Reklama

Co przeszkadza nam schudnąć?

Ćwiczymy, ograniczamy ilość kalorii, a wskazówka wagi stoi w miejscu. Może to wina... bakterii jelitowych?

Odchudzanie to trudna sztuka. Wymaga chęci, silnej woli, konsekwencji i uporu. A także rzetelnej wiedzy o tym procesie. Dopiero wtedy naprawdę można zgubić parę zbędnych kilogramów. Jednym się udaje, a innym, niestety, nie. Dlaczego jemy mniej, a mimo wszystko nie chudniemy, a czasem nawet przybywa nam na wadze? Warto się temu bliżej przyjrzeć. Oto lista możliwych przyczyn.

Z wiekiem schudnąć jest coraz trudniej. W okresie menopauzy zaczyna spadać produkcja estrogenów. Mniej tych hormonów oznacza gorszą przemianę materii. Wolniej pracuje też układ pokarmowy, gdyż nie potrzebuje do trawienia tyle energii co wcześniej. Spada również zdolność do spalania tłuszczu w tkance mięśniowej. Związane jest to z tzw. sarkopenią (utratą masy mięśniowej) powszechną u seniorów. Dlatego jedną z oznak starzenia się jest wzrost wagi: jemy tyle samo, a kilogramów przybywa. Tak więc, jeśli zamierzamy się odchudzić, nie odkładajmy tego na później.

Reklama

Im mniej jemy posiłków, tym gorzej. Każdego dnia próbujemy zmniejszyć dzienny bilans kalorii. Rezygnujemy ze śniadania lub kolacji, czasem zjemy obiad w pracy, a niekiedy dopiero w domu. Nie odżywiamy się więc regularnie. Trzymamy się zasady, że im mniej posiłków, tym lepiej dla naszej sylwetki. A to nieprawda! Im rzadziej jemy, tym bardziej zwalnia nasze spalanie kalorii. A ciało magazynuje je (w postaci tłuszczu) na gorsze czasy, bo nie wie, kiedy dostanie następną porcję. Dlatego, aby schudnąć, trzeba jeść często. Najlepiej pięć razy dziennie, ale mało. W ten sposób ciągle trawimy pokarm, a nie odkładamy zapasów na później. Przerwy między posiłkami nie powinny być krótsze niż 3 godziny i dłuższe niż 5 godzin.

Problemy ze snem utrudniają chudnięcie. Jeśli nie dosypiamy, w ciągu roku możemy przytyć nawet kilka kilogramów. Dlaczego tak się dzieje? Otóż niedobór snu wpływa negatywnie na nasz zegar biologiczny, a tym samym gospodarkę hormonalną. Osoby, które mało odpoczywają, mają wysoki poziom greliny - "hormonu głodu", który zwiększa apetyt. Dlatego, jeśli chcemy mieć sprawny układ hormonalny, nie zarywajmy nocy. Śpijmy 7-8 godzin, najlepiej nieprzerwanie.

Przyjmujemy za mało wody. Wiele osób celowo pije niewiele, bo odnosi wrażenie, że ma za dużo płynów w organizmie, przez co czuje się ciężko. To nieprawda! Woda jest sprzymierzeńcem zgrabnej sylwetki. Gdy pijemy jej za mało, zwalniają wszystkie procesy zachodzące w naszym organizmie, spalanie kalorii także. Dzięki płynom odchudzanie przebiega sprawniej, a tkankę tłuszczową tracimy szybciej. Wypijajmy więc 2 litry dziennie, a w upały nawet więcej. Nie mogą to być napoje dosładzane. Połowę tej ilości powinna stanowić woda mineralna, najlepiej naturalna. Gazowana poprawia apetyt i sprzyja powstawaniu w jelitach gazów i wzdęć.

Zaburzenia flory bakteryjnej mogą oddalić wizję wymarzonej figury. Według najnowszych badań prawidłowa flora bakteryjna w jelitach ma duży wpływ na sprawną przemianę materii. Między innymi ułatwia właściwe wchłanianie glukozy (co ciekawe, u osób z cukrzycą, które mają zdrowe jelita, jest mniejsze zapotrzebowanie na insulinę!) Naukowcy wskazują także, że mikroorganizmy bytujące w przewodzie pokarmowym osób otyłych (bakterie Firmicutes) nasilają apetyt, a także metabolizują niepodlegające trawieniu składniki pokarmowe. A to z kolei sprzyja powstawaniu nadwagi i utrudnia jej leczenie. Najczęściej negatywny wpływ na florę bakteryjną mają antybiotyki. Dbajmy o zdrowie, aby przyjmować je jak najrzadziej. A kiedy jest to konieczne, ratujmy się probiotykami - zażywajmy je dwie godziny po dawce leku. Jeśli przyjmiemy je za wcześnie, antybiotyk je zabije. Jeżeli za późno lub wcale, będziemy musieli się obejść bez ich dobroczynnego wpływu.

Pomocne bakterie

Kiszonki: Dostarczają pałeczek kwasu mlekowego. Im jest ich więcej w jelitach, tym łatwiej organizmowi trawić glukozę. Dlatego jak najczęściej jedzmy kiszoną kapustę i ogórki.

Mleczne produkty fermentowane: Najlepiej byłoby poszukać takich, z których etykiety dowiemy się, że zawierają odpowiedni szczep bakterii, np. Lactobacillus GG. Codziennie pijmy maślanki, kefiry, jogurty.

Probiotyki: To zdrowe bakterie w kapsułkach lub tabletkach. Na opakowaniu powinna się znaleźć informacja o znajdującym się w nim szczepie (jego nazwa powinna być trójczłonowa np. Lactobacillus rhamnosus GG) i ilości bakterii. Kupujmy je koniecznie w aptece (bez recepty). Do wyboru mamy np. Dicoflor, Lacidofil, Lakcid Forte.

Przyczyny zdrowotne

Niedoczynność tarczycy: Wzrost masy ciała i obrzęki to jedne z pierwszych objawów tej dolegliwości. Im mniej hormonów tarczycy, tym wolniejsza przemiana materii.

Zespół policystycznych jajników: Choroba prowadzi do oporności komórek na insulinę, zaburzeń metabolizmu i w konsekwencji otyłości.

Nadmiar prolaktyny: To hormon produkowany przez przysadkę mózgową. Powoduje wzrost apetytu, głównie na słodycze, a także zmniejsza ilość estrogenów. Ich niedobór spowalnia przemianę materii.

Niedobór witaminy D: Kiedy mamy jej za mało, organizm szybciej odkłada tkankę tłuszczową. Osoby dorosłe powinny przyjmować dziennie minimum 800-2000 IU witaminy D.

Zdaniem eksperta

Dr n. med. Magdalena Białkowska, spec. chorób wewnętrznych, dietetyczka: Przyrost masy ciała mogą powodować np. leki przeciwdepresyjne starszej generacji - zwiększają one ilość greliny, czyli wzmagają apetyt. Tyciu sprzyjają także niektóre doustne środki antykoncepcyjne, które zatrzymują wodę w organizmie i powodują odkładanie się tkanki tłuszczowej. Na cenzurowanym są także sterydy. Na szczęście zazwyczaj stosuje się je krótko, a po ich odstawieniu waga wraca do normy.

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy