Frotox: Zmarszczki do zamrażalnika
Zamrażanie zmarszczek to alternatywa dla botoksu - twierdzą autorzy metody Frotox. Zabieg, który daje natychmiastowe efekty, już zyskał uznanie wielu sław, a metody wykorzystujące bardzo niskie temperatury, uznawane są za przyszłość medycyny estetycznej
Metodę opracował kalifornijski zespół naukowców, zajmujących się wdrażaniem innowacyjnych technologii medycznych. Specjaliści wykorzystują w tej metodzie krioneuromodulację.
Wystarczy 15 minut
Pod tą skomplikowaną nazwą kryje się dość prosta, 15-minutowa procedura. Aparat wypełniony ciekłym azotem umieszcza się obok nerwów, kontrolujących wybrane mięśnie twarzy. Następnie "zamraża się" nerwy, wprowadzając je w stan hibernacji na okres około czterech miesięcy. W tym czasie dochodzi do rozluźnienia mięśni i jednoczesnego wygładzenia zmarszczek.
Zabieg bez igieł
Zabieg nie wymaga żadnych zastrzyków, co - jak przekonują twórcy metody - dodatkowo wpływa na jego bezpieczeństwo. Ponadto, efekty są widoczne tuż po jego zakończeniu. Zabieg wykorzystywany jest przede wszystkim przy niwelowaniu zmarszczek na czole i bruzd między brwiami.
- W przeciwieństwie do zastrzyków z botoksu, na których efekty trzeba czekać co najmniej cztery dni, efekty zamrażania zmarszczek widoczne są natychmiast i utrzymują się do czterech miesięcy - wyjaśnia dr Yannis Alexandrides.
Ponadto azot - w przeciwieństwie do botoksu - jest substancją, która naturalnie jest obecna w naszym organizmie- dodaje.
Bez wypełniaczy
Jak zaznacza dr Vincent Wong, efekty tego zabiegu są obiecujące. Specjalista podkreśla, że metody wykorzystujące niskie temperatury, powinny znaleźć jeszcze szersze zastosowanie w medycynie estetycznej.
- To pierwszy na świcie zabieg przeciwzmarszczkowy, który nie wymaga zastosowania jakichkolwiek wypełniaczy. Takie zabieg, to również doskonała alternatywa dla osób, które nie chcą lub z przyczyn medycznych nie mogą korzystać z zabiegów na bazie botoksu- zauważa dr Wong.