Uzdrowiskowe miasto, które od 200 lat leczy solą i wciąż przyciąga kolejne pokolenia
Oto miejsce, które doceni każdy, kto zmaga się z przemęczeniem, stresem i potrzebuje oddechu od codzienności. Ciechocinek to perełka polskich uzdrowisk - z monumentalnymi tężniami, secesyjną architekturą i mikroklimatem, który od blisko dwóch stuleci przyciąga kuracjuszy i turystów spragnionych spokoju. Zobacz, dlaczego warto odwiedzić to miasto i co sprawia, że wciąż zachwyca kolejne pokolenia.

Spis treści:
- Od utraconych żup do solnej potęgi
- Drewniane giganty, które zmieniły powietrze
- "Grzybek" - symbol, który kryje skarb
- Leczenie solą i borowiną
- Ciechocinek z innej perspektywy
Od utraconych żup do solnej potęgi
Jak zaczyna się historia Ciechocinka? Po I rozbiorze Polski, gdy Wieliczka i Bochnia znalazły się w granicach Austrii, kraj został bez własnych źródeł soli. Wtedy pojawili się Stanisław Staszic i Konstanty Wolicki, którzy dostrzegli potencjał w miejscowych źródłach solanki. Pomysł był prosty w założeniu, a rewolucyjny w skutkach - zbudować zakład warzelniczy, który uniezależni Polskę od zagranicznych dostaw. W 1824 roku ruszyła budowa, a w kolejnych dekadach Ciechocinek wyrastał na centrum przemysłu solnego. Wtedy też narodziła się jego druga tożsamość - uzdrowiska, w którym sól stała się narzędziem leczenia.
Drewniane giganty, które zmieniły powietrze
Jeśli ktoś miałby opisać Ciechocinek jednym kadrem, byłyby to tężnie solankowe. To największe drewniane konstrukcje tego typu w Europie - trzy monumentalne ściany, każda wysoka na prawie 16 metrów, ciągnące się łącznie przez ponad półtora kilometra.
Ich działanie jest proste i genialne zarazem. Solanka z odwiertu nr 11, ukrytego pod fontanną "Grzybek", pompowana jest na szczyt tężni, skąd spływa po gałązkach tarniny. Wiatr i słońce przyspieszają parowanie, a powietrze wokół nasyca się jodem, bromem, sodem i chlorem. Spacer w tej mgiełce działa jak naturalna inhalacja - łagodzi dolegliwości dróg oddechowych, wzmacnia odporność i ułatwia oddychanie. W 2017 roku cały kompleks tężni wraz z parkiem i warzelnią wpisano na listę Pomników Historii.
"Grzybek" - symbol, który kryje skarb

W samym sercu miasta, tuż przy Parku Zdrojowym, stoi "Grzybek" - fontanna z 1926 roku projektu Jerzego Raczyńskiego. Niepozorna, a jednak kryje odwiert o głębokości ponad 400 metrów, z którego wydobywa się solanka używana w tężniach. Wokół "Grzybka" unosi się delikatna mgiełka, tworząc darmowe inhalatorium pod chmurką.
Tuż obok rozciąga się park zdrojowy - miejsce, gdzie łatwo zapomnieć o codziennym pośpiechu. W cieniu starych drzew stoi Pijalnia Wód Mineralnych w stylu szwajcarskim (1881 r.) oraz muszla koncertowa w stylu zakopiańskim (1909 r.), która latem rozbrzmiewa muzyką. Co roku w parku odbywa się Festiwal Operowo-Operetkowy, a rabaty kwiatowe zmieniają się w wielobarwne, misternie zaprojektowane dywany.

Leczenie solą i borowiną
Sekret skuteczności Ciechocinka opiera się na dwóch filarach - solance i borowinie. Powietrze wokół tężni działa jak gigantyczna komora inhalacyjna, co pomaga osobom z astmą, przewlekłym zapaleniem zatok, alergiami czy nawracającymi infekcjami. Leczniczy aerozol nawilża śluzówki, działa bakteriobójczo i wzmacnia układ oddechowy. Kąpiele solankowe pomagają w chorobach reumatycznych, bólach kręgosłupa i problemach skórnych, a borowina - gęsty torf o właściwościach przeciwzapalnych - w formie ciepłych okładów rozluźnia mięśnie i łagodzi ból.

Ciechocinek z innej perspektywy
Choć tężnie i park przyciągają najwięcej turystów, warto zejść z głównych ścieżek. Jednym z mniej znanych miejsc jest zabytkowa Warzelnia Soli - najstarszy w Polsce działający zakład tego typu, produkujący sól i leczniczy szlam od blisko 200 lat. Na miejscu działa muzeum, w którym można prześledzić rozwój miasta i jego związek z solą. Miłośnicy architektury sakralnej docenią neogotycką Kolegiatę św. Apostołów Piotra i Pawła oraz drewnianą cerkiew św. Michała Archanioła w stylu rosyjsko-bizantyjskim. Warto zajrzeć też do Dworku Prezydenta RP z okresu międzywojennego, w którym bywał Ignacy Mościcki. Kolejną perełką jest Teatr Letni z 1901 roku - jeden z zaledwie trzech drewnianych teatrów w Europie. Przed nim stoi pomnik Jerzego Waldorffa, który walczył o jego uratowanie.
To wyjątkowe miasto, w którym wystarczy kilka chwil, by poczuć jego klimat. Potem trudno już o nim zapomnieć. Dlatego wielu wraca tu regularnie i za każdym razem odkrywa coś nowego. Najlepiej odwiedzić je we wrześniu, tuż po sezonie, gdy wciąż jest ciepło, ale nie ma już tłumów turystów.