
Czego tam szukają? Najpewniej samych siebie ukrytych między szafami z fatałaszkami, na wystawnych bankietach u boku Pana Przystojnego, w fitness klubie, gdzie bez zbędnego wysiłku i kropelki potu z mozołem modelują swoje i tak już doskonałe sylwetki...
Takich przykładów jest wiele i można je mnożyć bez końca. Ważniejsze jest pytanie: dlaczego? A dlaczego nie, można odpowiedzieć. Chwila spokoju po ciężkim dniu w pracy należy się przecież każdemu. Z ulgą włączacie dzieciom bajki Disney'a i oddajecie się ulubionej lekturze.
Nie od dziś wiadomo, że dzieci swoje wzorce czerpią z bajek i podczas, gdy wy z rozmysłem przerzucacie strony kolejnego magazynu, Wasze dzieci od najmłodszych lat chłoną potrzebę doskonałości. To nic, że Kopciuszek był potarganym brudasem - od początku przecież marzył o pięknych strojach, przystojnym księciu, wielkiej miłości...
Czy Śpiąca Królewna śniła o czymś innym? Otoczona trzema dobrodusznymi wróżkami żyła sobie szczęśliwie i czekała na dzień swoich urodzin, kiedy to jej życie w cudowny sposób przemieni się w jeszcze większą bajkę...
Cóż z tego, że Bestia była odrażająca, gdy Piękna w pełni zasługiwała na swoje imię?
Starsze dzieci zamiast bajek wolą MTV do granic możliwości zapełnione seksownymi piosenkarkami i umięśnionymi piosenkarzami. Chociaż nie zdają sobie z tego sprawy, w ich podświadomości już kiełkuje potrzeba piękna, bycia podobnym do idoli.
Rodzice tego nie rozumieją, przecież "jesteś śliczna, taka jaka jesteś", "nie wymyślaj", "zajmij się nauką", więc odczuwając coraz większą chęć przynależności, szukają miejsca i osób, które tak jak one chcą identyfikować się z idolami, chcą ich naśladować pod każdym względem. Rodzi się w nich poczucie buntu i skrzywienie obrazu rzeczywistości.
Zmieniając się z dziecka w nastolatka z niepokojem obserwują zmiany jakie zachodzą w ich ciele.
"Wyglądam jak pokraka", "To jakiś koszmar, dlaczego nie mogę wyglądać jak inni?" Czerpiąc inspirację z telewizji i czasopism dla nastolatków postanawiają "zrobić coś z sobą".
Gdy życiem rządzi jedzenie
1000 kalorii to obżarstwo! Wystarczy połowa albo 300 kalorii, a najlepiej jeszcze mniej. Stajesz na wadze, wskazówka pokazuje mniej niż rano. Przez jedną krótką chwilkę czujesz się królową całego świata, bo przecież twój świat to właśnie twoje ciało.
Odwracasz się do lustra i cała radość ucieka. Wciąż jeszcze wyglądasz jak spuchnięty balon, z nienawiścią spoglądasz na butelkę wody i z postanowieniem, że już nigdy nie tkniesz jedzenia, wkraczasz do krainy porcelanowych motyli.
Tylko tam czujesz się naprawdę rozumiana i tylko tam możesz wyrazić swoje frustracje. To nic, że na samą myśl o jedzeniu dostajesz mdłości, nie pamiętasz, kiedy miałaś okres i na szczotce został cały pukiel włosów. Na pewno wszystko się ułoży, kiedy już schudniesz.
W końcu jesteś tak gruba, tak obżarta i tłusta, że to najpewniej dlatego nie masz siły na nic. Do głowy ci nie przyjdzie, że twoje osłabienie, niechęć do jedzenia i zmiany hormonalne to w rzeczywistości anoreksja. Wydaje ci się, że "zawroty głowy mogą zdarzyć się każdemu..."
Dla anorektyczek najgroźniejszą chorobą są kalorie i (z)robią wszystko, by tylko wyzwolić swe ciało od potrzeby jedzenia. Ale tam czeka je tylko śmierć.
Statystyki donoszą, że co piąta chora na anoreksję umiera. A sama choroba jest jedną z najniebezpieczniejszych chorób psychicznych. Od anoreksji już krótka droga do bulimii, która jest niezwykle uciążliwą i nieprzyjemną chorobą. Powoduje spustoszenie w całym organizmie, tym samym podporządkowując sobie ofiarę.
Ważne jest, aby jak najwcześniej wykryć anoreksję. Należy zwracać uwagę na to, jak zachowuje się dana osoba, czy unika jedzenia, czy może raczej nalega na samotne posiłki, czy zbyt długo przebywa w łazience i szybko wychodzi po każdym posiłku. Należy też zwrócić szczególną uwagę na to, czym potencjalna anorektyczka zajmuje się w wolnym czasie, tj. czy spędza wiele czasu w sieci i jakie programy ogląda w telewizji. Jeśli wydaje Ci się, że Twoja córka, koleżanka, matka schudła nie wahaj się tego sprawdzić, zabierz ją do lekarza, każ się przy Tobie zważyć i przede wszystkim, nie zostawiaj jej samej!
Z anoreksją ciężko wygrać. Przekonały się o tym modelki światowych domów mody: Luisel Ramos z Urugwaju, 175 cm wzrostu i 50 kg wagi, ograniczała swoją dietę do paru listków sałaty. Ana Carolina Reston, Brazylijka, 174 cm wzrostu i 40 kg wagi, jadła jabłka i pomidory na przemian z lekami odchudzającymi. Kobieta ze zdjęcia to 26-letnia francuska modelka Isabelle Caro, 35 kg. Z tej trójki przeżyła tylko jedna, Isabelle Caro, która po podjęciu leczenia postanowiła walczyć z anoreksją poprzez kampanie reklamowe, liczne wywiady, a nawet film, w którym zaproponowano jej rolę. Sądzi, że te liczne zajęcia pozwolą jej na zapomnienie o chorobie. Ma również nadzieję, że jej doświadczenia przyczynią się do skutecznej walki z anoreksją kobiet na całym świecie.
Ludzie bez żył
Obejrzyjcie, proszę, jakikolwiek magazyn dla pań. Zwróćcie szczególną uwagę na sesje zdjęciowe sławnych kobiet promujących produkty kosmetyczne. Czy to nasza rodzima Edyta Jungowska czy Penelope Cruz.
Piękne, "czyste", bez zbędnych pieprzyków, znamion, włosów nie tam gdzie trzeba, zmarszczek wokół oczu, zadartych skórek ani rozdwojonych paznokci. Idealne brwi, wspaniałe ciało, dwumetrowe nogi i prawie takie same ręce. Smukłe palce i idealne proporcje.
Ale czy tylko? Ci ludzie, te kobiety są tak boskie, że nie posiadają żył. A wszystko to po to, byśmy my, zwykli śmiertelnicy chcieli być równie "nieskażeni". Byśmy kupili dany produkt a może wtedy i nas, jakiś grafik cudownym sposobem oczyści z żył.
Problem tylko w tym, że człowiek bez żył nie istnieje. Nie ma ideału. No, chyba że w grafice komputerowej...
Prawdą jest natomiast, że "nie" anoreksji mówi coraz więcej kobiet. Począwszy od hollywoodzkich gwiazd, które propagują zdrowy styl życia bez używek, wykańczających diet i morderczych ćwiczeń. Zamiast tego wprowadzają nowe, bardziej apetyczne kanony piękna, w których odnaleźć się może naprawdę wiele kobiet.
Gabusia