Piękno niedoskonałości
Trądzik to wstydliwa dolegliwość - jeszcze do niedawna skrywana pod grubą warstwą makijażu. Jednak coraz częściej młode dziewczyny odkrywają piękno niedoskonałości.
Przyzwyczailiśmy się do czasów ludzi nieskazitelnych. Nienaganna sylwetka, nieskazitelna skóra, perfekcyjne rysy twarzy - te dane przez naturę lub nie. Każda kobieta czuje na plecach oddech niedoścignionej perfekcji. Tym bardziej wiele z nas z ulgą spogląda na dziewczyny, które pokazują, jakie są, wbrew temu, co chcieliby zobaczyć inni.
"Słyszałam, że jestem brzydka" - wspomina 18-letnia Hailey Wait. Trądzik, a w zasadzie komentarze innych, wpędzały ją w kompleksy, z którymi postanowiła walczyć. "Wstydziłem się trądziku, to poczucie wstydu wywoływali u mnie inni" - powiedziała na łamach "The New York Times" Wait.
Kilka miesięcy temu, zamiast chować się za fasadą filtrów, podkładów i poczucia wstydu, zrobiła sobie selfie pokazując to jaka jest, ze wszystkimi niedoskonałościami.
"Zdałam sobie sprawę, że mój wygląd nie definiuje tego, kim jestem. Dzięki temu przestałam przywiązywać tak dużą wagę do niedoskonałości na mojej skórze" - przyznała. Okazało się, że jej manifest, który był zwykłym "selfie", dodał odwagi innym. Hailey otrzymywała setki wiadomości od ludzi, którzy podobnie jak ona odczuli piętno niedoskonałości.
Megan Collins, która zajmuje się prognozowaniem trendów w Trendera w Los Angeles, przyznaje, że zjawisko "skin positivity" już od pewnego czasu wisi w powietrzu. Zyskało na popularności, gdy zaczęło się mówić najpierw o akceptacji ciała - body positive - potem gwiazdy zaczęły zmywać makijaż i promować naturalność.
"Konsumenci - w szczególności pokolenie Z - nie chcą, żeby ktoś mówił im jak mają wyglądać. Odrzucają tradycyjne formy reklamy" - zauważa Collins. Dodatkowo, media społecznościowe, które często uznawane są za winowajcę w promowaniu tych "ideałów", coraz częściej stanowią platformę, dzięki której łatwiej zamanifestować nieco inne spojrzenie na świat i piękno.
"Nastąpiła zmiana kulturowa, w której ludzie stają się bardziej szczerzy" - powiedział na łamach "The New York Times" psychoterapeuta, Matt Traube. "Manipulowanie wizerunkiem, przerabianie zdjęć publikowanych w mediach społecznościowych stało się swego rodzaju fenomenem, tak powszechnym, że ludzie zaczęli dostrzegać jak bardzo destrukcyjny jest to trend. Jednocześnie media społecznościowe dają nam możliwość tworzenia tych potężnych ruchów społecznych" - dodał.
Według American Academy of Dermatology około 40-50 milionów Amerykanów ma trądzik, co czyni go najczęstszą chorobą skóry w Stanach Zjednoczonych. Doris Day, profesor dermatologii w NYU Langone Medical Center, szacuje, że każdego dnia zgłasza się do niej przynajmniej czterech pacjentów z trądzikiem. Skoro problem jest tak powszechny, dlaczego wciąż jest tak piętnowany?
"Dyskusje na temat trądziku nie są otwarte" - przyznaje Traube. "Ludzie są zakłopotani, trądzik wciąż stanowi wstydliwy problem. W przeciwieństwie do innych problemów medycznych, te związane z dolegliwościami skórnymi często poddawane są różnym osądom. Większość chorób skóry jest często odrzucana, bagatelizowana" - wyjaśnia.
Na początku tego roku badanie opublikowane przez British Journal of Dermatology wykazało, że u osób z trądzikiem ryzyko depresji jest wyższe o 63 proc. w porównaniu z osobami ze zdrową skórą. (PAP Life)