Ewa Chodakowska położyła wszystkich na deski

Plank jest ćwiczeniem wyjątkowym - przyznaje Ewa Chodakowska. Poza tym, że tzw. deska angażuje dużo mięśni, trenerka cieszy się, że to ćwiczenie zmobilizowało ponad 1700 osób - tyle bowiem potrzebowała, aby pobić Rekord Guinnessa.

Ewa Chodakowska
Ewa ChodakowskaInstagram

Ewa Chodakowska nie od dziś motywuje Polki i Polaków do ćwiczeń i aktywnego trybu życia. Tym razem trenerka postawiła przed sobą kolejne zadanie - podjęła zakończoną sukcesem próbę pobicia Rekordu Guinnessa w liczbie osób jednocześnie wykonujących tzw. deskę.

- Długo szukaliśmy pomysłu na bicie kolejnego rekordu. Nie chcieliśmy ustanawiać nowego rekordu tylko pobić istniejący już. Plank pojawił się jako jedna z propozycji. W swoich programach treningowych wykorzystuję i morduję to ćwiczenie od samego początku, wykorzystuję je już od pierwszych programów treningowych i powtarzam jak jest ważne - przyznaje Chodakowska.

Każdy, kto choć raz próbował utrzymać tę pozycję wie, że nie jest to łatwe. Ale, trening czyni mistrza. Warto jednak podjąć tę próbę, bo jak podkreśla sama trenerka, to ćwiczenie jest wyjątkowe.

- Plank angażuje dużo mięśni - choć z pozoru tylko brzuch. Po kolei: mięsień prosty brzucha, mięsień poprzeczny brzucha, prostownik grzbietu oraz mięsień czworoboczny, równoległoboczny, mięśnie naramienne, mięśnie klatki piersiowej, pośladków, czworogłowy uda, łydki - tadaaam! Całe ciało - wymienia Chodakowska.

Podkreśla jednak, że przy każdym ćwiczeniu, nawet tym pozornie prostym, istotna jest odpowiednia technika.

- Przechodzimy z klęku podpartego na łokcie, które układamy dokładnie pod barkami w jednej linii. Doklejamy całe przedramiona do maty. Następnie układamy pozycję ciała w linii prostej opierając się na przedramionach i palcach stóp. Przy tym ćwiczeniu napinamy mięśnie brzucha - wyobraź sobie, że chowasz miednicę pod siebie, ogon pod spód. Zbliżasz pępek do kręgosłupa. Spinamy maksymalnie przy tym pośladki. Sprawdzamy, ile jesteśmy w stanie wytrzymać w tej pozycji. Jeżeli okazuje się, że minutę, to znaczy, że jesteśmy gotowi na rekord Guinnessa, jeśli nie, to robimy minutową przerwę i wracamy ponownie do naszego max. I tak 5 razy codziennie, aż do skutku - zachęca trenerka.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas