Reklama

Coraz grubiej

Nie ma uniwersalnej metody, która odchudziłaby wszystkich borykających się z otyłością. A świat staje się coraz grubszy!

Czy otyłość jest już epidemią?

Zdecydowanie tak. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że po raz pierwszy od dziesięcioleci więcej ludzi na świecie cierpi z powodu otyłości niż niedożywienia. W Polsce, w zależności od tego, kto prowadzi badania, nadwagę ma od niespełna dwudziestu do niemal trzydziestu procent dorosłych kobiet i od ponad trzydziestu dwóch do ponad czterdziestu procent mężczyzn. Piętnaście, dwadzieścia procent mieszkańców naszego kraju jest otyłych, czyli ich BMI (indeks masy ciała) przekracza trzydzieści. Za jeszcze groźniejszy można uznać fakt, że nadwagę lub otyłość ma już co dziesiąte dziecko na świecie!

Reklama

Czy otyłość jest dziedziczna?

Istnieją pewne genetyczne czynniki usposabiające do gromadzenia "tłuszczyku", ale jeśli trzymamy apetyt na wodzy - nie mają szansy się ujawnić. Prawda jest taka, że ponad dziewięćdziesiąt procent otyłości to wynik przejadania się. A im później zorientujemy się, że mamy problem, tym trudniej go rozwiązać. Dodatkowe pięć kilogramów to inaczej trzydzieści pięć tysięcy kilokalorii, które trzeba spalić ponad to, co udaje się nam na co dzień. Pięć kilogramów łatwo zgromadzić: wystarczy na przykład codziennie przez trzy miesiące zjadać pączka (około trzysta czterdzieści kilokalorii) ponad indywidualne zapotrzebowanie.

Zlikwidować tłuszczowy "nadbagaż" o wiele trudniej. By spalić przykładowego pączka trzeba przez godzinę mocno pedałować na rowerze lub pływać. Oczywiście można też przez kolejne trzy miesiące zrezygnować z kolacji, ale najlepiej działa połączenie tych dwóch metod: z jednej strony trzeba mniej "dorzucać do pieca", z drugiej - więcej spalać.

Sama dieta często nie przynosi dobrych efektów. Dlaczego?

Organizm potrafi skutecznie konserwować energię, więc gdy się odchudzamy (co dla ciała jest równoznaczne z głodem) - zmniejsza tempo przemiany materii. Natomiast rośnie ono wtedy, gdy wzrasta nasza aktywność. Dlatego ruch najskuteczniej zapobiega "zatrzymaniu się" wagi na pewnym etapie odchudzania, gdy dieta, mimo jej przestrzegania, przestaje dawać efekty.

Ćwiczenia fizyczne zwiększają też masę mięśniową (u pań, niestety, dużo bardziej niż u mężczyzn), a mięśnie to bardzo efektywny spalacz kalorii. Wystarczy powiedzieć, że kilogram mięśni spala około osiemdziesięciu kilokalorii na godzinę, nawet wtedy, gdy nie robi nic! W tym samym czasie kilogram tłuszczu spala zaledwie pięć kilokalorii!

Jaka otyłość jest najgroźniejsza?

Eksperci są zgodni, że ta wyniesiona z dzieciństwa. Wtedy bowiem komórki tłuszczowe nie tylko powiększają się w miarę odkładania zapasów tłuszczu, ale rośnie też ich liczba. A im więcej tych komórek, tym więcej tłuszczu można w nich później pomieścić. Poza tym z badań wynika, że dzieci z nadwagą są z biegiem lat pięciokrotnie bardziej narażone na zawał serca lub udar mózgu, zanim jeszcze przejdą na emeryturę.

Co robić, gdy nie można schudnąć?

Dla tych, którzy mimo starań nadal mają problem z otyłością, pozostają metody chirurgiczne. Począwszy od balonów umieszczanych czasowo w żołądku, by wywołać uczucie sytości, przez elektryczne stymulatory informujące mózg, że jesteśmy najedzeni, aż po usunięcie większości żołądka. Można też wykonać omijające go zespolenie, zmniejszające ilość trawionych i wchłanianych pokarmów.

Lekarz medycyny Małgorzata Załoga

Twoje Imperium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama