Specjaliści od trudnej roboty
Nie przechodzą fachowych szkoleń, nie poddaje się ich wyczerpującym treningom. A mimo to sprawdzają się świetnie w sytuacjach kryzysowych. Nowe specsłużby kosmetyczne.
Zmobilizowana coraz bardziej wiosenną pogodą, która przypomina o tym, że zaraz nadejdzie sezon na odsłanianie wdzięków, leżę sobie w spa i cierpliwie, a nawet z przyjemnością poddaję się ujędrniającemu masażowi ciała.
- Na uda i ramiona nałożę intensywnie napinające serum - informuje mnie kosmetyczka.
- Czy na pewno jest mi potrzebne? - pytam lekko zaniepokojona, że krem czy olejek już nie wystarczą. - Nie zaszkodzi. A zadziała dużo intensywniej niż sam balsam.
Szybciej daje efekty. Proszę wypróbować w domu, miesiąc i nie będzie śladu po motylkach. Ooo, ale łokcie ma pani za to bardzo gładkie, ani śladu nosorożców - chwali masażystka.
Motylki, nosorożce, co to za menażeria? - Motylki to ten wiotki naskórek na dolnej części ramion, a zgrubiały i szorstki na łokciach i kolanach nazywamy między sobą skórą nosorożca - wyjaśnia ze śmiechem.
Ha, tu się nie ma z czego śmiać, trzeba walczyć! Tylko czy da się to zrobić skutecznie i szybko? No jasne, że tak. Pojawiły się kosmetyki od naprawdę trudnej roboty. Wygładzające kuracje, nawilżające koncentraty i napinające skórę serum pomogą na tych posterunkach, gdzie samotny szeryf balsam nie daje sobie rady.
W kwestii biustu
Jednym częściom ciała poświęcamy więcej uwagi, a innym mniej. Tak to już jest. Kiedy spotykasz się z kimś, na co patrzysz najpierw? No jasne, na twarz.
Dlatego zawsze powinna być zadbana. O dłoniach też pamiętasz, bo są twoją wizytówką, jeszcze zanim zdążysz podać nieznajomej osobie kartonik z imieniem i nazwiskiem.
Ale już szyja, dekolt czy biust nie mają tyle szczęścia. Przypominasz sobie o nich, owszem, zazwyczaj wtedy, gdy przychodzi pora, by wyciągnąć z szafy letnie ciuszki, które odsłaniają więcej niż zakrywają. Czyli właśnie teraz.
Spojrzałaś w lustro i co? Znów jak co roku zaczęłaś biadolić nad własną niekonsekwencją? Producenci kosmetyków znają nas jak zły szeląg. A może po prostu pośród specjalistów w laboratoriach są też kobiety dokładnie takie jak ty (i ja, przyznaję się od razu), dbające o siebie zrywami.
Nieważne, jedno, co ważne, to fakt, że a) przestali liczyć na naszą systematyczność, b) wymyślili superintensywnie działające preparaty do pielęgnacji całego ciała. Szyi i piersi również.
I tego ci właśnie trzeba, jeśli przez ostatnie miesiące traktowałaś dekolt po macoszemu.
W ampułkach do pielęgnacji biustu Phytrel aptecznej marki Lierac najważniejszy składnik to wysokoprocentowy koktajl wyciągów roślinnych. Bluszcz, skrzyp oraz przywrotnik bogate w taniny i flawonoidy przyspieszają regenerację komórek, wzmacniają i ujędrniają skórę, bo stymulują produkcję kolagenu i elastyny. A ekstrakty z szałwii i rzepiku mocno ją napinają.
Phi i co z tego, te same ziółka są przecież w kremach i żelach do dekoltu, które wcale nie działają bardzo intensywnie. Nie, bo stężenie wyciągów jest w nich niższe. W ampułkach Lierac wynosi aż 80 procent!
Dlatego właśnie producent kuracji może obiecywać, że: "skóra podejmie rolę naturalnego biustonosza", bardzo obrazowo. U Dr Ireny Eris wymyślili z kolei krem-maskę na szyję i dekolt.
W to, że będziemy regularnie nakładać i krem, i maskę, widać, nikt nie uwierzył...
Kosmetyk z serii ReACT! ma działanie odmładzające. W składzie: wyciągi z owoców papai i lilii wodnej pobudzają produkcję kolagenu. Olej ryżowy, olej canola (rzepakowy) oraz witamina E przyspieszają odnowę komórek, poprawiają nawilżenie, walczą z wolnymi rodnikami i wzmacniają barierę ochronną naskórka. Zapobiegają też zbyt szybkiej utracie wody, a więc i utracie jędrności. Receptura kosmetyku została opracowana tak, żeby kluczowe składniki mogły występować w postaci skoncentrowanej.
Efekty? Zobaczysz już po dwu tygodniach. W Kanebo kosmetolodzy poszli jeszcze o krok dalej. Dzięki ich inwencji mamy w serii Sensai preparat, który na szyję i dekolt działa jak lifting. Rezultat widać po pierwszym nałożeniu. Skąd taki dobry efekt? Zacznijmy od egzotyki: wyciąg z purpurowej orchidei poprawia metabolizm komórek skóry. Przejdźmy do supertechnologii: miks ekstraktów roślinnych o kryptonimie CPX Vital nawilża, ujędrnia, rozświetla i mocno wygładza skórę. Zakończmy czymś znanym: wyciąg z morwy najpierw pobudza syntezę kolagenu, nawet w dojrzałej skórze, a potem nie pozwala leniwym komórkom jej zakłócać. Tak trzymać!
W sprawie motylków i nosorożców
Nigdy nie miałam myśliwskiego zacięcia. Nie dla mnie afrykańskie safari ani swojskie polowania z nagonką. Ale tym razem mam ochotę pokonać zwierza! Zacznijmy od mniejszego.
Czym mierzyć w motylki na ramionach? Na przykład pianką Fermeté Bras Lifteur firmy Méthode Jeanne Piaubert. Pięć składników tworzy w niej kwintet mocno ujędrniający.
Na początek dwa patenty laboratoriów Méthode Jeanne Piaubert. Tensine to substancja napinająca skórę, a raffermine stymuluje aktywność fibroblastów, chroni włókna elastyczne, przez co wzmacnia naskórek. Szczegółowy skład obydwu trzymany jest w tajemnicy.
Za to dobrze już znamy wyciąg z wąkrotki azjatyckiej: w piance do pielęgnacji ramion regeneruje włókna kolagenowe i poprawia jędrność podskórnej tkanki łącznej, co na zewnątrz objawia się wygładzeniem ciała. Przebojowy skład zamyka kofeina, przyspiesza spalanie tłuszczu i zapobiega tworzeniu się cellulitu.
Z motylkami można też walczyć, wmasowując w ramiona serum do ciała, np. odmładzające i ujędrniające z serii Body Excellence Chanel ze złuszczającym martwy naskórek kwasem glikolowym i wyciągiem z egzotycznego kłącza purple bengle, który przywraca wiotkiej skórze elastyczność.
Po krótkiej, choć intensywnej potyczce z przeciwnikiem wagi motylej czas na grubszą zwierzynę. Zmierz się z nosorożcem. Gotowa na pierwsze starcie? Sięgnij po peeling. I to nie ten w żelu pod prysznic. Tu potrzebna jest skuteczniejsza broń. Gruboziarnisty cukrowy lub solny scrub albo preparat, który zadziała jak mikrodermabrazja.
W pierwszym przypadku świetnie sprawdzi się miodowo-cukrowy kosmetyk L´Occitane. W drugim możesz wypróbować, jak działa Celluli Laser Scrub, nowy preparat złuszczający Biothermu.
A co, gdy już natarłaś na wroga? Trzeba będzie go zgładzić, a przynajmniej mocno wygładzić. Możesz próbować kosmetyków silnie nawilżających i lekko natłuszczających do pielęgnacji całego ciała.
Krem Iso-Urea La Roche-Posay przywraca właściwy poziom wilgotności, bo zawiera mocznik i składnik delikatnie złuszczający zrogowaciały naskórek. Regenerujące serum do ciała Rilastil Intensive w składzie ma nawilżające ceramidy i przyspieszający naprawę komórek kwas laktobionowy.
Możesz też sięgnąć po preparaty opracowane specjalnie z myślą o pielęgnacji łokci i kolan.
W wygładzającym kremie Cubi-Moistatic Pharmaceris trzy kwasy: salicylowy, linolenowy i linolowy występują w towarzystwie witamin C i E. Tak dobrany skład ma zregenerować, zmiękczyć i nawilżyć skórę, a także uszczelnić warstwę lipidową, naturalną ochronę, przed zbyt szybką utratą wody z naskórka. Wobec takiej siły kosmetycznej perswazji nawet nosorożec nabiera ogłady.
W temacie cellulitu
Tu potrzeba pełnej koncentracji sił, cellulit bywa wyjątkowo upartym zawodnikiem. Zwłaszcza gdy na jakiś czas zapomnisz o problemie, w myśl zasady: czego oczy nie widzą...
Tymczasem już za chwilę zacznie się sezon na zwiewne fatałaszki i... oczy zobaczą. Bo nawet najskrzętniej ukrywana pod spodniami i rajstopami pomarańczowa skórka sama z siebie nie zniknie.
Jaką powinnaś obrać strategię? Zmasowany atak. Ale zamiast mnożyć w łazience kolejne kosmetyki wygładzające, wybierz jeden lub dwa. Za to o takiej sile rażenia, żeby już po przestudiowaniu składu na etykietce cellulit zaczął się bać!
W Avonie nowość: antycellulitowy preparat z serii Anew Clinical, Trilaser Cellular Corrector. Broń laserowa? Nie, kosmetyczna, ale trafia prosto w komórki tłuszczowe, rozbija je, pobudza drenaż limfatyczny i regeneruje uszkodzony naskórek.
Tak samo precyzyjny jest koncentrat Perfectslim Laser L´Oréal Paris. W kosmetyku zastosowano nowatorską technologię namierzającą strefy zaatakowane przez cellulit. Teraz składniki wygładzające i wyszczuplające docierają dokładnie tam, gdzie powinny, i zapobiegają gromadzeniu się tłuszczu w komórkach skóry.
W laboratoriach Plante System naukowcy zaufali roślinom. W koncentracie do walki z pomarańczową skórką wykorzystali skondensowany ekstrakt z soi. Nie pozwala on odkładać się lipidom, wzmacnia i wygładza naskórek, przyspiesza przetwarzanie tłuszczów przez komórki, usprawnia mikrokrążenie.
Ale największe wrażenie zrobił na mnie pomysł badaczy z Lancôme. Postanowili oni stworzyć kosmetyk, który radzi sobie z kilkoma problemami naraz. I powstał balsam Magistrale. W składzie wszystko, co potrzebne, by ujędrnić ramiona, wyszczuplić talię i wygładzić dekolt. Odmładzający proxylan i wyciąg z alg morskich naprawiają uszkodzone komórki, odmładzają skórę i przywracają jej elastyczność - likwidują motylki. Czysta kofeina przyspiesza proces spalania tłuszczów i ujędrnia - wysmukla. Kwas salicylowy w połączeniu z lipidami delikatnie złuszczają naskórek i stymulują enzymy odpowiedzialne za regenerację naskórka - odmłodzą dekolt, wygładzą zmarszczki. To kosmetyczny James Bond, który wychodzi zwycięsko z każdej potyczki. No i sięgasz po niego z przyjemnością, bo kolor ma niezwykły, pachnie przyjemnie i szybciutko się wchłania.
Joanna Lorynowicz