Pokazała pośladki bez retuszu. Internauci jej dziękują
Georgie Clarke wspiera ruch body positivity. Nie tylko słowem, ale także działaniem. Popularna influencerka bez skrępowania pokazuje niedoskonałości swojego ciała. Tym razem internauci mogą zobaczyć jej pupę – bez upiększających filtrów i pozowania.
Jeszcze kilka lat temu pracowała w biurze podatkowym, ale udział w programie telewizyjnym wywrócił jej życie do góry nogami. Uczestniczka show "Survival of the Fittest" z dnia na dzień zdobyła ogromną popularność, którą postanowiła wykorzystać w dobrym celu. Aktywność Brytyjki w mediach społecznościowych jest na to najlepszym dowodem.
Pochodząca z Londynu modelka i influencerka, Georgie Clarke, konsekwentnie promuje na swoich profilach ideę ciałopozytywności. Na publikowanych przez 24-latkę zdjęciach możemy zobaczyć wszystko to, co inne koleżanki po fachu starają się ukryć.
Komentatorzy mówią o odwadze i dziękują, ale ona nie widzi w tym niczego nadzwyczajnego.
Gwiazda z Instagrama jednego dnia wygląda jak milion dolarów. Ma idealnie dopasowane ubrania, nieskazitelny makijaż i perfekcyjnie ułożone włosy. Kiedy indziej bez skrępowania pokazuje fałdki na brzuchu, cellulit na udach czy niedoskonałości cery. Ale nie tylko.
Kilka dni temu Georgie opublikowała wymowne porównanie, czyli wyretuszowane zdjęcie w nienagannej pozie, a tuż obok kadr uchwycony bez żadnego przygotowania. Sfotografowane pośladki wyglądają na nich zupełnie inaczej.
Według autorki i tysięcy jej fanów – równie dobrze, choć pojawiło się też porównanie do "twarożku".
Jak influencerki siadają do zdjęć vs. jak robią to w prawdziwym życiu. Ta sama pupa, ale inna poza. Fotografie powstały w odstępie zaledwie kilku sekund. Jedyna różnica polega na tym, że po jednej stronie jestem przygotowana na spotkanie z aparatem, a z drugiej – nie. Ale tak w rzeczywistości wyglądają pośladki, kiedy siedzimy. Opiera się na nich ciężar całego ciała i nic dziwnego, że skóra się marszczy
– czytamy w opisie.
Wymowne porównanie zdobyło niemal 40 tysięcy polubień i setki pozytywnych komentarzy. Wielu dziękuje Georgie Clarke za dystans oraz szczerość. Jej publikacja nie jest może niczym nowym, ani przełomowym, ale im częściej widujemy prawdziwe ciała w przestrzeni publicznej, tym mniej kompleksów. Zwłaszcza u najmłodszych.
Skoro gwiazda tak wygląda, to ja też nie mam się czego wstydzić – pomyśli zapewne wielu z nich.
***
Zobacz także: